W polskiej polityce rządzi manipulacja, a społeczeństwo się na nią potulnie godzi – piszą Mariusz Janicki i Wiesław Władyka na łamach Polityki. Programy ideowe wewnątrz partii zeszły – ich zdaniem – na drugi plan, a głównym tematem sporów stał się wizerunek czołowych polityków.
Podczas wyborów trwały nieustanne spory o głosy wyborców. Stosowano rozmaite chwyty marketingowe, aby jak najlepiej zaprezentować swój wizerunek – czytamy w tekście.: „Polityk w oczach wyborców musi się przede wszystkim starać. Napieralski po prostu mówił: będę przez 2-3 dni wstawał o 5 rano i dawał jabłka, aby pokazać wam, jak bardzo mi na was zależy” – powiedział Polityce Jarosław Flis. Mimo starań Napieralskiego główna walka toczyła się między PiS-em a PO. Wizerunek Kaczyńskiego znacznie złagodzono i ocieplono m.in. poprzez słynny list Marka Migalskiego. Autorzy zauważają także, że Platforma również potrafi manipulować. Kontrowersyjny Janusz Palikot dobrze wie – zdaniem autorów – jak skompromitować konkurentów w oczach wyborców: „Kiedy (…) nawołuje do większej wyrazistości, na przykład w kwestii Kościoła, to też można odczytać jako wizerunkową, marketingową zagrywkę”. (dk)