Czarnobyl i Fukushima wywołały oczywisty spadek zaufania do energetyki jądrowej. Okazuje się, że bezcennym sposobem na jego odbudowanie są konsultacje społeczne: koncerny otwierają swoje drzwi, a poparcie dla inwestycji rośnie.
„Katastrofa w Czarnobylu była sygnałem dla branży, że zaufanie opinii publicznej do energetyki jądrowej nie jest dane raz na zawsze” – czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej. Piotr Majewski przekonuje, że receptą na odzyskanie poparcia jest przejrzysta, rzetelna i szeroko dostępna informacja. Na dowód podaje przykład z Francji. Tam branża jądrowa utworzyła centra informacji przy elektrowniach EDF i obiektach przemysłowych grupy Arena. Może się tam zgłosić każdy, kto ma wątpliwości i co roku tysiące osób z tej możliwości korzysta. Najczęściej zgłaszają się przedstawiciele lokalnej społeczności i samorządu, ale przychodzą także przedsiębiorcy z sektora rybołówstwa, rolnictwa czy turystyki oraz klienci elektrowni i parlamentarzyści. Efekt? 61 proc. Francuzów opowiada się za energią jądrową. Podobnie jest w Finlandii. „Chodzi nie tylko o możliwość obejrzenia reaktora, ale o uświadomienie sobie znaczenia potężnej inwestycji zarówno dla społeczności lokalnej (nowe miejsca pracy), jak i bezpieczeństwa energetycznego dla całego kraju (nieprzerwane dostawy taniej energii elektrycznej)” – pisze Majewski. Operator elektrowni jądrowej Olkiluoto, w której budowany jest teraz trzeci reaktor, udostępnił na przykład okolicznym mieszkańcom swoje biuro. Dzięki wywiadom, filmom, debatom mogli oni znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. W konsekwencji 69 proc. mieszkańców fińskiej gminy popiera tę inwestycję. Pomocne w tej kwestii są także social media. „Wypadek w Fukushimie udowodnił, że informacja zarówno dobra, jak i zła, rozprzestrzenia się dziś w zawrotnym tempie” – przypomina dziennikarz. W cenie są według niego Twitter, Facebook, blogi i platformy dialogowe, umożliwiające komunikację z ekspertami i naukowcami. (es)


