Wywiad z... Sebastianem Włodarskim o promocji atomu po katastrofie w Japonii

dodano: 
31.03.2011
komentarzy: 
0

PRoto.pl.: Rozmawialiśmy pół roku temu, nadal uważa Pan, że atom to dobre rozwiązanie?

Sebastian Włodarski, PRIMO PR: Moje zdanie na temat energetyki jądrowej nie zmieniło się. Nie zrezygnowałem ponadto z jedzenia wędlin po głośnej sprawie ich „odświeżania” przez jednego z polskich producentów, jak również nie zrezygnowałem z latania samolotem po tragicznej w skutkach katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. „Atom” to nie tyle dobre, co konieczne rozwiązanie. Wymogi unijnej polityki klimatycznej w zakresie emisji CO2, a więc coraz wyższe koszty pozyskiwania energii z węgla, powodują, że jeśli chcemy uniknąć przerw w dostawach prądu w przyszłości, nie możemy oprzeć się jedynie na odnawialnych źródłach energii, drogiej energii z węgla i niepewnej z gazu. Czasami bowiem wiatr nie wieje, słońce nie świeci, a energia elektryczna ma to do siebie, że musi być dostarczana w sposób ciągły i za w miarę rozsądną cenę.

PRoto.pl.: Ministerstwo Gospodarki nie rozstrzygnęło jeszcze przetargu na promocję atomu w Polsce. Jednak po katastrofie w Japonii niemal całkowicie zmieniły się uwarunkowania, czy nie uważa Pan, że zmiany są tak duże, że przetarg należy rozpisać na nowo?

S.W.: Nie uważam, że przetarg należy rozpisywać na nowo, choć w tej sprawie należałoby również spytać Ministerstwo Gospodarki jako podmiot za to odpowiedzialny. Jako osoba zajmująca się komunikacją mogę jedynie stwierdzić, że sytuacja w Japonii nie powinna mieć wpływu na harmonogram i planowane działania w zakresie energetyki jądrowej. Uważam wręcz odwrotnie. W obecnej sytuacji taka kampania wydaje się jeszcze bardziej potrzebna. Kluczowe jest wytłumaczenie społeczeństwu zasad działania elektrowni jądrowych, tego, że są bezpieczne, przyjazne dla środowiska (kwestie braku emisji pyłów, np.CO2 i innych szkodliwych dla zdrowia substancji) oraz korzystne z punktu widzenia cen energii elektrycznej. Brak wiedzy i sensacyjne doniesienia mediów powodują panikę i absurdalne wręcz sytuacje, kiedy to ludzie zażywali np. jodynę, by chronić się przed rzekomym skażeniem w momencie, gdy służy ona jedynie do użytku zewnętrznego. Kampania informacyjna w zakresie energetyki jądrowej powinna się odbyć jak najszybciej, by walczyć z mitami i zabobonami dotyczącymi energetyki jądrowej.

PRoto.pl.: Można chyba powiedzieć, że energia jądrowa na świecie jest obecnie w kryzysie. Jak ją z tego wyprowadzić? Jak powinien wyglądać przekaz, by poprawić sytuację atomu?

S.W: Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że energia jądrowa jest w kryzysie. Mamy do czynienia z awarią jednego z zakładów, a jej skutki w żaden sposób nie są porównywalne do tragedii, która miała miejsce w Czarnobylu. Obecny stan to toksyczna mieszanka składająca się z braku wiedzy, chęci tworzenia sensacji i działań ze strony odwiecznych oponentów energetyki jądrowej, dla których przypadek Japonii służy manipulowaniu informacją i stanem wiedzy społeczeństwa. Należy pamiętać, że tak naprawdę społeczeństwo polskie dopiero zaczyna przyswajać sobie wiedzę na temat tego źródła energii, aczkolwiek robi to chętnie. Doniesienia dotyczące Japonii spowodowały np. ponad dwudziestokrotny wzrost odpowiedzialności prowadzonego przez nas portalu informacyjno - edukacyjnego elektrownia-jadrowa.pl.

Podsumowując, z punktu widzenia komunikacji, wykorzystywanie sytuacji w Japonii do negowania energetyki jądrowej en bloc jest nieuczciwe. Sytuacja w Japonii, obecne reakcje społeczne, ale i działania niektórych polityków krajów europejskich wskazują na konieczność podjęcia zdecydowanych działań edukujących i wyjaśniających odbiorcom podstawy energetyki jądrowej. Przekaz dotyczący tej formy pozyskiwania energii powinien być przede wszystkim prosty, przejrzysty i uwzględniający niski poziom wiedzy społeczeństwa na ten temat. Nikt nie ma obowiązku wiedzieć, że obecne systemy bezpieczeństwa stosowane w elektrowniach jądrowych uniemożliwiają powtórkę Czarnobyla. Zadaniem do wykonania jest więc to skutecznie wytłumaczyć.

PRoto.pl.: Pół roku temu pytałem, czy 20 mln to wystarczający budżet. Pan odpowiedział, że racjonalny. A czy w obecnej sytuacji wystarczy?

S.W.: Budżet jest wystarczający, by w rzetelny, obiektywny i przejrzysty sposób zbudować wiedzę i poparcie dla energetyki jądrowej w polskim społeczeństwie. Obecna sytuacja nie powoduje konieczności wzrostu wydatków, lecz np. przedefiniowanie działań w ramach kampanii tak, by uwzględniały one w większym stopniu kwestie bezpieczeństwa użytkowania elektrowni jądrowych. Jest to więc kwestia proporcji i rozłożenia działań w czasie, tak by w jak najlepszy sposób odpowiedzieć na zapotrzebowanie społeczne w zakresie informacji na ten temat.

PRoto.pl.: Świat odwraca się od tej technologii np. Niemcy czy Amerykanie. Jak wobec tego przekonać Polaków – czy metody i kanały komunikacji wyszczególnione w briefie wystarczą w obecnej sytuacji?

S.W.: Świat nie odwraca się od energetyki jądrowej. Przykład Niemiec nie świadczy o wszystkich krajach użytkujących elektrownie jądrowe. A skoro Amerykanie odwracają się od energetyki jądrowej to dlaczego chcą budować nowe elektrownie, chociażby w Polsce? Obecnie podejmowane przez niektóre państwa działania, moim zdaniem, mają na celu "wychłodzenie" nastrojów społecznych i stanowią swoiste placebo. Czy np. na terenie Niemiec pojawiło się nagle ryzyko wystąpienia 10 metrowej fali tsunami lub trzęsienia ziemi tej skali co w Japonii, że władze zarządziły drobiazgową kontrolę elektrowni i wręcz zamknięcie kilku z nich?

PRoto.pl.: Czy start kampanii, choć już opóźniony, nie powinien zostać jeszcze przesunięty w czasie? Nie lepiej poczekać aż nastroje trochę się uspokoją?

S.W.: Biorąc pod uwagę długoterminowe prognozy rozwój energetyki jądrowej w Polsce jest konieczny. Zgodnie z szacunkami popyt na energię elektryczną w 2030 roku wzrośnie o ok. 54 proc., co negatywnie wpłynie na rozwój polskiej gospodarki, nieprzygotowanej obecnie na takie zapotrzebowanie. Oznacza to, że Polska musi rozwijać inne niż te oparte na węglu źródła energii, w tym energetykę jądrową. Rozwój ten powinien być podparty odpowiednim stanem wiedzy społeczeństwa na temat "atomu" gwarantującym poparcie tej formy pozyskiwania energii. Odsunięcie kampanii w czasie spowodowałoby więc podejmowanie kolejnych decyzji politycznych i inwestycyjnych w oparciu o mandat społeczeństwa, które tak naprawdę nie do końca rozumie zasady działania elektrowni jądrowych. Proszę pamiętać, że panujące nastroje oparte są głównie na emocjach, którymi łatwo manipulować i to się właśnie dzieje. Kluczem do rozwoju stanu wiedzy w omawianym zakresie nie są jednak emocje i tania sensacja, a rzetelne działania informacyjne. Dlatego też, ewentualne odsuwanie kampanii informacyjnej ze względu na nastroje i emocje można porównać do odsuwania koniecznej wizyty u dentysty ze względu na to, że jest np. pochmurny dzień.

 

Rozmawiał: Bartosz Sawicki

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin