Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Danone zapłaci 21 milionów dolarów za wprowadzanie konsumentów w błąd. konsumenci w polsce nieraz już przekonali się, że obiecujące hasła reklamowe z rzeczywistością wiele wspólnego nie mają. o tym, że actimel już nie pomaga, wiedzą od dawna. teraz do czarnej listy produktów marki danone muszą dopisać: activię i danactiv, bo bakterie zawarte w jogurtach, które miały usprawniać pracę jelit i podnosić odporność…nie mają takich właściwości. niedawno na swojej stronie danone zamieścił oświadczenie na temat ugody, jaką zawarł z komisją handlu stanów zjednoczonych. ugoda dotyczy sposobu komunikacji dwóch produktów marki: activi i danactiv. firma zobowiązała się do doprecyzowania sposobu komunikacji korzyści zdrowotnych tych produktów na terenie usa. jednak zapytany przez proto.pl przedstawiciel polskiej placówki – ewa zacharewicz – nie wie, na czym takie doprecyzowanie miałoby polegać. tymczasem z informacji przekazanych do wiadomości przez ftc w ubiegłą środę wynika, że nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie zawierających takie informacje tekstów promocyjnych zamieszczanych na opakowaniach produktów oraz w ich reklamach. ponadto szef ftc jon leibowitz w oficjalnym oświadczeniu powiedział: „konsumenci chcą i mają prawo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia i firmy takie jak danone nie powinny przesadzać, gdy chodzi o naukowe dane użyte dla promocji produktu”. najwidoczniej jednak nie chodziło mu o konsumentów polskich, bo danone zapewnia na swej stronie, że sprawa z polską żadnego związku nie ma. ewa zacharewicz zapytana o to, dlaczego na rynku europejskim nie ma potrzeby doprecyzowania komunikatu i czym w takim razie różni się activia w usa od tej w polsce odpowiada: „produkty danone acivia i danactiv nie różnią się sposobem działania od tych sprzedawanych na rynku europejskim. inny jest tylko sposób komunikowania i uwarunkowania prawne, które zawsze bierzemy pod uwagę budując koncepcję komunikacji tych produktów. federalna komisja handlu nie podważała, że produkty działają, jedynie stwierdziła, że sposób komunikacji był w usa nieodpowiedni”. problem w tym, że to za wprowadzenie konsumentów w błąd danone zapłaci 21 mln dolarów i jak podaje gazeta wyborcza, jest to największa ugoda pozasądowa między producentem żywności a oskarżycielem. spółka tłumaczy, że to po to, by uniknąć przedłużania procedur na rynku amerykańskim. piotr czarnowski z first pr ma jasny obraz tego, jak powinna działać szanująca siebie i klienta marka: „dobry biznes nigdy nie powinien podawać ani fałszywej informacji, ani nawet informacji z niewiarygodnego źródła. niestety w polsce nie mamy wielu wiarygodnych źródeł, a dodatkowo odbiorca nie ma nawyku krytycznego spojrzenia. skutek jest taki, że na rynku funkcjonują i są akceptowane nawet zupełnie niewiarygodne wyniki”. można powiedzieć, że danone coś o tym wie, bo w 2008 r. stworzył fundusz w wysokości 35 mln dolarów na odszkodowania dla konsumentów activi i danactiv. była to odpowiedź na pozew wniesiony do sądu w los angeles, w którym zarzucono firmie, że jej badania nie potwierdzają zdrowotnych właściwości produktów, tak jak to przedstawiano w reklamach. wcześniej w 2003 r. okazało się, że nie pomaga z kolei actimel. wtedy po półrocznych badaniach francuska agencja ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności stwierdziła, że tylko jedna opinia podana na etykiecie jest zgodna z prawdą, a mianowicie: „produkt pomaga wzmacniać naturalne siły obronne organizmu”, co i tak zmieniono na bardziej oględne „produkt uczestniczy w procesie wzmacniania…”. za nieprawdziwe naukowcy affsa uznali za to m.in. stwierdzenie „reguluje układ odpornościowy”. polski klient jest wedle badań unijnych najmniej lojalnym klientem w ue. według piotra czarnowskiego każdy producent musi być świadomy, że wprowadzanie konsumenta w błąd powoduje długofalowy efekt braku zaufania do marki. odnosząc się do przykładu danone stwierdza: „reakcja w usa wcale mnie nie dziwi. brak reakcji w polsce również. konsument nie jest traktowany u nas poważnie, ale jednocześnie sam dopuszcza do takiej sytuacji”. (es).
Konsumenci w Polsce nieraz już przekonali się, że obiecujące hasła reklamowe z rzeczywistością wiele wspólnego nie mają. O tym, że Actimel już nie pomaga, wiedzą od dawna. Teraz do czarnej listy produktów marki Danone muszą dopisać: Activię i DanActiv, bo bakterie zawarte w jogurtach, które miały usprawniać pracę jelit i podnosić odporność…nie mają takich właściwości.
Niedawno na swojej stronie Danone zamieścił oświadczenie na temat ugody, jaką zawarł z Komisją Handlu Stanów Zjednoczonych. Ugoda dotyczy sposobu komunikacji dwóch produktów marki: Activi i DanActiv. Firma zobowiązała się do doprecyzowania sposobu komunikacji korzyści zdrowotnych tych produktów na terenie USA. Jednak zapytany przez PRoto.pl przedstawiciel polskiej placówki – Ewa Zacharewicz – nie wie, na czym takie doprecyzowanie miałoby polegać.
Tymczasem z informacji przekazanych do wiadomości przez FTC w ubiegłą środę wynika, że nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie zawierających takie informacje tekstów promocyjnych zamieszczanych na opakowaniach produktów oraz w ich reklamach. Ponadto szef FTC Jon Leibowitz w oficjalnym oświadczeniu powiedział: „Konsumenci chcą i mają prawo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia i firmy takie jak Danone nie powinny przesadzać, gdy chodzi o naukowe dane użyte dla promocji produktu”. Najwidoczniej jednak nie chodziło mu o konsumentów polskich, bo Danone zapewnia na swej stronie, że sprawa z Polską żadnego związku nie ma. Ewa Zacharewicz zapytana o to, dlaczego na rynku europejskim nie ma potrzeby doprecyzowania komunikatu i czym w takim razie różni się Activia w USA od tej w Polsce odpowiada: „Produkty Danone Acivia i DanActiv nie różnią się sposobem działania od tych sprzedawanych na rynku europejskim. Inny jest tylko sposób komunikowania i uwarunkowania prawne, które zawsze bierzemy pod uwagę budując koncepcję komunikacji tych produktów. Federalna Komisja Handlu nie podważała, że produkty działają, jedynie stwierdziła, że sposób komunikacji był w USA nieodpowiedni”. Problem w tym, że to za wprowadzenie konsumentów w błąd Danone zapłaci 21 mln dolarów i jak podaje Gazeta Wyborcza, jest to największa ugoda pozasądowa między producentem żywności a oskarżycielem. Spółka tłumaczy, że to po to, by uniknąć przedłużania procedur na rynku amerykańskim.
Piotr Czarnowski z First PR ma jasny obraz tego, jak powinna działać szanująca siebie i klienta marka: „Dobry biznes nigdy nie powinien podawać ani fałszywej informacji, ani nawet informacji z niewiarygodnego źródła. Niestety w Polsce nie mamy wielu wiarygodnych źródeł, a dodatkowo odbiorca nie ma nawyku krytycznego spojrzenia. Skutek jest taki, że na rynku funkcjonują i są akceptowane nawet zupełnie niewiarygodne wyniki”. Można powiedzieć, że Danone coś o tym wie, bo w 2008 r. stworzył fundusz w wysokości 35 mln dolarów na odszkodowania dla konsumentów Activi i DanActiv. Była to odpowiedź na pozew wniesiony do sądu w Los Angeles, w którym zarzucono firmie, że jej badania nie potwierdzają zdrowotnych właściwości produktów, tak jak to przedstawiano w reklamach. Wcześniej w 2003 r. okazało się, że nie pomaga z kolei Actimel. Wtedy po półrocznych badaniach Francuska Agencja ds. Bezpieczeństwa Sanitarnego Żywności stwierdziła, że tylko jedna opinia podana na etykiecie jest zgodna z prawdą, a mianowicie: „produkt pomaga wzmacniać naturalne siły obronne organizmu”, co i tak zmieniono na bardziej oględne „produkt uczestniczy w procesie wzmacniania…”. Za nieprawdziwe naukowcy AFFSA uznali za to m.in. stwierdzenie „reguluje układ odpornościowy”.
Polski klient jest wedle badań unijnych najmniej lojalnym klientem w UE. Według Piotra Czarnowskiego każdy producent musi być świadomy, że wprowadzanie konsumenta w błąd powoduje długofalowy efekt braku zaufania do marki. Odnosząc się do przykładu Danone stwierdza: „Reakcja w USA wcale mnie nie dziwi. Brak reakcji w Polsce również. Konsument nie jest traktowany u nas poważnie, ale jednocześnie sam dopuszcza do takiej sytuacji”. (es)