.

 

Majeran o odejściu z Ciszewskiego i sponsorowaniu sportu

dodano: 
26.11.2010
komentarzy: 
0

Niedawno informowaliśmy o odejściu Wojciecha Majerana ze stanowiska dyrektora zarządzającego agencji Ciszewski Marketing Sportowy i jego zaangażowaniu w promocję koszykówki we Wrocławiu. Dzisiaj opowiada on o przyczynach tej decyzji oraz o sponsoringu sportu w Polsce.

Redakcja PRoto.pl: Jak ocenia Pan zaangażowanie polskich firm we wspieranie sportu. Czy dostrzegają one potencjał tkwiący w sporcie?

Wojciech Majeran, dyrektorem ds. marketingu i rozwoju w spółce WKK Obiekty, realizującej program Wrocław Kocha Koszykówkę:  Potencjał jest, i jest on jeszcze do zagospodarowania. Dotyczy to zwłaszcza dyscyplin, które „nie są na świeczniku”, takich jak koszykówka, siatkówka, żużel oraz dyscyplin indywidualnych, uprawianych przez np. Justynę Kowalczyk, Adama Małysza czy Roberta Kubicę. Zresztą przykład Kubicy pokazuje, jak ważne są działania public relations. Kierowca ten, mimo że nie osiąga ostatnio znaczących sukcesów, nadal jest obecny w mediach, bo jego sponsorzy dbają o to, aby było o nim stale głośno.  Jeśli chodzi o działania firm – są sponsorzy, których działania są pewne i w pełni przemyślane oraz tacy, którzy ostrożnie wchodzą na rynek. Poza dokładnym zaplanowaniem działań, liczy się także ścisła współpraca między sponsorem, a sponsorowanym klubem. Ważne, aby oba zespoły stały na najwyższym poziomie. Należy pamiętać także, że samo sponsorowanie nie da efektu, jeśli nie będzie ono wsparte działaniami około-sponsoringowymi. Np. Tauron, który postanowił zainwestować w różne dyscypliny przy okazji wejścia na giełdę, tak aby był on obecny w mediach, i aby ta obecność wspierała jego debiut giełdowy. Dzięki temu ludzie mogli pomyśleć „Oni wspierają moją ulubioną dyscyplinę, może warto zainwestować w ich akcje”.

Red.: Dlaczego Pan – współzałożyciel agencji Ciszewski Marketing Sportowy – postanowił odejść z niej po trzech latach i zaangażować się w projekt Wrocław Kocha Koszykówkę?

WM: Nadal jestem współwłaścicielem tej agencji, więc nie można powiedzieć, że całkowicie zerwałem z nią kontakty. Po prostu dostałem propozycję nie do odrzucenia z rodzinnego miasta, gdzie mogę się zaangażować w projekt promujący koszykówkę o znaczeniu europejskim. Już dawno nie miałem tak dobrej przestrzeni do działania  - stworzyliśmy platformę, dzięki której komunikujemy się zarówno z dzieciakami, jak i profesjonalnymi zawodnikami. Dzięki temu część tych dzieciaków w przyszłości zasili profesjonalną koszykówkę.

Red.: Ile potrwa ten program?

WM: Program jest co najmniej czteroletni. Składa się on z dwóch dwuletnich części. Jeśli przyniesie odpowiednie skutki, w co nie wątpię, zostanie z pewnością przedłużony na kolejne lata.

 

Rozmawiał Karol Schwann

 

 

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin