.

Firma technologiczna reklamuje się, porównując powietrze w Gdańsku i Krakowie

dodano: 
26.02.2018
komentarzy: 
0

Trójmiejski oddział firmy informatycznej Dynatrace próbuje pozyskać nowych pracowników między innymi dzięki kampanii billboardowej, w której porównuje czystość powietrza Gdańska i Krakowa – podaje trojmiasto.wyborcza.pl. Podzielony na pół obraz – przedstawiający z jednej strony zrelaksowanego użytkownika komputera na plaży, a z drugiej człowieka w zielonej kurtce i masce przeciwgazowej – pojawił się na kilkunastu nośnikach reklamowych w stolicy Małopolski. Napis „Programisto, zmień swoje środowisko!” ma zachęcić tamtejszych programistów do dołączenia do Dynatrace.

Źródło: facebook.com/DynatraceGdansk

Na antagonizujący przekaz kampanii zwrócił między innymi uwagę krakowianin Tomasz Groń ze Smogathonu, globalnego konkursu, którego celem jest walka z zanieczyszczeniem powietrza – zauważa źródło. „Ich kampania (Dynatrace – przyp.red.) przyczynia się do powstania konfliktu na linii Kraków-Gdańsk, a przecież to nie miasto wypuściło reklamę, tylko prywatna firma. (...) Jako mieszkańcowi Krakowa ten przekaz bardzo mnie zabolał, zwłaszcza, że jest niesprawiedliwy” – mówi portalowi trojmiasto.wyborcza.pl Groń. Przywołuje też liczne działania, jakie podejmował Kraków, by ze smogiem walczyć.

Mieszkaniec stolicy Małopolski zgłosił kampanię do Komisji Etyki Reklamy – pisze źródło. Argumentował, że podaje fałszywe informacje, według których w Trójmieście nie ma problemu ze smogiem. „Oczywiście Kraków ma o wiele większy, natomiast nie uprawnia to nikogo do komunikowania, że w Gdańsku ludzie oddychają czystym powietrzem” – podkreśla Groń w wypowiedzi dla trojmiasto.wyborcza.pl.

Po pewnym czasie napis na stronie Dynatrace uległ zmianie – czytamy. Wcześniejszą obietnicę „czyste powietrze czeka na Ciebie” zmieniono na „czystsze powietrze czeka na Ciebie”.

Grafika na stronie Dynatrace przed zmianą. Źródło: zmiensrodowisko.pl

Grafika na stronie Dynatrace po zmianie. Źródło: zmiensrodowisko.pl

Jak pisze trojmiasto.wyborcza.pl, kampania nie odpowiada również Maciejowi Lorkowi, dyrektorowi Wydziału Środowiska w gdańskim urzędzie miasta. „Lepiej promować pozytywny przekaz. Nie powinniśmy bazować na czyimś nieszczęściu. Odciąłbym połowę tego plakatu i pozostawił tylko gdański wątek” – mówi Lorek.

Jacek Kotarbiński, ekspert ds. marketingu, nie widzi z kolei w reklamie niczego strasznego czy ekstremalnego – czytamy. Zauważa jednak, że stworzenie kampanii w ramach idei tzw. „shockvertisingu” to stąpanie po cienkim lodzie i naraża autorów komunikacji na krytykę.

Zarzuty krytyków odpiera Kamil Kazimierczak, specjalista od wizerunku Dynatrace. W wypowiedzi dla trojmiasto.wyborcza.pl argumentuje, że firma nikogo nie atakuje, a zwraca jedynie uwagę na pozapracowe czynniki, które mogą skłonić kogoś do podjęcia decyzji o zmianie pracy. Kazimierczak twierdzi też, że kampania odnosi się do Krakowa, ponieważ na tamtejszej scenie start-upowej jest wielu utalentowanych programistów.

Trojmiasto.wyborcza.pl podaje, że według Kazimierczaka Dynatrace ma już spory odzew od potencjalnych pracowników – nie tylko z Krakowa, ale bardziej ogólnie, z południa Polski. (mp)

Źródło:

trojmiasto.wyborcza.pl, Kontrowersyjna kampania. Tak firma chce przekonać programistów do pracy w Gdańsku, Joanna Wiśniowska, 21.02.2018
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin