W ciągu ostatnich czterech miesięcy liczba antyukraińskich wpisów w polskojęzycznym internecie wzrosła o prawie 100 proc. – do blisko 186 tys. Instytut Monitorowania Mediów (IMM) szacuje, że tego rodzaju publikacje osiągnęły 66,4 mln kontaktów z przekazem. Oznacza to, że badanym okresie statystyczny odbiorca powyżej 15 roku życia mógł spotkać się z antyukraińskimi treściami średnio 2 razy.
Znaczną część nienawistnych treści generowały konta polityczne – na czele z Grzegorzem Braunem oraz twórcami powiązanymi z jego środowiskiem. To wnioski z najnowszego raportu Demagoga i Instytutu Monitorowania Mediów.
Politycy wśród głównych nadawców
Najwięcej antyukraińskich wpisów zamieszczono w serwisie X. Co więcej, siedem z dziesięciu najpopularniejszych kont publikujących w tym serwisie treści nastawiające Polaków przeciw Ukrainie pojawiło się już w poprzednim raporcie. Wśród autorów znajdują się m.in. Martin Demirow, Grzegorz Braun oraz Chłop Antoni.

Na pierwszym miejscu na liście facebookowych kont publikujących antyukraińską propagandę znalazł się po raz kolejny profil europarlamentarzysty Grzegorza Brauna. Z kolei trzecie miejsce zajmuje oficjalna strona jego partii – Konfederacji Korony Polskiej. Dziesiątą pozycję zajął inny polityk tego ugrupowania – Włodzimierz Skalik.

Kiedy nasilają się narracje antyukraińskie?
W analizowanym okresie najwięcej wpisów atakujących Ukrainę i Ukraińców pojawiło się w ostatnim tygodniu sierpnia – w związku z zawetowaniem przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o pomocy Ukraińcom.
Propaganda antyukraińska nasiliła się również we wrześniu, po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, oraz w połowie listopada, w związku z aktem kolejowej dywersji. Na intensyfikację antyukraińskich nastrojów w internecie przełożył się też sierpniowy koncert Maxa Korzha, białoruskiego rapera, w Warszawie. Zaprezentowanie na tym wydarzeniu czerwono-czarnej flagi OUN-UPA wywołało oburzenie opinii publicznej.

Dominujące przekazy
Propaganda antyukraińska koncentruje się na wielu tematach, w tym na sytuacji na froncie. Rozpowszechniane są narracje obwiniające Ukraińców za wybuch wojny oraz zaprzeczające, że konflikt w ogóle trwa. Neguje się rosyjskie zbrodnie wojenne, takie jak wydarzenia w Buczy czy bombardowanie szpitala w Mariupolu.
Propaganda dotyczy również ukraińskiej polityki wewnętrznej – przerwy w dostawie prądu są przedstawiane jako wina skorumpowanych polityków, a nie rosyjskiej inwazji. Obiektem krytyki i ataków są również polskie działania mające na celu wsparcie dla Ukrainy: niesłusznie zarzucano Radosławowi Sikorskiemu sprzyjanie ukraińskiej korupcji.
Równolegle Grzegorz Braun zarzucał rządowi rozbrojenie Polski na rzecz Ukrainy, a profil wRealu24 wzbudzał obawy przed wciągnięciem Polski do wojny. Celem ataków jest również Wołodymyr Zełenski, którego oskarża się o defraudację pieniędzy (np. na rzekomy zakup hotelu), a byli posłowie Jacek Wilk i Janusz Korwin-Mikke powtarzali fałszywą narrację przedstawiającą ukraińskiego prezydenta jako nielegalnego uzurpatora.
Historia narzędziem walki?
Analityk Demagoga Marcin Fic zwraca uwagę, że Rosja aktywnie wykorzystuje historyczne zaszłości między narodami, zwłaszcza rzeź wołyńską i działalność UPA, aby osłabić relacje polsko-ukraińskie. Przykładem jest sierpniowa dewastacja pomnika w Domostawie, której dopuścił się Ukrainiec zwerbowany przez rosyjskie służby. Aktorzy dezinformacji, w tym politycy – Grzegorz Braun i Ewa Zajączkowska – pominęli kontekst działania na zlecenie Rosji i wykorzystali to zdarzenie do antagonizowania Polaków i Ukraińców. Propagandowe profile rozpowszechniają również kremlowskie narracje o rzekomej powszechności nazizmu w Ukrainie.
Antyukraińskie narracje wpływają na nastroje społeczne
„Antyukraińska narracja nie jest już zjawiskiem incydentalnym – jest stałym elementem w polskiej przestrzeni internetowej. Eskaluje przy każdym wydarzeniu wywołującym emocje – i to zazwyczaj te negatywne. Głośne medialnie tematy stają się pretekstem do tworzenia przez internautów własnych interpretacji, często opartych na domysłach i wywołujących skrajne emocje, co skutecznie napędza polaryzację społeczną. Najsilniej zjawisko to widać na platformie X, gdzie swobodniejsze regulacje dotyczące moderacji sprzyjają rozpowszechnianiu radykalnych przekazów” – podkreśla Monika Ezman, dyrektor zarządzająca usługami IMM.
Autorzy raportu podkreślają, że analiza ma charakter obserwacyjny, jednak zbieżność rosyjskich narracji z trendami obecnymi w polskiej opinii publicznej jest wyraźna. Raporty Disinfo Digest wskazują na cele antyukraińskiej propagandy: zastraszenie Zachodu, blokowanie wsparcia dla Ukrainy oraz zniechęcanie jej sojuszników do kontynuowania pomocy.
Obawy o „ukrainizację” Polski są wzbudzane nawet przez tak niepozorne fakty jak niebiesko-żółte barwy stref Kiss&Ride. Konrad Berkowicz skomentował w październiku istnienie takiej strefy w Rzeszowie. Pytał: „Czy to jeszcze Polska?”.
„Profile, które obserwujemy, budują także poczucie zagrożenia ze strony Ukraińców w inny sposób – przedstawiają ich jako obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej, z powodu czego Polacy rzekomo ponoszą straty” – mówi Marcin Fic, analityk Demagoga. W wyniku rozpowszechnienia tej narracji Ukraińcy zostają obciążeni odpowiedzialnością za efekty wieloletnich problemów Narodowego Funduszu Zdrowia. Tworzy się też fałszywą alternatywę między leczeniem Polaków a leczeniem Ukraińców.
PEŁNY RAPORT MOŻNA ZNALEŹĆ NA STRONIE
O raporcie
To już dziewiąty raport Stowarzyszenia Demagog i Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) poświęcony analizie antyukraińskiej propagandy w polskim internecie. Wzięto w nim pod uwagę wpisy w serwisie X, na Facebooku, w serwisach zdjęciowych (np. na Instagramie), w serwisach wideo (np. na YouTubie) oraz na forach internetowych.


