Twarz Gorzowa

dodano: 
04.11.2008
komentarzy: 
0

Małgorzata Pera, szefowa wydziału rozwoju i promocji miasta Urzędu Miasta w Gorzowie Wlkp., opowiada o wizerunku miasta i jego różnych twarzach.

Redakcja: Ostatnio ogłoszono wyniki badań na temat wizerunku Gorzowa, czy zaskoczył Państwa obraz miasta, jaki się z nich wyłonił? Jakie czynniki w największym stopniu wpłynęły na ten wizerunek?

Małgorzata Pera: I zaskoczyły nas te wyniki, i nie. Nie zaskoczyły nas w tym względzie, że nie liczyliśmy na rozpoznawalność naszego miasta porównywalną z Krakowem, czy Szczecinem, z drugiej strony obawialiśmy się, że wyniki mogą być gorsze i nadane nam lata temu piętno smutnego miasta przemysłowego okaże się trwałe. Okazało się jednak, że nie mamy utrwalonego jakiegoś szczególnego wizerunku. W zgodnej opinii nas, czyli Urzędu Miasta Gorzowa Wlkp., jak i prowadzącej badania firmy badawczej KB Pretendent, lepiej jest być postrzeganym jako miasto bez szczególnych właściwości, niż zwalczać stereotypy, mówiąc kolokwialnie łatwiej narysować coś na czystej tablicy, niż na zabazgranej.

Red: W ramach projektu określono też tzw. „chiński portret” Gorzowa, jakie cechy przypisano miastu?

MP: No więc tak, miasto Gorzów Wlkp. jest mężczyzną, ma około 45 – 50 lat, żonę, dwójkę dzieci, wykształcenie średnie lub wyższe licencjackie, pracuje w biurze, zarabia od 1000 do 3000 PLN, jeździ kilkuletnim niemieckim samochodem sprowadzonym zza zachodniej granicy – wymieniano głównie Ople Vectra, Omega, a także Mercedesy i BMW, mieszka w bloku lub kamienicy.

Wedle tego portretu, Gorzów Wlkp. to taka średnia krajowa, warto jednak zauważyć, iż większość respondentów miała dość pozytywne skojarzenia z Gorzowem Wlkp., z wyjątkiem jedynie respondentów z Zielonej Góry, ale to jest już nasz lokalny lubuski folklor. Ważne dla nas jest to, że badani uznali, iż Gorzów Wlkp. nie jest może ich przyjacielem, ale nadaje się na znajomego i można mu zaufać.

Poza tym wszystkim wolałabym oczywiście, żeby Gorzów był kobietą, ale nie przejmuję się tym, gdyż to skojarzenie wynika moim zdaniem z gramatyki i skoro Gorzów jest w rodzaju męskim, to niejako automatycznie utożsamiamy go z mężczyzną, tak jak o Warszawie myślimy jako o kobiecie.

Red: Jak wizerunkowo zostaną wykorzystane wyniki badań?

MP: Nasze badania zostaną wykorzystane do określenia tego, co chcemy sprzedawać i komu chcemy się polecać. KB Pretendent w podsumowaniu badań przygotowała nam zestaw rekomendacji marketingowych, które musimy teraz nałożyć na nasze wyobrażenia na temat Gorzowa Wlkp. Poprzez takie zestawienie obrazu z wewnątrz i zewnątrz, przygotowanego przez specjalistów różnych dziedzin możemy uzyskać, myślę, w miarę wiarygodny obraz naszych możliwości i dostosować do nich kierunki działań. Z drugiej strony badania te mają być podstawą, czy też jedną z podstaw, do przygotowania nowoczesnej strategii promowania miasta Gorzowa Wlkp.

Red: Jakie największe niebezpieczeństwa dotyczące wizerunku grożą miastu?

MP: Największym zagrożeniem jest to, że uznani zostaniemy za średniaka, gdzie nie dzieje się nic ciekawego, gdzie nie ma znaczących zabytków, gdzie okolica nie zachęca do rekreacji, czy wypoczynku, gdzie w końcu nie do końca warto żyć, bo nie ma tu ani rozwiniętej gospodarki, ani oferty spędzania wolnego czasu, czyli szeroko pojęta jakość życia jest przeciętna. A to nieprawda!

Gorzów Wlkp. jest rozwiniętym ośrodkiem gospodarczym, z bezrobociem wynoszącym 4,1%, jest miejscem lokalizacji wielu koncernów, dodam, że jedna z największych inwestycji zagranicznych w Polsce ostatnich lat została zlokalizowana właśnie w Gorzowie, posiadamy jedno z nowocześniejszych i większych w kraju centrów sportowych, gdzie często szykuje się do zawodów kadra narodowa w pływaniu, mamy piękne okolice, wokół Gorzowa jest wiele jezior, a lasy zajmują około 50% powierzchni województwa lubuskiego, dodam jeszcze, że w wielu dziedzinach mamy doskonałe relacje z zachodnimi sąsiadami, co również pozytywnie wpływa na jakość życia w Gorzowie Wlkp.

Red: W jaki sposób na wizerunek Gorzowa wpłynęło zamówienie przez miasto u Piotra Rubika oratorium na 750 rocznicę lokacji miasta, co spotkało się z nieprzychylnymi informacjami medialnymi?
MP: Musimy pamiętać, że całe obchody 750-lecia miasta, jak i w ich ramach zamówienie niniejszego oratorium miały na celu nie tyle, czy nie tylko, promocję miasta i budowę jego wizerunku, ale przede wszystkim zintegrowanie mieszkańców i uczynienie ich jeszcze bardziej obywatelami Gorzowa, dumnymi ze swego miasta i uczestniczącymi w jego przedsięwzięciach.

To co powiem, jest jak każdy mit, mało bliskie prawdy, ale na dużych obszarach naszego kraju w potocznych rozmowach, Gorzów Wlkp., podobnie jak i inne miasta tzw. Ziem Odzyskanych traktuje się jako coś pomiędzy terytoriami kolonialnymi, a strefą okupacyjną. Podróżując po Polsce często słyszymy, że jesteśmy Poleszukami przewiezionymi na zachód, albo że u nas na ulicach słychać niemiecki, albo, że wszyscy żyjemy na walizkach, bo lada dzień wejdą Niemcy i odbiorą nam nasze miasto, więc sami traktujemy je tymczasowo. Mieszkańcy Gorzowa Wlkp. (i innych miasta zachodniej i północnej Polski) słuchając tych opinii, niejako przesiąkają nimi i sami zaczynają się zastanawiać, czy coś nie jest na rzeczy.

A to nieprawda, mój mały synek jest trzecim pokoleniem urodzonym w Gorzowie, a czwartym mieszkającym, czujemy się tutaj u siebie, co nie stoi w sprzeczności z szacunkiem dla tradycji i historii niemieckich mieszkańców naszego miasta. I tego dotyczyły obchody urodzin naszego miasta i o tym jest to oratorium. Myślę, że priorytetem była tu jego integracyjna, a nie promocyjna rola.

Rozmawiała Paulina Szwed-Piestrzeniewicz

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin