O rynku PR-owskim w Bułgarii, Rumunii, Rosji i na Ukrainie pisze Paweł Sierpiński w magazynie Press. Zauważa on, że, pamiętając o wszystkich różnicach, zainteresowanie usługami public relations w tych państwach wzrasta, choć eksperci uważają, że rynek ten jest jeszcze bardzo mało stabilny. Sierpiński opisuje podejście do PR-u w poszczególnych krajach, a także umiejętności zastosowania narzędzi PR przez polskie przedsiębiorstwa, które działają w tamtych realiach.
Usługi PR agencji rosyjskich są bardzo drogie, a „Wysoka cena ma swoje uzasadnienie w wypadku polskich firm dlatego, że działania PR-owskie na ich rzecz są szczególnie trudne” – pisze Sierpiński i przypomina o bardzo złym wizerunku Polski w Rosji. Na inny aspekt działań PR w Rosji zwraca uwagę Michał Rzepiak, zastępca dyrektora ds. PR Grupy Atlas, który podkreśla, że w rosyjskich realiach „bez odpowiedniego wsparcia reklamowego bardzo trudno jest zaistnieć PR-owo w mediach”.
Natomiast w przypadku Ukrainy, na której po „pomarańczowej rewolucji” Polska cieszy się bardzo dobrą opinią, nasze firmy „Nie wykorzystują tego atutu PR-owo i rzadko starają się być obecne w prasie lub telewizji” – stwierdza Jarosław Rybak z wydziału prasy i informacji ambasady polskiej na Ukrainie. W artykule opisany został także rynek rumuński, na którym „Mimo że firmy wiedzą, czym jest PR, to nie potrafią z niego korzystać” – zauważa Crenguta Rosu, partner w agencji PR DC Communication. (psp)