PRoto.pl: W swoim portfolio pisze Pan, że przeprowadził szkolenia na ponad 500 firm w tym wielu prezesów czołowych firm w Polsce. Może Pan zdradzić nazwy kilku firm czy nazwisk? Może z kimś związana jest jakaś ciekawa anegdota?
Piotr Mitrszawski, dyrektor zarządzający w Lighthouse Solutions: (śmiech) Obawiam się, że podanie tych nazw byłoby dla mnie równoznaczne z końcem kariery zawodowej. Sam Pan rozumie, że są to klienci, którym zależy na dyskrecji. Z wieloma osobami współpracuję do dziś i nie chciałbym nadużyć ich zaufania. Mogę tylko powiedzieć, że współpracowałem lub współpracuję z managementem spółek WIG20 czy z osobami z pierwszych stron gazet. Przy czym nie są to politycy.
PRoto.pl: Jak współpracuje się z takimi osobami? Czy spotkał się z podejściem „wszystko wiem najlepiej” czy są to raczej ludzie, którzy mają świadomość celu do jakiego zmierzają?
PM: To zdecydowanie ta druga opcja. Przede wszystkim to ludzie tacy sami jak my. Przed wystąpieniami publicznymi mają takie same problemy – stres, drżenie głosu czy pocenie się dłoni. Tak jak większość z nas mają swoje kompleksy, świadomość tego, że jest ktoś lepszy od nich czy, że czegoś nie potrafią. To, co jest fajne to fakt, że właśnie próbują coś zmienić, żeby być najlepszym. Chcą i potrafią się szkolić. Dostrzegam obecnie, szczególnie w biznesie, widoczną potrzebę coachingu. Rozpoczynamy współpracę zakładając osiągnięcie konkretnego efektu i kolokwialnie mówiąc oddajemy prezesa jako gotowy produkt.
PRoto.pl: Z jakimi błędami spotyka się Pan najczęściej?
PM: To zwykle błędy wynikające z braku doświadczenia i czasu na przygotowanie się do wystąpienia. Bardzo często spotykam się z sytuacją kiedy ktoś nie ma czasu przygotować dobrze wystąpienia. Układa wypowiedzi w myślach na ostatnią chwilę, jadąc samochodem. Gdzie popełnia błąd? Właśnie układając w myślach! Wszystkie wystąpienia powinniśmy trenować mówiąc je na głos. Najczęściej wobec siebie jesteśmy bardzo krytyczni, takie przygotowanie pozwoli uniknąć nam wielu wpadek. Dobre przygotowanie to przynajmniej połowa sukcesu.
PRoto.pl: Podczas szkolenia poruszane są także zagadnienia dotyczące komunikacji pozawerbalnej. W Polsce przeżywa ona swoje wzloty i upadki, obecnie jest ma raczej negatywny wydźwięk i kojarzona jest wyłącznie z piramidką Tymochowicza.
PM: Był czas kiedy nie mając odpowiedniej wiedzy sam śmiałem się z tych metod. Jednak dobre wystąpienie to nie tylko wiedza merytoryczna. To również sztuka robienia wrażenia. Proszę sobie wyobrazić, że na ogólne wrażenie nie tylko wpływają słowa, ale co istotne również akcentowanie, intonacja, mowa ciała czy nasz ubiór. Zasady są podobne czy występujemy w TVN CNBC czy na spotkaniu zarządu. Nasz przekaz musi się odpowiednio wyróżniać, bardzo ważna jest więc mowa ciała. Nawet najciekawsze słowa, będą usypiające dla słuchaczy jeśli będziemy siedzieć sztywno w jednej pozie. Tak samo ważny jest kontakt wzrokowy, czy prozaiczne stawianie przecinków czy wyraźnych kropek w naszym wystąpieniu. Przekaz werbalny musi iść w parze z przekazem niewerbalnym.
PRoto.pl: Skoro to jedynie sztuka robienia wrażenia, to po co tak naprawdę jest komunikacja i szerzej PR. Przecież wystarczy tylko dobrze wyglądać i dobrze mówić.
PM: Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić! Jeżeli zaczniemy opowiadać banały, czy będziemy nieprzygotowani merytorycznie to nawet najlepsze akcentowanie, gesty czy wygląd nie uratują naszego komunikatu. To są dwie nierozłączne rzeczy. Wszystkie zabiegi pozawerbalne stosuje się po to, by przykuć uwagę i ułatwić zrozumienie przekazu, jednak bardzo istotne jest to co powiemy. Chodzi też o sam sposób konstruowania wypowiedzi. Warto także wykorzystywać przy tym słowa czy hasła klucze, które są bardzo dobrze zauważane np. prezentując wyniki sprzedaży, stwierdzić „Jesteśmy na Mount Evereście podczas gdy inni zdobywają Giewont”. Media kochają język obrazkowy, porównania czy ciekawostki.
PRoto.pl: Coraz więcej osób posiada takie umiejętności. Pojawia się coraz więcej źródeł komunikatów, kiedyś by prezes mógł przedstawić swoją opinię musiał wystąpić w telewizji dziś może to zrobić każdy via film na Youtube. W jaki sposób sprawić by nasz przekaz wyróżnił się z szumu informacyjnego w mediach nie operujących słowem pisanym?
PM: Po pierwsze, to co mówiłem wcześniej czyli słowa klucze, oraz fajny potoczysty obrazkowy język. One nadają lekkości wystąpieniu i przyciągają uwagę słuchaczy. Po drugie, jest cały szereg zabiegów – odpowiednie akcentowanie, rzeczy na których nam zależy czy też ogólnie praca nad emisją głosu. Po trzecie, w przypadku Youtube przekaz musi być naprawdę krótki i zwięzły w przeciwnym razie nikt oprócz autora tego nie obejrzy. To, co istotne dzisiaj nie da się mówić do wszystkich jednym głosem, dzisiaj jest konieczność przygotowania szytego na miarę wystąpienia do konkretnej grupy odbiorców. Przy czym, to wszystko musi być naturalne inaczej narażamy się na utratę wiarygodności. Po odpowiednim treningu można się tego nauczyć.
Rozmawiał Bartosz Sawicki