.

 

Ewa Szejner szefem polskiego Graylinga (dawnego Mmd)

dodano: 
01.04.2010
komentarzy: 
0
Redakcja PRoto.pl: Była już Pani szefem Mmd w Polsce od 2007 do 2009, jakie to uczucie znów zasiąść na stanowisku zarządzającego agencją?

Ewa Szejner, prezes agencji Grayling (dawne Mmd):Tak naprawdę nigdy nie przestałam być szefem agencji. W momencie pojawienia się nowego dyrektora regionalnego, zastępującego poprzedniego, podzieliłam się z nim odpowiedzialnością za różne procesy w firmie. Teraz w Grayling, pełna odpowiedzialność za zarządzanie firmą spoczywa na mnie.
Red. PRoto.pl: Czego wynikiem jest ta zmiana sytuacji i stanowisk. Globalnej strategii firmy?
ES: Olivier Riviere przeszedł do centrali i jak się Pani domyśliła jest to wynik globalnej strategii firmy Grayling, która różni się od dotychczasowej wizji Mmd, w której dyrektorzy regionalni byli bliżej lokalnych rynków, na obszarach których działali. Grayling postawił na centralizację pewnych funkcji, i te zadania, którymi głównie zajmował się Olivier, tj regionalny nowy biznes czy regionalny client servicing zostały przeniesione na poziom centrali. Przykładem tego procesu może być również nowo powstały zespół składający się z – Heads of Global Industry Sectors, w którym poszczególne osoby odpowiadają na poziomie globalnym za rozwój kompetencji agencji w poszczególnych obszarach (branża energetyczna, ochrona zdrowia, usługi finansowe, IT, czy public affairs i government relations).
Red.: Co zmienia to zatem w strategii całej firmy?
ES: Po pierwsze wprowadza nas to do ligi graczy walczących o globalne biznesy. Oznacza to możliwość obsługiwania jednego klienta na kilkudziesięciu nawet rynkach. Właśnie to umożliwia skala 40 krajów i 70 biur Grayling. Po drugie, dochodzą względy praktycznie, np. jedna faktura rozliczająca usługi PR prowadzone na kilkudziesięciu rynkach. Wreszcie połączenie nas w większą rodzinę pozwoli na urzeczywistnienie planu korzystania z „collective intelligence” i umożliwi wprowadzenie bardziej otwartego i nieskażonego lokalnymi przyzwyczajeniami myślenia.
Red. O jakich lokalnych przyzwyczajeniach Pani mówi. Czy nie jest tak, że działając na lokalnym rynku agencja brać pod uwagę to, jak myślą mieszkańcy danego kraju, co jest dla nich ważne, także w komunikacji?
ES: Oczywiście, że tak. Dzięki centralizacji możemy jednak korzystać z doświadczeń rynków bardzo dojrzałych. Patrząc na przykład na to, jak w Stanach Zjednoczonych rozwija się employer branding czy jak PR jest wykorzystywany w zarządzaniu konfliktami między pracownikami, łatwo przewidzieć, co może wydarzyć się u nas i mieć już gotowe rozwiązania, bazujące na analogicznych sytuacjach zagranicą.
Red.: A jak ta wizja i nowa strategia przekłada się na wyniki finansowe? Jakich mają Państwo nowych klientów-umowy?
ES: Jako Grayling udało się nam wygrać kilka projektów lokalnie, z których jesteśmy bardzo dumni, Obecnie finalizujemy umowy z klientami z branży FMCG, paliwowej oraz IT. Ogłoszenie tych wygranych to kwestia kilku tygodni. Nasza globalna strategia już przynosi pierwsze rezultaty – niedawno przygotowaliśmy ogólnoświatowe studium na temat postrzegania produktów zdrowotnych dla zwierząt dla Międzynarodowej Federacji ds. Zdrowia Zwierząt (IFAH).

Rozmawiała Kinga Kubiak

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin