wtorek, 15 października, 2024
Strona głównaPublikacjeSposób na event: Grand Bazar – cykliczne Targi Mody

Sposób na event: Grand Bazar – cykliczne Targi Mody

PRoto.pl: Jak wyglądały początki Grand Bazaru? Czy już na starcie zakładaliście, że będzie to wydarzenie cykliczne?

Wiktoria Prządka, Project Manager Grand Bazar: Zanim powstał Grand Bazar organizowaliśmy kameralne targi na dziedzińcu Fabryki Czekolady Wedla, obok sklepu TFH Koncept, który prowadzimy przy ul. Szpitalnej w Warszawie. Nazywało się one wtedy Bazar T-shirtów. Mieliśmy maksymalnie 20 wystawców. To było pięć lat temu. Okazało się, że pomysł „zaskoczył”. Dlatego zrobiliśmy kilka edycji wydarzenia.

Po jakimś czasie zmieniliśmy miejsce i przenieśliśmy się do Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy. Po pierwszych, drugich, trzecich targach okazało się, że to działa i zdecydowaliśmy się, aby organizować te wydarzenia regularnie, co miesiąc – tak powstał Grand Bazar. Na początku targi odbywały się tylko na parterze – teraz są już na trzech poziomach.

PRoto.pl: O ile dobrze rozumiem, wszystko zaczęło się od Waszego sklepu?

W.P.: Zgadza się. Sklep założyliśmy w 2011 roku i co ciekawe, zaczęliśmy go prowadzić właśnie w Domu Braci Jabłkowskich. Na początku chcieliśmy, żeby to był pop-up store. Dlatego też nazywał się wówczas TFH Tymczasowy Butik. Następnie – zgodnie z ideą tymczasowego sklepu i szukania nowych miejsc – przenieśliśmy się do Red Onion. Teraz jesteśmy w Kamienicy Wedla, czyli przy ul. Szpitalnej 8. Na początku mieliśmy mały butik, ale dwa lata temu zrobiliśmy remont i obecnie zajmujemy już 150 m2.

PRoto.pl: Jak inicjowaliście współprace z wystawcami na samym początku? Trudno było ich zainteresować?

W.P.: Co ciekawe, na początku było trochę łatwiej. Była wówczas dużo mniejsza konkurencja na rynku targów mody. Wystawcy sami się do nas zgłaszali i my sami mieliśmy dużo mniej pracy. W tej chwili mamy swoją bazę (ponad 4000 projektantów i właścicieli marek), którą na bieżąco staramy się aktualizować, bo jedne marki znikają z rynku, a w ich miejsce pojawiają się inne. Wysyłamy propozycje współpracy do wyselekcjonowanych brandów. Wciąż jednak jest tak, że to marki się do nas zgłaszają i w tym przypadku robimy selekcję pod kątem dopasowania do naszego wydarzenia.

PRoto.pl: Do kogo adresowany jest Grand Bazar? Kto najczęściej przychodzi na Wasze targi?

W.P.: Głównie są to kobiety. Najczęściej w wieku od około 25 do 45 lat. Przychodzą do nas też mężczyźni, ale jednak jest ich znacznie mniej. Nasi klienci to także rodziny z dziećmi, ale również nastolatki. Mamy kilka marek, które kierują swoje produkty do młodszych odbiorców. Tak naprawdę przekrój jest bardzo duży.

PRoto.pl: A czy na Wasze targi za każdym razem przychodzą inne osoby, czy może rozpoznajecie wśród klientów znajome twarze?

W.P.: Kiedyś zrobiliśmy ankietę, żeby to sprawdzić. Okazało się, że faktycznie wiele osób było już u nas na dwóch czy trzech edycjach, więc można powiedzieć, że mamy stałych klientów. Przychodzi do nas jednak wiele nowych osób. Poza tym – co jest super – odwiedzają nas także turyści, którzy przyjechali zwiedzać Warszawę. Zamieszczamy reklamy w przewodnikach dla turystów jak „Warsaw Insider”.

PRoto.pl:  W jaki sposób komunikujecie się z klientami i z jakich narzędzi promocji korzystacie?

W.P.: Korzystamy przede wszystkim z Facebooka. Tworzymy tam wydarzenia, mamy swoją stronę i jest to nasz główny kanał komunikacji. Coraz aktywniej działamy też na Instagramie.

Czasami na poszczególnych edycjach Grand Bazaru zbieramy maile od naszych klientów. Następnie tworzymy z nich bazę kontaktów i wysyłamy do tych osób nasz newsletter. To się świetnie sprawdza.
Mamy także reklamy w outdoorze: plakaty, które pojawiają się w różnych miejscach w mieście czy na nośnikach typu citylight i billboard. Ruszyliśmy z tymi działaniami rok temu i widzimy, że przynoszą efekty.

PRoto.pl: A prasa, np. kobieca?

W.P.: Mamy kilku patronów medialnych, w tym np. magazyny „Joy” czy „Hot Moda&Shopping”. W ich serwisach online pojawiają się artykuły na nasz temat. Czasem teksty o Grand Bazarze są też w wersjach drukowanych, ale tu jest już trudniej ze względu na częstotliwość, z jaką odbywają się nasze targi i harmonogram wydawnictw.

PRoto.pl: Mówiłaś o tym, że tworzycie wydarzenia na Facebooku. Czy sprawdzacie później, jak liczba osób, która zadeklarowała udział w targach pokrywa się z rzeczywistą frekwencją?

W.P.: Zauważamy, że im bardziej promujemy daną edycję, tym więcej ludzi przychodzi. Rzeczywiście, często jest tak, że liczba osób zapisanych na wydarzenie pokrywa się z liczbą klientów, która przychodzi tego dnia. Często jednak czynniki od nas niezależne, jak np. pogoda lub odbywające się danego dnia wydarzenia o innym charakterze, wpływają na frekwencję. Pozytywnie lub negatywnie.

PRoto.pl: Grand Bazar jest już rozpoznawalną w świecie polskiej mody marką. Czy w komunikacji stawiacie raczej na markę własną, czy na brandy wystawców?

W.P.: Na początku przyciągaliśmy klientów wystawcami, bardziej rozpoznawalnymi markami. W tej chwili nie musimy już tego robić. Mamy też sporą grupę stałych wystawców, która stanowi około 30 proc. Oni mają swoich klientów, z którymi umawiają się na naszych targach, m.in. dlatego, że nie posiadają butików stacjonarnych. To również przekłada się na liczbę osób biorących udział w Grand Bazarze.

PRoto.pl: Jakie cele – oprócz przyciągnięcia jak największej liczby klientów – stawiacie sobie, organizując Grand Bazar?

W.P.: Przede wszystkim chcemy, żeby to było miejsce do spędzania wolnego czasu dla odwiedzających. Żeby mogli usiąść, zrelaksować się, spotkać ze znajomymi. Zależy nam też na tym, żeby targi były atrakcyjne pod kątem wizualnym i żeby każdy mógł czuć się na nich komfortowo. Dodatkowe atrakcje typu bezpłatne warsztaty dla dzieci czy darmowe porady stylisty to kolejne sposoby spędzania wolnego czasu, które oferujemy uczestnikom wydarzenia.

PRoto.pl: Ile osób pracuje nad komunikacją i promocją Grand Bazaru? Czy współpracujecie w tym zakresie z agencją PR?

W.P.: Wszystkie działania prowadzimy sami – koordynacją działań komunikacyjnych zajmuję się ja, przy pomocy naszego współpracownika. Kiedyś tylko przez chwilę współpracowaliśmy z agencją.

PRoto.pl: Dlaczego tylko przez chwilę?

W.P.: Wydaje mi się, że wymagaliśmy więcej od agencji, niż ona nam dawała. Dlatego stwierdziliśmy, że nie ma sensu tego outsourcingować i postanowiliśmy samodzielnie się nimi zajmować. Mamy stworzoną strategię i kompleksowy plan działań komunikacyjnych, który realizujemy przy każdej edycji targów.

PRoto.pl: Widziałam na Waszej stronie internetowej, że na jednej z edycji Grand Bazaru była np. Jessica Mercedes. Czy zapraszacie do współpracy znane osoby w charakterze ambasadorów, czy raczej one same do Was przychodzą zainteresowane wydarzeniem?

W.P.: Widujemy często na naszych targach celebrytów, stylistów czy inne znane osoby. Póki co nie zapraszaliśmy ich oficjalnie do współpracy w charakterze ambasadorów Grand Bazaru. W przypadku Jessiki Mercedes sytuacja wygląda tak, że jest ona naszym wystawcą, robi wyprzedaż swojej szafy i spotyka się ze swoimi fanami. Była już u nas na czterech edycjach.

PRoto.pl: Wspomniałaś o warsztatach dla dzieci czy spotkaniach ze stylistą. Czy przygotowujecie dla uczestników targów jeszcze jakieś inne atrakcje?

W.P.: Tak, podczas naszej jubileuszowej trzydziestej edycji odbyła się np. wystawa plakatów stworzonych przez Izabelę Kaczmarek-Szurek, z którą współpracujemy na stałe. Ostatnio robiliśmy np. warsztaty tworzenia lasów w słoiku. Kolejna atrakcja to strefa beauty, w której klienci mogą testować różne kosmetyki. Zdarza się także, że poszczególne edycje Grand Bazaru mają swoich sponsorów, którzy organizują dodatkowe atrakcje dla odwiedzających. Tak było na przykład w przypadku marki Jacobs. Na trzech edycjach pojawiła się ich strefa relaksu, w której goście mogli sobie posiedzieć i napić się kawy.

PRoto.pl: A co jest najtrudniejsze w organizacji targów mody?

W.P.: Najtrudniejsze są ostatnie dni, tuż przed samym wydarzeniem. Zwłaszcza przygotowywanie mapy wystawców. Jest ich wielu, a często jest też tak, że dołączają do eventu w ostatniej chwili. Każdy chciałby mieć jakieś konkretne wybrane przez siebie miejsce, a nie zawsze da się to tak zrobić. To jest po prostu trudne logistycznie.

Tak naprawdę w organizacji targów mody najważniejszy jest dobry kontakt z wystawcami, podwykonawcami. Kluczowe jest utrzymywanie dobrych relacji i to, aby nie dać się sytuacjom stresowym.

PRoto.pl: Czy zdarzały Wam się jakieś potknięcia podczas organizacji Grand Bazaru? Jeśli tak, to jak sobie z nimi radziliście?

W.P.: Kiedy jest za mało czasu, żeby na spokojnie usiąść i przygotować mapę wystawców, to wtedy czasami wychodzą błędy, które później musimy korygować. Mieliśmy też małe sytuacje kryzysowe, które nie do końca były zależne od nas, jak np. opóźnienia w drukarni.

Zdarzały się problemy techniczne, dlatego ważne, aby na miejscu mieć przez cały czas osobę znającą się np. na elektryce, bo wtedy liczy się szybkie działanie.

PRoto.pl: Czym jako Grand Bazar staracie się wyróżnić na rynku targów mody?

W.P.: To jest bardzo trudne i cały czas nad tym pracujemy. Wydaje mi się, że wyróżniamy się dodatkowymi atrakcjami, że stawiamy na to, żeby być miejscem do spędzania wolnego czasu, że mamy strefę relaksu, można u nas coś zjeść. Ostatnio wprowadziliśmy też strefę slowfoodową. Pokazujemy, że nasze targi to nie tylko moda i wystawcy, ale też o wiele więcej. Wzrasta też liczba wystawców spoza branży modowej. Zauważyliśmy, że coraz lepiej sprzedają się fajne gadżety, np. akcesoria do domu.

PRoto.pl: Na koniec chciałabym jeszcze zapytać, jak podsumowałabyś aktualny stan rynku autorskiej mody w Polsce?

W.P.: Po wielkim boomie, jaki przeżywaliśmy trzy, cztery lata temu, sporo marek zniknęło. Rynek nieco zweryfikował rzeczywistość. Wiele osób myślało, że to łatwa branża. Jednak marek, które działają na rynku autorskiej mody, jest mniej niż jeszcze dwa lata temu. Trudno oceniać, co będzie w przyszłości. Istnieją oczywiście mocne marki, które stale się rozwijają. Powstają też nowe. Czy przetrwają? Nie wiem. To też pewnie po części kwestia budżetów i funkcjonowania naszego rynku.

Wiktoria Prządka

Rozmawiała Paulina Krukowska

Paulina Krukowska. Młodsza redaktor w PRoto.pl. Interesuje się zagadnieniami związanymi z organizacją eventów, personal brandingiem i marketingiem sportowym. Absolwentka dziennikarstwa i medioznawstwa ze specjalnością public relations i marketing medialny na Uniwersytecie Warszawskim.


Sposób na event

…to nowa rubryka w portalu PRoto.pl autorstwa Pauliny Krukowskiej. Co miesiąc rozmawiamy z ludźmi, którzy stoją za sukcesami różnego rodzaju eventów. Pytamy m.in. o to, jak promuje się wydarzenia (zarówno te o skali międzynarodowej, jak i lokalnej), w jaki sposób komunikować się z odbiorcami oraz jak i dlaczego należy mierzyć efekty działań.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj