Kto doradza polskim politykom?
Kto wspiera Donalda Tuska? Mizołek wymienia: Wojciecha Dudę (który zastąpił Rafała Gruzińskiego) oraz Igora Ostachowicza. O Jarosławie Kaczyńskim pisze, że swoje przemówienia konstruuje sam, „w co wierzą nawet przeciwnicy z innych partii”. Leszkowi Millerowi przy przemówieniach miał z kolei kiedyś pomagać Jan Bisztyga, wcześniej pułkownik wywiadu PRL. Co ciekawe, część bon motów byłego premiera miała być właśnie jego autorstwa - podobno nawet słynne powiedzenie: „Mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna”. Teraz Millera ma wspierać Marek Barański, wieloletni dziennikarz – informuje PMW.
Miziołek podkreśla, że doradców trzeba podzielić na kilka grup. Pierwszą są według niej specjaliści od wizerunku, drugą - doradcy, a trzecią - stratedzy polityczni. I tak np. Wojciech Duda doradza Tuskowi w sprawach niemieckich, „czerpiąc ze swoich kontaktów prywatnych”, a Grzegorz Fortuna to „analityk sceny politycznej”. „Jest dla Donalda doradcą wewnętrznym w stosunku do wszystkich instytutów i badań” - mówi o nim Krzysztof Lisek. Jeżeli zaś chodzi o PiS, to dziennikarka wymienia przede wszystkim dwa nazwiska: profesora Andrzeja Zybertowicza czy socjologa Barbary Fedyszak-Radziejowskiej. Ale na liście znaleźli się także: Marek Kochan i Piotr Gliński.
„Doradcy polityczni są niemal niezbędni szefom partii. I wcale nie dlatego, że budują strategie polityczne, ale dlatego, że z burzy mózgów, która powstaje w najściślejszym gronie kierownictwa, potrafią wydobyć esencję” – zaznacza autorka tekstu. I cytuje słowa Ostachowicza z czerwcowego wywiadu dla PMW: „Moją rolą jest komunikowanie społeczeństwu tego, co robi rząd. Wybieram to, co istotne, interesujące i zastanawiam się, jak to najlepiej przekazać. (…) Na całym świecie premierzy i głowy państw zatrudniają doradców od wizerunku i komunikacji. Różnię się od większości z nich tylko tym, że unikam publicznych wypowiedzi. Ale zwyczajnie nie mam daru przemawiania”. Miziołek przypomina jednak też w swoim tekście o tym, że korzystanie z pomocy doradców czasem przysparza wiele kłopotów. Przykład? Leszek Miller podczas pochodu pierwszomajowego i jego „sufler”, czyli Krzysztof Klimczak, 31-letni członek Rady Krajowej SLD.
Jak zauważa dziennikarka, coraz częściej miejscem, gdzie zamiast polityków piszą ich asystenci, jest Twitter. „Wojciech Olejniczak albo Ryszard Kalisz zaznaczają na TT, kiedy piszą sami, a kiedy pisze za nich biuro. Paweł Adamowicz też korzysta z pomocy swoich współpracowników. Prezydent Gdańska jest tak aktywny w portalach społecznościowych, że dyskusje prowadzi już nawet w trakcie najważniejszych spotkań. Ale odbiorcy nie wiedzą, że w tym czasie po drugiej stronie nie znajduje się prezydent, ale jego pracownik” – czytamy w dzienniku. (es)