.

 

Przedstawiciele agencji niezrzeszonych w ZFPR o słowach Grzegorza Szczepańskiego na temat rynku usług PR

dodano: 
18.10.2018
komentarzy: 
0

15 października 2018 roku informowaliśmy o zmianach w statucie Związku Firm Public Relations dotyczących minimalnych wymagań wobec agencji członkowskich.

Grzegorz Szczepański, prezes ZFPR i CEO Hill+Knowlton Strategies, skomentował wówczas: „Jako jedyna organizacja reprezentująca w Polsce interesy branży profesjonalnych usług public relations od wielu lat obserwujemy postępujący spadek jakości usług świadczonych przez dziesiątki niezrzeszonych w naszym związku firm PR, który doprowadził do drastycznego obniżenia wynagrodzeń za niektóre usługi sięgający obecnie granic opłacalności. Uznaliśmy, że dla wyraźnego odróżnienia podmiotów profesjonalnych, niezbędnym jest określenie pewnych granicznych wymagań, których spełnienie będzie dla klientów naszej branży obietnicą świadczenia usług na oczekiwanym poziomie. Liczymy na to, że wprowadzone zasady pozwolą z czasem zbudować postrzeganie ZFPR jako swoistego znaku jakości, gwarancji rzetelnej obsługi agencyjnej, produktu dobrej jakości i współpracy zgodnej z obowiązującymi normami etycznymi”.

Ze względu na to, że wypowiedź ta odnosi się m.in. do agencji, które nie są zrzeszone w Związku Firm Public Relations, poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie przedstawicieli tychże agencji.

Ryszard Solski, prezes Solski Communications

Uważam, że decyzje walnego zgromadzenia ZFPR idą w dobrym kierunku: podwyższą poprzeczkę członkostwa w związku i choć trochę będą służyły porządkowaniu rynku usług PR. Dla mnie, jako w swoim czasie jednego z dziesięciorga współzałożycieli ZFPR i wieloletniego członka jego władz, jest to bardzo cenna inicjatywa. Jednak jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, a niektóre budzą wątpliwości. Na przykład próg 1 mln zł rocznego przychodu może – opierając się na danych z rankingu „Press” – ograniczyć liczbę członków do 25-30 firm (obecnie 39), a kryterium zysku w wysokości 500 tys. zł zmniejszy tę liczbę do 10-15. Czy o to chodziło? No i co ma zysk do członkostwa? Dodatkowo, wyjaśnienie pojęcia zysku określeniem „fee” jest nieporozumieniem, bo to dwie różne kwestie.

Zupełnie nie mogę też zaakceptować przeciwstawienia członków ZFPR firmom niezrzeszonym. Owszem, są firmy, które świadczą usługi niskiej jakości czy po dumpingowych stawkach (co często idzie w parze). Ale też jest na rynku sporo firm świadczących usługi na najwyższym poziomie i dla bardzo wymagających klientów, a które z różnych powodów nie widzą siebie w ZFPR (niektóre nawet opuściły jego szeregi). Niech klient sam decyduje, z kim chce pracować i na jakich zasadach. Tworzenie wszelkich monopoli jest niewłaściwe i na ogół bezproduktywne.

Kamil Kozłowski, Account Director w d*fusion communication

Kamil Kozłowski

Fot. Mateusz Czech

Obserwujemy branżę public relations od lat i zgadzam się z opinią Grzegorza Szczepańskiego, że jakość obsługi i poziom wynagrodzenia często nie przystają do rynkowych standardów. Każda inicjatywa podnosząca jakość usług na rynku public relations jest bardzo cenna. Tym bardziej, że nasza branża wymaga wyjątkowej dbałości o własny wizerunek.

d*fusion communication działa od 2010 roku. W tym czasie zbudowaliśmy silne porfolio międzynarodowych marek, takich jak: Samsung, Microsoft, Uber, SAS Institute czy DPD. Z naszymi klientami pracujemy przez wiele lat, dla przykładu Canon Polska rozpoczął z nami ósmy rok współpracy, a Microsoft czwarty. Sprostanie standardom międzynarodowym takich organizacji to dla nas znak, że nasz zespół podąża we właściwym kierunku. W ostatnim czasie zostaliśmy również wyróżnieni międzynarodowymi nagrodami SABRE AWARDS 2018 oraz Złotymi Spinaczami. To nie tylko potwierdzenie zaufania klientów, ale również weryfikacja jakości obsługi. Myślę, że jest wiele agencji, które działają poza strukturami ZFPR, i podobnie jak my dbają o najwyższe standardy branżowe. Pozwala nam to budować długookresową pozycję na rynku, którą doceniają klienci.

Paweł Soproniuk, Partner w Neuron Agencja Public Relations

Jako agencja ex-związkowa nie znam szczegółów tych regulacji, więc mój komentarz opieram wyłącznie na Państwa publikacji.

Uważam, że co do zasady ZFPR robi to, co należy. Rzeczywiście jest różnica między agencjami z bogatym know-how, wieloletnim doświadczeniem i kompetentnym zespołem a firmą, która dopiero stawia pierwsze kroki na rynku. Agencje PR to przecież de facto firmy doradcze, których największa wartość dodana polega nie na pisaniu i rozsyłaniu informacji prasowych, ale na dostarczeniu wiedzy pochodzącej z setek zrealizowanych przez nią projektów komunikacyjnych. I powinny dbać o to, by klienci wiedzieli i rozumieli, dlaczego ich usługi są droższe.

Wprowadzenie nowych standardów będzie jednak skuteczne tylko pod warunkiem, że klienci zaczną zwracać uwagę na te kryteria. Oczywiście już dziś w części przetargów pojawiają się warunki dopuszczające, takie jak minimalna proporcja osób zatrudnionych na umowę stałą lub niezaleganie ze składkami do ZUS i podatkami. Ale nie spotkałem się z wymogiem posiadania opisanych procedur obsługi klienta (choć przyznaję, że się tym chwalimy i rzeczywiście robi to dobre wrażenie) – więc konieczna będzie praca uświadamiająca. Ciekawym pomysłem jest obowiązek prowadzenia time-sheetów: czy będą podlegać jakiejś weryfikacji (audytowi)?

Tak czy inaczej, ZFPR chce budować wyższą półkę dostawców usług PR. To dobre dla całej branży – również dla agencji spoza Związku – i w mojej ocenie należy to dążenie wspierać.

Szymon Sikorski, CEO/Founder w Publicon

Podstawowym zadaniem Związku Firm Public Relations powinno być dbanie o odpowiedni poziom branży i jakość praktyk rynkowych. Standardy, które teraz są wymagane od agencji członkowskich ZFPR, to jest coś, na czym my pracujemy od około 2014 roku. Cieszę się więc osobiście bardzo, że agencje związkowe tak dynamicznie gonią rynek i będą je wreszcie wdrażać. Poziom jakości usług PR strasznie zmarniał ostatnimi laty i to godne pochwały, że ZFPR zrobi wreszcie u siebie porządek i podciągnie podstawowe standardy swoich członków. Jeżeli mógłbym coś jeszcze rekomendować, to postulowałbym edukację pracowniczą, podniesienie standardów (etycznych) sprzedaży oraz dbałość o etykę zawodową. Na pewno wtedy sygnet ZFPR będzie godłem porównywalnym nawet z Laurem Konsumenta.

Rozliczanie się z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, zatrudnianie na umowę o pracę to podstawa prowadzenia każdej działalności gospodarczej. Wymagana prawem i dobrym zwyczajem, a nie nakazem organizacji. Rozliczanie na podstawie czasu pracy też nie jest przewrotem kopernikańskim, ponieważ branża prawnicza czy konsultingowa robią to od... zawsze? Marzy mi się organizacja branżowa, która robi coś więcej dla rynku niż nagroda i gala raz do roku. Polski rynek od czasu, kiedy zeszli z niego nestorzy PR (Czarnowski, Solski itp.), pozbawiony jest autorefleksji. Jedyne raporty to fee, czyli kasa, kasa, kasa. Nie ma literatury o zmianach, w których uczestniczymy, nie ma refleksji o ważnych zjawiskach, które widzimy w polskich (i nie tylko) mediach. Nie ma porządnego raportu o rynku, bo to w ZFPR nie za bardzo kogoś interesuje. No i trzeba by się napracować. Dlatego agencje takie jak Publicon nie chcą tam wstępować – po co wchodzić do organizacji, która zamiast budować rynek i jego świadomość, skupia się na nieważnych – przepraszam – pierdołach? I standardy nie mają tu nic do rzeczy, bo standardy powinny być poprzedzone wiedzą i refleksją.

Zebrali: Małgorzata Baran, Maciej Przybylski, Paulina Piotrowska

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin