W Lublinie za mało herbu, bo za dużo logo

O tym, że zdaniem radnego PiS logo Lublina pojawia się częściej niż herb miasta, pisze serwis dziennikwschodni.pl.

Czytamy, że Mieczysław Ryba napisał do prezydenta Lublina: „Niestety herb miasta jest notorycznie zastępowany przez logo, mało czytelne tak co do treści, jak i jego formy. (...) Nawet na materiałach wydawanych z okazji 700-lecia naszego miasta, logo jest częściej używane niż herb, stanowiący wszak ważny symbol tradycji historycznej miasta”.

Jak informuje źródło, sytuacja najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie, bo Ratusz nie widzi w niej problemu. Podkreśla, że przepisy ograniczają powszechne stosowanie herbu. W uchwale sprzed 12 lat o miejskich symbolach czytamy, że mogą być one „używane, umieszczane i rozpowszechniane wyłącznie w sposób zapewniający im należną cześć, powagę i szacunek”. Mowa tu o okolicznościach o charakterze oficjalnym i odpowiedniej randze.

Posługiwanie się logo ma natomiast m.in. cel promocyjny. „Ma być zatem elementem stosowanym w sytuacjach bardziej powszechnych, codziennych, w których stosowane herbu byłoby utrudnione ze względu na konieczność oddania mu należnej czci i szacunku” - zaznacza zastępca prezydenta miasta Krzysztof Komorski.

Dowiadujemy się jednak, że herb wykorzystywany jest również w mniej oficjalnych okolicznościach. Umieszczany jest bowiem m.in. na autobusach (195) i trolejbusach (110), pokrywach studzienek kanalizacyjnych. W ostatnim przypadku jednak herb występuje w nieco zmienionej wersji - niekolorowej.

Na koniec czytamy, że kilka lat temu uchwalono inny wizerunek koziołka - teraz ma wyraźniejsze spojrzenie, jest mniej kosmaty, a jego prawa przednia raciczka nie jest już skryta w winorośli. Dzięki tej samej uchwale można również umieszczać herb na produktach do sprzedaży, jednak wyłącznie „w formie stylizowanej lub artystycznie przetworzonej” - podaje dziennikwschodni.pl. (ak)