.

 

2017 w PRoto.pl. TOP 5. Artykuły redakcji

dodano: 
03.01.2018
komentarzy: 
0

Rosnące w siłę instamatki, work-life balance na wysokim szczeblu kariery, zalety mikroinfluencerów w kontekście współpracy z markami, rynek dóbr luksusowych poszukujący influnecerów i praca po pracy PR-owca – te tematy zainteresowały Was najbardziej w 2017 roku. Przypominamy pięć najbardziej popularnych artykułów redaktorów PRoto.pl.

1. #Instamatki – kim są i dlaczego marki powinny się nimi zainteresować?

„Instamatka, jak sama nazwa wskazuje, to kobieta, która posiada dziecko i profil na Instagramie. Oczywiście jedne Instamatki działają na bardzo dużą skalę, a inne zakładają konta głównie po to, aby być obserwatorkami, ale wszystkie łączy to, że mają dziecko lub dzieci i profil na Instagramie” – mówi Aleksandra Tatka, mama Jasia, która prowadzi konto o nazwie olatatka_ obserwowane przez niemal 40 tys. osób. Na tę różnorodność wśród Instamatek zwraca uwagę także Dominika Polak, mama Nadii, autorka profilu o nazwie imdominikapolak, który obserwuje 10 tys. osób. Coraz więcej firm zauważa potencjał Instamatek i decyduje się zaprosić je do współpracy.

Marki dostrzegają fakt, że skupiają one wokół siebie bardzo zaangażowaną społeczność, dla której są prawdziwymi liderkami opinii. „Wybieramy influencerki parentingowe przede wszystkim dlatego, że obserwujemy ich stały, niezwykły rozwój – stanowią bardzo silną i opiniotwórczą grupę. Wyróżniają się na tle innych społeczności Instagrama i Facebooka dużym zaangażowaniem swoich fanów oraz wykazują realny wpływ na decyzje zakupowe” – komentuje Katarzyna Bursztein, dyrektor do spraw rozwoju marki Dafi. Także firma Partybox.pl stawia na influencerki z branży parentingowej. Magdalena Myk, która jest specjalistką do spraw marketingu marki wyjaśnia, że jeśli chodzi o współprace z influencerami, to kluczowy jest nich właśnie Instagram. „Nasza grupa docelowa świetnie wpisuje się w zasięgi kanałów prowadzonych przez Instamatki. Sporadycznie współpracujemy w ten sposób z autorami kont na innych kanałach społecznościowych” – mówi Magdalena Myk.

Z danych IMM wynika, że tylko w kwietniu 2017 roku opublikowano 4 380 postów opatrzonych hashtagiem #Instamatka, których potencjalne dotarcie szacuje się na 3,5 mln odbiorców. W kwietniu ubiegłego roku było to 613 postów.

Autor: Paulina Piotrowska

2. Work-life balance w życiu specjalisty ds. komunikacji – marzenie czy rzeczywistość?

O work-life balance zapytaliśmy szefów agencji komunikacyjnych, którzy mają już za sobą wiele lat doświadczenia zawodowego i przeszli przez wszystkie szczeble kariery. Czy taka równowaga między życiem zawodowym i prywatnym jest w ogóle możliwa?

Katarzyna Dworzyńska, Head of Business i Communication Director agencji PR Calling i autorka bloga dworzynska.com, twierdzi, że na początku swojej pracy w branży komunikacyjnej nie miała problemu z osiągnięciem work-life balance, „schody” zaczęły się nieco później. „Swoją karierę zawodową rozpoczynałam od korporacji, miałam 22 lata. Pracowałam wówczas od 8 do 16. Miałam jasno wyznaczone cele i obowiązki, które z powodzeniem udawało mi się realizować w ciągu ośmiu godzin. Po prostu kiedy przychodziła pora wyjścia z pracy, wyłączałam komputer i szłam do domu. W kolejnych firmach już tak łatwo nie było. Zarządzałam projektami, które nie raz wymagały ode mnie pracy po godzinach, w święta czy w weekendy” – mówi Katarzyna Dworzyńska i przyznaje, że work-life balance ponownie pojawiło się w jej życiu, kiedy zaszła w ciążę z pierwszym dzieckiem: „I to tylko dlatego, że na parkingu ktoś włamał mi się do samochodu i ukradł służbowy komputer! Ciężko było mi się przestawić w tryb, kiedy wstaję rano i teoretycznie nie mam co ze sobą zrobić ;) Praca może uzależniać. W moim przypadku zawsze tak było” – wyjaśnia.

Rahim Blak, CEO click community podkreśla, że obecnie łatwiej jest mu dbać o work-life balance, choć na początku sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. „Teraz nasze firmy i moja pozycja są na tyle stabilne, że jeżeli poświęcę większą uwagę rodzinie, to firma przetrwa. To zasługa moich Managerów, którym jestem bardzo wdzięczny. Nie było to jednak możliwe na początku, kiedy budowałem razem z moim wspólnikiem Michałem Blakiem firmę od zera. Mieliśmy poważny kryzys i przeżyliśmy bankructwo, pracowaliśmy od 8 rano do północy i nie straciłem wtedy rodziny tylko dlatego, że jej jeszcze nie miałem. Ucierpiało za to bardzo moje zdrowie. Dzisiaj wiem, że zdrowie i rodzina to jedyny dług, którego nie możemy zaciągnąć podczas pracy, ponieważ nie da się go spłacić” – przyznaje CEO click community.

Autor: Paulina Piotrowska

3. Mikroinfluencerzy. Dlaczego warto z nimi współpracować?


Na influencer marketing mogą sobie pozwolić nie tylko duże, bogate firmy. Mniejsze stosują zasadę skali – skoro same nie są gigantami, szukają pomocy u mniejszych internetowych twórców. Branża ukuła im nawet nazwę: mikroinfluencerzy. Kim są? Jaka jest specyfika tego środowiska? Kiedy warto z nimi współpracować? Na co uważać?

O ile fani mikroinfluencerów nie są zbyt liczni, to charakteryzuje ich coś dla marketerów i PR-owców ważnego: zaangażowanie. Łatwiej znaleźć komentarze na temat pod treściami publikowanymi przez początkujących twórców niż „dużych” influencerów. Mniej jest w nich mało wartościowego spamu („piękne zdjęcia, zapraszam do mnie”), więcej – emocjonalnych komunikatów, krótkich historii z życia czy reakcji na słowa obserwowanej osoby. Łatwiej natknąć się na zwykłą, nawet jeśli mało rozbudowaną, dyskusję.

„Przy mniejszych zasięgach i mniejszej liczbie obserwujących zaangażowanie użytkowników jest znacznie wyższe, a kontakt – bardziej personalny. Większe jest więc zaufanie wobec influencera” – mówi Dariusz Zieliński, dyrektor operacyjny indaHash. Według niego internetowi twórcy mogą jednak bardzo łatwo zaprzepaścić zainteresowanie swoich fanów, po prostu nie dbając o kontakt z nimi. Gdy obserwuje cię 1000 osób, jakoś uda się porozmawiać z większością. Co jednak, gdy followersów będzie 300 tysięcy?

„Są wiarygodni, autentyczni i śledzącym je osobom łatwiej do nich aspirować, bo przepaść w stylu życia jest mniejsza” – zauważa Ewa Geresz, PR Specialist w agencji Performante. Według ekspertki, mikroinfluencerzy są dobrze odbierani nie tylko przez swoich fanów. Docenia się ich też w agencjach – to według Geresz osoby, z którymi po prostu dobrze się pracuje. Są zaangażowani we współpracę, mają dużo pomysłów i wykazują inicjatywę. Ekspertka jednak ceni w tym środowisku coś jeszcze – nazywa to obrazowo „nienadmuchaną komunikacją”.

Autor: Maciej Przybylski

4. Marki luksusowe i influencerzy: kluczem jest wybór odpowiedniej osoby

Polski rynek dóbr luksusowych rośnie i stale się rozwija. W ostatnim raporcie KPMG szacowano, że jego wartość w 2016 roku wyniesie 16,4 mld złotych, a liczba zamożnych i bogatych Polaków przekroczy milion. Marki luksusowe szukają więc sposobów, by do tej grupy dotrzeć. I coraz częściej sięgają po rozwiązania stosowane przez marki masowe. A tu w komunikacji w ostatnim czasie ogromną popularnością cieszą się działania z influencerami.

Z tegorocznego raportu Fashion and Beauty Monitor „The New Face of Luxury” wynika, że obecnie 73 proc. luksusowych marek z branży mody i urody realizuje strategię dotyczącą influencer marketingu. 66 proc. marek z segmentu luksusowego spodziewa się natomiast, że budżet na tego rodzaju działania wzrośnie w nadchodzącym roku. Dla porównania, takie przewidywania podziela tylko 47 proc. marek masowych.

Magda Bulera-Payne, właścicielka agencji PR specjalizującej się w obsłudze marek luksusowych, reprezentującej m.in. Louis Vuitton Polska i Möet Hennessy Polska, podkreśla, że takie osoby faktycznie w Polsce są, jednak nie ma ich dużo – ten segment influencerów dopiero się tworzy. „W mojej ocenie stworzenie luksusowego profilu influencera wymaga pomysłu na siebie, przemyślanej strategii i konsekwencji w jej realizacji. Bardzo łatwo jest zrobić »skok w bok« i skusić się na komercyjną współpracę, która może oferuje atrakcyjne finansowe korzyści, ale odbiega od charakteru bloga czy profilu na Instagramie” – zauważa.

Zdaniem Pawła Tatura, Marketing Managera Rolls-Royce Motor Cars Warszawa, wciąż brak jest w Polsce influencerów, którzy są ikonami prawdziwie luksusowego stylu życia i są w tym bardzo konsekwentni. „Bycie blogerem czy vlogerem stało się zawodem, a to oznacza w wielu przypadkach zejście z piedestału ekskluzywności i współpracę z dobrze płacącymi markami masowymi” – wyjaśnia przedstawiciel Rolls-Royce’a. Wierzy jednak, że ta sytuacja będzie się zmieniała wraz z rozwojem rynku marek luksusowych.

Autor: Małgorzata Baran

5. Praca po pracy: instruktor tańca, wokalista, kostiumograf, czyli PR-owiec po wyjściu z biura

Czy da się pracować jako specjalista ds. komunikacji i jednocześnie mieć jeszcze drugą pracę? Okazuje się, że w polskiej branży PR są osoby, które chcą realizować się zawodowo również na innych polach. Na ogół nie jest to oczywiście drugi pełny etat, ale także wymaga poświęcenia czasu i uwagi. Dlaczego PR-owcy decydują się na taki wybór, jak udaje im się godzić obowiązki i czy doświadczenie z jednej pracy przydaje im się w drugiej i odwrotnie?

Ewelina Sobczyk jest zarówno Senior Marketing & PR Specialist w Egurrola Dance Studio, jak również nauczycielką w tej szkole tańca. Już wcześniej łączyła te dwie funkcje, kiedy pracowała w agencji PR i jednocześnie jako instruktorka tańca. Sobczyk zwraca uwagę, że umiejętność pracy z innymi to wspólna cecha PR-owca i osoby związanej zawodowo z tańcem. „Oba moje zawody wymagają kreatywności oraz pracy z ludźmi. Jako instruktor mam bezpośredni kontakt z klientami, dostrzegam zmieniające się potrzeby i oczekiwania. Znajomość produktu w pracy PR-owca jest bezcenna – w moim przypadku ciężko o jeszcze lepszą jego znajomość” – mówi. Dodaje, że umiejętności komunikacyjne specjalisty ds. PR sprawdzają się na sali treningowej. „Odpowiedni komunikat ma wielką wagę – przekaże wiedzę, zainteresuje, zabierze w magiczny świat tańca” – wyjaśnia.

Ewelina Ciuchta, PR Director działu Corporate w Konkret PR, pracuje natomiast dodatkowo jako kostiumografka w teatrze. Podkreśla, że dwie prace w jej przypadku przekładają się na to, że nie czuje wypalenia zawodowego. „Myślę, że możliwość realnego tworzenia  i realizowania pasji sprawiają, że nie czuję czegoś, co niektórzy nazywają wypaleniem zawodowym – nie wiem, co to znaczy. A czynne interesowanie się kulturą i sztuką, bycie jej częścią, jej studiowanie i otwarty umysł – nie tylko mi, ale z pewnością każdemu dają potencjał do realizowania się zawodowo, w moim przypadku tworzenia i prowadzenia działań komunikacyjnych” – wyjaśnia. Ciuchta dodaje, że doświadczenie wyniesione z branży PR przydaje się także podczas pracy nad tworzeniem kostiumów. „Praca PR-owca wymaga bycia wszechstronnym i opanowanym – to są wspaniałe cechy, które wielokrotnie pozwoliły mi na wyjście z trudnych sytuacji właśnie w przypadku tworzenia kostiumów czy pomaganiu w realizacji scenografii” – mówi w rozmowie z PRoto.pl.Ewelina Ciuchta.

Autor: Paulina Piotrowska

Cykl:

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin