.

 

PR i marketing w jednym stali domu

dodano: 
18.09.2008
komentarzy: 
6

O tym, czym zajmują się w firmach działy marketingu, a czym PR-u, i które mają faktycznie większy wpływ na relacje z dziennikarzami można przeczytać w artykule w magazynie Press. Autorka, Marzena Śniegucka, przytacza wypowiedzi dziennikarzy i ekspertów ds. PR, którzy potwierdzają tezę, że „Niejasny podział kompetencji miedzy działami marketingu i PR (…) utrudnia prace dziennikarzom”. Przemysław Barowicz z Alert Media Communications stwierdza, że „Niedopuszczalna jest sytuacja, w której z dziennikarzem kontaktują się jednocześnie specjaliści PR i marketingu. Konsekwencją jest chaos komunikacyjny”. To teoria, a praktyka?

Zdaniem Vadima Makarenko z Gazety Wyborczej, ponieważ w polskich firmach zazwyczaj PR stoi niżej w hierarchii od marketingu, „jaki może być konflikt między porucznikiem a majorem? Jeśli nawet powstaje, major stuka po głowie i jest spokój”. Poza tym dziennikarze nie chcą rozmawiać z PR-owcami, wolą marketingowców, ich zdaniem, bardziej konkretnych. Makarenko przyznaje, że osoby zajmujące się marketingiem. „Jeżeli o czymś mówią, to wiedzą, o czym. Natomiast PR posługuje się skryptem, procedurami. PR wie, że na temat X można powiedzieć tylko Y”. Na inny aspekt różnic pomiędzy marketingiem a PR-em zwraca uwagę Dirk Aarts z Twenty Four Seven PR, którego zdaniem PR zbliża się obecnie do marketingu, ponieważ korporacje wymagają od niego natychmiastowych efektów „co staje się naturalnym ograniczeniem działań PR nastawionych na efekty długoterminowe. Dlatego też krótkoterminowe działania PR stają się bliższe marketingowi”. (psp)

Źródło:

Press, PR czy marketing, Marzena Śniegucka, 15.09.08, s.104
komentarzy:
6

Komentarze

(6)
Dodaj komentarz
07.10.2008
11:52:02
Bogusław Feliszek
(07.10.2008 11:52:02)
Marketing i public relations? Różnice oczywiste... Marketing bardziej interesuje się identyfikowaniem potrzeb klienta i opracowywaniem produktów lub usług, które je zaspokoją. PR skupia się na tworzeniu i podtrzymywaniu dobrej woli i zrozumienia pomiędzy organizacją, a opinią publiczną. Marketing dociera ze swoim przesłaniem poprzez reklamę, podczas, gdy public relations korzysta z pośrednictwa mediów. Reklama zazwyczaj jest adresowana do ściśle określonej grupy odbiorców (aktualnych lub przyszłych klientów). Działania public relations uwzględniają (a przynajmniej powinny) wpływ na wszystkie grupy w otoczeniu wewnętrznym i zewnętrznym. Zadaniem marketingu i reklamy jest przekonanie konsumentów. Zadaniem public relations - przekonanie mediów. W akcji reklamowej firmy opisują potrzebę i oferują rozwiązanie. Albo najpierw dają rozwiązanie, a potem wymyślają potrzebę :-) W dobrej kampanii public relations media same identyfikują problem i następnie wybierają firmę, która go rozwiąże.
22.09.2008
15:36:05
Stanisław
(22.09.2008 15:36:05)
Mądrej głowie dość dwie słowie. Słusznie. Nie trzeba zawiłych wpisów by elementarną rzecz wyjaśnić. Miałkość łatwiej jednak ukryć w masie. Nie warto jednak ukrywać całkowitego braku sensu w wywodzie osoby podpisującej się Stefan Ławski. Przytoczony przykład równie dobrze dotyczyć może zakłopotanego hydraulika i mechanika albo fryzjerki i kierowcy. Gdzie rozwiązanie postawionego w tytule problemu ? Zgroza.
20.09.2008
11:54:26
Stefan Ławski
(20.09.2008 11:54:26)
Do Stanisława Zgrozą wieje kiedy czyta się takie komentarze do komentarzy... Przykro stwierdzić, ale Stanisław wykazał CAŁKOWITE niezrozumienie istoty problemu, więcej - tekstu. Chciałem tylko wykazać, że narzędzia i instrumenty marketingu są często gęsto niewystarczające. I wtedy można, podkreślam można, sięgnąć po PR, albo co komu przyjdzie do głowy !!!!! nie da się załatwić wszystkich spraw związanych z pomyślnym prowadzeniem biznesu samymi instrumentami marketingu. Otóż przykładem z urodziwą biznesłumen starałem się wykazać, że marketerka nie miała kwalifikacji PR-owca a one akurat wtedy były niezbędne, zresztą - sama uznała za słuszne sięgnięcie po kompetentnego PR-owca, ponieważ była inteligentna na tyle, że poszła po rozum do głowy. Osoba podpisująca się Stanisław nie do końca też zrozumiała mój tekst, bo w relacji nie chodziło wcale o JEDEN klub piłkarski... Mądrej głowie dość dwie słowie. Zgrozą wieje zatem wtedy, gdy ludzią czytający słowa nie rozumieją ich znaczenia. Przykre. Szkoda gadać, i szkoda pisać. A może warto jeszcze raz przeczytać tekst, W O L N O, słowo po słowie, ze zrozumieniem. Warto.
19.09.2008
16:57:29
Stanisław
(19.09.2008 16:57:29)
Do Pana od Misiaczków, Jeśli przytoczona dykteryjka ma wykazać różnicę między marketingiem a PR to gratulacje wyczucia tematu. Co ma piernik do wiatraka ? To że kobieta nie znająca się na sporcie i nie czująca realiów klubu piłkarskiego nie znalazła porozumienia, a usportowiony pr-owiec znalazł to ma być argument ? Zgroza.
18.09.2008
14:22:46
do Stefana
(18.09.2008 14:22:46)
Wreszcie ktoś to ładnie objaśnił. A Panu Vadimowi sugerowałbym, żeby szanował do kontaktu poruczników, skoro są do tego oddelegowani, tak jak oni szanują jego kontaktując się bezpośrednio, a nie z np. z panem z ochrony na bramce na Czerskiej :)
18.09.2008
13:11:37
Stefan Ławski
(18.09.2008 13:11:37)
To odwieczny dylemat marketing czy piar ? ja posłużę sie takim oto przykładem, by przekonać i Vadima Makarenkę i innych dyskutantów, że ten podział jest jednak konieczny. Siądćcie i grzecznie posłuchajcie miasiaczki: działo się to w pewnej polskiej wielkiej korporacji. Marketingiem korporacyjnym zawiadywała naonczas zdolna i urodziwa kobieta biznesu, na czele zaś korporacji stał cudzoziemiec, także gigant biznesu.Problem tej korporacji polegał na tym, że zaangażowała kupę forsy w sponsorowanie popularnej nad Wisłą dyscypliny Chodziło o to, by ułożyć sobie właściwe relacje z prezesem spółki. Na pierwszy ogień prezes posłał swoją miss i guru marketingu/ rebrandingu, urodziwą biznesłumen. Kolejne rozmowy pełzły niestety na niczym. Guru korporacyjnego marketingu nijak nie mogła dogadać się z prezesem sportowej spółki. Nie fazowali się i już. Obiad z obiadkie, kolacyjka za kolacyjką a tu nic. Ani widu ani słychu na ułożenie stosuneczków. Rada w radę prezio korporacji postanowił zatrudnić PR - owca, który dysponowałby kilkoma atutatami: jednym z nich było światowe obycie, drugim doświadczenie życiowe, trzecim znajomością meandrów sportu kopanego w Polsce, czwarte umiejętnością negocjacji przy restauracyjnyhm stoliczku. Chodziło o takie rozmasowanie sportowego dziada, by zgodził się na warunki finansowe proponowane przez korporację, ale też zaczął na lewo i prawo dobrze mówic o dobrodziejce korporacji. Dlaczego zatem sięgnieto po PR tam gdzie zawiódł wdzięk marketingu ????????. Bo PR nie mówił mu, że nasz brand jest najlepszy na świecie i tylko my mamy taką kupę kasy , PR - owiec miał za zadanie rozpoznać intencje "dziada" walką, a potem przygotować odpowiedni grunt pod negocjacje, tak by wilk był syty i Manchester też był City. PR-owiec spełnił misję. Przekonalem Was, że istsnieje różnica między marketingiemn a PR. Gdzie marketing nie pójdzie tam PR wyśle. Na tym to misiaczki polega.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin