.

 

Deregulacja zawodów może być szansą dla public relations

dodano: 
07.01.2014
komentarzy: 
2

Od 1 stycznia łatwiejszy dostęp do zawodu będą mieli przyszli detektywi, taksówkarze, pracownicy ochrony, pośrednicy w obrocie nieruchomościami i zarządcy nieruchomości oraz przewodnicy turystyczni. To kolejna transza deregulacji, która w sumie ma objąć około 250 zawodów.

Aktualnie trwa publiczna dyskusja, czy uwolnienie niektórych zawodów przyniesie więcej pozytywnych czy negatywnych skutków. I nic w tym dziwnego, gdyż planowane zmiany jak wiele innych ustaw obyły się bez szerszej debaty. Zwolennicy deregulacji podkreślają, że dzięki projektowi ministra Jarosława Gowina łatwiej będzie młodym znaleźć pracę. Przeciwnicy z kolei zwracają uwagę na zupełnie inny aspekt sprawy. Im łatwiej będzie zostać np. radcą prawnym, tym więcej osób ze słabszym przygotowaniem wejdzie do zawodu. Podobne głosy podnosiły się w przypadku zmian w kształceniu lekarzy. Zwiększona konkurencja zmusi niektórych profesjonalistów do obniżenia cen, co niestety odbije się na jakości świadczonych usług. I tutaj właśnie pojawia się szansa dla public relations.

Adwokat, radca prawny, notariusz, a już z zupełnie innej beczki np. geodeta, wykształceni według „starego” systemu, będą silnie odwoływać się do swojej przewagi nad nowymi, młodymi, którzy skorzystali z deregulacji. I nie będzie to przewaga cenowa, ale jakościowa. W takim wypadku dobra reputacja i pozytywny wizerunek będą odgrywać jeszcze większą rolę w walce z konkurencją. Typowa reklama w zawodach specjalistycznych raczej nie należy do efektywnych narzędzi promocji. W przypadku niektórych profesji prawnych jest wręcz niedozwolona. Dlatego z jednej strony profesjonaliści postawią na promocję z wykorzystaniem rekomendacji i networkingu, z drugiej - będą budować wizerunek ekspertów wykorzystując np. relacje z mediami (strategia Go-to Guy).

Poza działaniami indywidualnymi, pojedynczych spółek czy przedsiębiorstw, o wizerunek będą musiały zadbać też organizacje branżowe oraz zawodowe. Wzrost konkurencji w deregulowanych profesjach zapewne ułatwi dostęp do usług szeroko rozumianemu społeczeństwu. Ale na pewno nie braknie przypadków, w których nowi „specjaliści”, bez dobrego przygotowania, będą psuli wizerunek branży. Nierzetelnie wykonane zlecenia nie pozostaną bez echa.

Dziś po wsparcie PR w obronie dobrego wizerunku sięgają już np. organizacje rynku spożywczego. Jutro taką potrzebę dostrzegą także inni. I tak deregulacja wpłynie pozytywnie na rozwój jednej z najmniej uregulowanych profesji – public relations.

Tomasz Kordowski, Alert Media Communications

komentarzy:
2

Komentarze

(2)
Dodaj komentarz
08.01.2014
16:11:47
Darth Vader
(08.01.2014 16:11:47)
A kto miałby robić tę regulację i tworzyć standardy? Kto? Przecież PSPR, REPR i ZFPR od dawna są niewydolne i nie radzą sobie ze swoim własnym wizerunkiem...
08.01.2014
10:49:07
max
(08.01.2014 10:49:07)
może jak już robimy deregulację, to w branży PR by się przydała jakaś regulacja? Bo w większości przypadków mamy zbieraninę przypadkowych osób zajmujących się tym zawodem a wizerunek branży sięgnął dna.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin