Teoria spiskowa na temat hejterów. Paweł Opydo o szkodliwych wypowiedziach pisarki Katarzyny Michalak

dodano: 
15.05.2017
komentarzy: 
0

Pisarka Katarzyna Michalak 14 maja 2017 na swoim blogu zamieściła wpis dotyczący hejterów. Poinformowała w nim m.in., że rezygnuje ze spotkań autorskich. „Jakiś czas temu dostałam informację, że pewnej osobie za skuteczne zniszczenie mnie jako pisarki zaproponowano kilka tysięcy miesięcznie. Praktyki płacenia z pozytywne recenzje - od 500zł w górę - znałam. Tymczasem okazuje się, że zleceniodawcom, kimkolwiek oni są, płacenie za pozytywne recenzje mojej konkurencji nie wystarczało. Zaczęli opłacać zawodowych hejterów” – napisała.

Zauważyła we wpisie, że „zawodowy hejter” nazywa siebie blogerem lub recenzentem. Opisała też proces zatrudniania takich osób. Stwierdziła, że są to ludzie, którzy próbowali zaistnieć jako pisarze lub dziennikarze, lecz im się nie powiodło.

„Działalność hejtera polega na zakładaniu dziesiątek - jeśli trzeba to setek - kont pocztowych, by na ich bazie logować się dziesiątkami - setkami - na fejsbuki, portale książkowe, księgarnie internetowe i oczywiście fora. Wszędzie tam zawodowy hejter po pierwsze zaniża oceny książki, po drugie pisze negatywne recenzje. Przy czym nie mogą być to wpisy typu »to jest głupie«, ma to być »rzetelna ocena powieści« podpisana przez np. filologa jęz. polskiego. Ma być wiarygodnie. Profesjonalnie” – opisuje Michalak na blogu.

Wspomina także o hejterach, którzy przychodzą na spotkania autorskie i „osaczają cel, unieruchomiony przy stoliku, przy którym podpisuje książki i zaczynają w sposób niewybredny atakować swoją ofiarę”. „Przy czym jedna z osób na wstępie informuje cel, że ma psychozę maniakalno-depresyjną, więc jest bezkarna i wolno jej wszystko. Oczywiście cel nigdy więcej nie zaryzykuje spotkania z psychopatą w miejscu publicznym, rezygnuje więc ze wszelkich spotkań autorskich. A jeżeli już na jakichś się pojawia, rzadko, to z ochroną. Bo nie wiadomo, co takiemu psychopacie przyjdzie następnym razem do głowy, czy jedynie zbluzga, czy obleje kwasem, czy dźgnie nożem na przykład” – pisze dalej autorka. I dodaje, że właśnie ze względu na ataki hejterów na jej osobę, dla bezpieczeństwa zdecydowała się wyjechać z kraju.

Do wpisu autorki odniósł się w poście na Facebooku bloger Paweł Opydo, który wcześniej w swoich wpisach negatywnie oceniał twórczość Katarzyny Michalak. „Próżno oczywiście szukać w tekście jakichś dowodów na poparcie tej wielkiej teorii spiskowej, a autorka sugeruje wręcz, że wiedzę czerpie z tego, że ktoś poczytał te komentarze i uznał, że tak musi być” – napisał.

Wpis blogera wywołał dyskusję, a pod postem pojawiło się ponad 1,1 tys. interakcji.

Źródło: facebook.com/zleksiazki

Bloger zauważył, że od kiedy zakończył serię „Złych książek” (cykl wpisów/filmów na blogu Pawła Opydo) na temat twórczości autorki, unika jej tematu, jednak postanowił odnieść się do jej wpisu. Zwrócił uwagę na fragment dotyczący osób z problemami emocjonalnymi.

„Przy tym tutaj pani Michalak przeszła samą siebie. Gdyby chodziło o wielką teorię spiskową w głowie autorki, wedle której każdy komu śmie nie podobać się jej twórczość jest członkiem jakiejś podłej, sterowanej, opłacanej przez konkurencję organizacji, to jeszcze nie stanowiłoby to aż takiego problemu. (…) Kwestia polega na tym, że pani Michalak w swoich książkach… powiedzmy, że dość swobodnie rzuca terminami medycznymi a z osób z problemami osobistymi robi niebezpiecznych psychopatów, co (ku zaskoczeniu nikogo) spotkało się z mocnym sprzeciwem samych zainteresowanych” – napisał. I dodał, że jest to „mocno nieodpowiedzialne”.

„Świetnie sprzedająca się autorka informuje świat, że jeżeli ktoś cierpi na ChAD (choroba dwubiegunowa - przyp.red.) to »nie wiadomo, co takiemu psychopacie przyjdzie następnym razem do głowy, czy jedynie zbluzga, czy obleje kwasem, czy dźgnie nożem na przykład...«. W odpowiedzi na krytykę tego typu zachowań informuje swoich odbiorców, że to wielki spisek Złych Ludzi przeciwko niej. To już nie są głupiutkie historie o tym, że zachodząc w ciążę można magicznie wyleczyć się z raka. To jest rozpowszechnianie opinii, że każdy człowiek z problemami psychicznymi jest niebezpieczny i że nie powinno się do nich zbliżać bez ochrony. To nie jest już kwestia tego, że pani Michalak zajmuje się tworzeniem absurdalnie wręcz dennej, pełnej błędów, płytkiej literatury. To jest kwestia tego, że wyrzuca z siebie rzeczy autentycznie szkodliwe i potencjalnie niebezpieczne, co najwyraźniej nie przeszkadza w żaden sposób Wydawnictwo Literackie czy Wydawnictwo Znak” – pisze na Facebooku Opydo.

Do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy komentarza Wydawnictwa Literackiego i Wydawnictwa Znak w tej sprawie.

* cytaty - pisownia oryginalna

(mb)

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin