.

 

6 NIE podczas rozmów z dziennikarzem

dodano: 
09.12.2013
komentarzy: 
2

Osoby wypowiadające się do mediów często już są po szkoleniach z wystąpień publicznych, z relacji z mediami czy po ćwiczeniach z kamerą. Są uczone, jak konstruować chwytliwe setki, formułować kluczowe przesłania, jak nie tracić panowania nad sobą i całą rozmową. Wiedzą jak stanąć, jak wyglądać. Wiedzą też, że każda z rad ma swój rewers – jak nie mówić, czego nie robić, czego nie lubi kamera lub mikrofon. Życie potrafi przynieść sytuacje wymykające się ramom, poradnikom i szkoleniom, dlatego bardziej niż na unikaniu formułek, czyli „czego nie mówić”, warto unikać pewnych zachowań – czyli „czego nie robić”.  Z obserwacji rzeczników wiem, że powodzenie mogą zapewnić zupełnie przeciwstawne zachowania, dlatego zamiast szukać uniwersalnych rad, podzielę się doświadczeniem. Moja strategia to:

    1. nie wywyższaj się

      Niezależnie od Twojej pozycji komunikacyjnej, czy to Ty zabiegałeś o wywiad, czy o Ciebie zabiegano, te pięć czy dwadzieścia minut to jest Twoje tu i teraz. Ślad po rozmowie zostanie dłużej, niż Ty na stanowisku. Wiesz więcej, niż pytający, bo to Twoja codzienność. On reprezentuje tych, którzy nie wiedzą. Dlatego pyta. Może źle pyta. Może prowokuje. Nie pouczaj, nie obrażaj się i nie rób zarozumiałych min. Nie ma złych pytań, są złe odpowiedzi.

        2. nie „blatuj się”

          Niektórzy „spikerzy” z automatu przechodzą z dziennikarzem na „ty”. Taki brat łata fajny równiacha. Relacja z dziennikarzem powinna dążyć do wzajemnego szacunku, a ten się wypracowuje. Owszem, jeżeli relacja do tego dojrzała, pojawiła się wzajemna sympatia a zarazem – co ważne - obie strony czują się nadal niezależnie na swoich pozycjach, dopiero wtedy ewentualnie przechodzę na „ty”. Zresztą, bycie na „pan, pani” nie wyklucza sympatycznej relacji i szacunku. Dobrze być naturalnym, zgodnym ze swoim stylem bycia - jeśli rzeczywiście ze wszystkimi przechodzisz prawie od razu na „ty”, to z dziennikarzami też będzie to naturalne.

            3. nie przynudzaj

              Każda branża ma swój slang. Czy będzie to język prawno-urzędowy, czy korpomowa, czy specjalistyka farmaceutyczna, informatyczna, marketingowa, bez znaczenia. A Ty mów tak, aby zrozumiał Cię nastoletni syn sąsiadki. Czasem jednak trzeba lub warto użyć słów specjalistycznych, wówczas należy je wyjaśnić lub zobrazować. Zrozumiałość przede wszystkim. I konkret, fakt. Emocje, oceny, czyli wszelkie „cieszę się, że” czy „to dobrze, że”, „pozytywnie oceniam” zwykle są nieistotne dla sprawy. Rezerwujmy je raczej na sytuacje kryzysowe.

                4. nie narzekaj

                  Tacy już kulturowo jesteśmy, ponarzekać czasem można. To buduje wręcz wspólnotę, świadczy o zaufaniu. Poza tym, jedziemy z dziennikarzami na tym samym wózku i problemy często mamy podobne. Są dwie sprawy tabu. Jeśli naprawdę jest Ci źle w Twojej firmie, to szukaj nowej pracy a zwierzenia zostaw przyjaciołom. Problemy z szefem czy współpracownikami - jeśli musisz - omów z koleżankami i kolegami z pracy. Jeśli jednak zaczniesz z tego zwierzać się dziennikarzom, przekraczasz czerwoną linię. Przez nielojalność tracisz wiarygodność.

                    5. nie odpuszczaj

                      Jeżeli dziennikarz zachował się nie fair, nieuczciwie albo po prostu popełnił błąd, zareaguj. Nieścisłość pozostawiona bez korekty nawet w niszowym medium może znienacka, nie wiadomo kiedy, wybuchnąć w innym ze zdwojoną siłą. Jeżeli czujesz się wykorzystany przez dziennikarza do jego tezy, powiedz mu o tym. Z wyczuciem, nie obrażając się za pierwszym razem. Daj mu szansę na zbudowanie z Tobą dobrej relacji, ale niech wie, że czuwasz. Jeśli zrobi to ponownie, zawsze możesz ograniczyć się do czysto formalnego profesjonalizmu.

                        6. nie trać nadziei

                          W sprawach trudnych, kryzysowych lub kiedy jesteś rozstrzeliwany przez dziennikarza, który uważa że jesteście głównym sprawcą zła na świecie, nie poddawaj się. Dobrze się przygotuj na poziomie racji i emocji. Argumentuj, tłumacz. Do końca. Dziennikarze zwykle słuchają rozmówców, to ludzie inteligentni. Nawet jeśli masz wrażenie, że wszystko stracone, może się okazać, że przekonasz rozmówcę a materiał nie będzie taki zły, na jaki się zapowiadał. A przynajmniej będzie rzetelnie przedstawione wasze stanowisko. Poza tym i tak osądza to odbiorca.

                          Mogą się zdarzać też sytuacje nietypowe, więc nie rezygnowałabym z eksperymentowania. W granicach rozsądku.

                           

                          Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego

                          komentarzy:
                          2

                          Komentarze

                          (2)
                          Dodaj komentarz
                          09.12.2013
                          10:42:06
                          DZ
                          (09.12.2013 10:42:06)
                          Tak, brawo za pkt. 5 - zgadzam się! Nawet jeśli nie zareaguje na naszą interwencję, niech wie, że patrzymy na ręce. Monopole na wiedzę nie istnieją.
                          09.12.2013
                          10:00:37
                          Adam Łaszyn
                          (09.12.2013 10:00:37)
                          Podoba mi się pkt. 5. Rzadko się o tym mówi, ale taka asertywność przynosi dobre rezultaty, o ile robi się to z wyczuciem. Fajny artykuł :-) Rzeczowy, krótki i nie jest przegadany (jakich wiele). Pozdrawiam.
                          Graficzne pułapki CAPTCHA
                          Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
                          X

                          Zamów newsletter

                           

                          Akceptuję regulamin