Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Marszałek Sikorski w galopie. marszałek sikorski nie raz pokazał, że jego polityczny temperament przeradza się polityczne adhd. nie jest to pierwszy i ostatni taki polityk i nie wymagałoby to szerszego komentarza gdyby nie fakt, że najwyższe funkcje państwowe, które pełni, determinują pewien styl. szczególnie w obliczu sytuacji kryzysowych, w których galop jest niebezpieczny. wielu polityków, starając się zaistnieć w mediach wygłasza oryginalne treści. niektórzy promują swoje wersje wydarzeń i rzeczywistości wbrew faktom. niektórzy robią to pod dyktando sondaży i badań, budując swoją pozycję. często (niestety) skutecznie. jednak póki robią to politycy i posłowie nie piastujący wysokich funkcji państwowych można uznać, że taka natura polityki i takie prawo wybranych, choćby w nawiązaniu do wolności słowa. a fantastów i mitomanów rozliczą wyborcy. jednak sytuacja zmienia się w chwili, gdy mamy do czynienia z osobami stojącymi na szczytach władzy państwowej. marszałek recydywista. marszałkowi sikorskiemu nie można odmówić doświadczenia. jego zawodowy życiorys pozwala mieć nadzieję, że skoro niejedno widział i jest politykiem z międzynarodowym obyciem nie będzie popełniał spektakularnych gaf. pytanie dlaczego ze swoich błędów nie wyciąga wniosków? kilka miesięcy temu – w październiku 2014 r. – r. sikorski przepraszał na konferencji prasowej za to, że w rozmowie z portalem politico powiedział, iż rosja usiłowała wplątać polskę w inwazję na ukrainę, a putin chciał, żebyśmy uczestniczyli w podziale ukrainy. „od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie putin powiedział premierowi donaldowi tuskowi w czasie jego wizyty w moskwie” – oznajmił wtedy. wypowiedź wywołała burzę, a były szef msz tłumaczył się później słowami: „zawiodła mnie pamięć (…) zdarza się człowiekowi zagalopować, tak było w tym przypadku, jest mi szczególnie przykro, że w niezręcznej sytuacji postawiłem zarówno przewodniczącego-elekta rady europejskiej donalda tuska, jak i moją poprzedniczkę (na stanowisku marszałka sejmu) ewę kopacz.”. dzisiaj w obliczu tragicznych wydarzeń w tunisie, marszałek zamiast – jak przystało na drugą osobę w państwie – ważyć każde słowo, ogłasza w telewizji błędną liczbę ofiar, powołując się na msz, a następnie deklaruje ogłoszenie żałoby narodowej, wyręczając kancelarię prezydenta. galop w kryzysie. w sytuacjach kryzysowych jedną z podstawowych zasad jest powściągliwość i dbałość o precyzję. nie można rozsiewać informacji szerzących zamęt, niebezpieczne emocje czy panikę. szczególnie, gdy dotyczy to rzeczy najważniejszych – życia ofiar. wytłumaczeniem nie jest zaznaczenie, że są to informacje niepotwierdzone, bowiem opinia publiczna i tak bierze je sobie do serca. zawsze należy pamiętać o konsekwencjach procesów komunikacji. niestety marszałka sikorskiego pamięć zawodzi nie pierwszy raz. nie powinien on także zapominać o podziale ról i zasadach zgodnie z którymi – właściwą osobą do przekazania informacji w imieniu prezydenta jest on sam lub przedstawiciel jego kancelarii, a w imieniu msz – minister lub osoby przez niego wskazane. uniknąłby r. sikorski dzisiejszej krytyki i słusznych komentarzy g. schetyny: „nie wiem, skąd takie informacje. byłem absolutnie zaszokowany” czy „w takich sytuacjach informacje powinny być tylko oficjalne i tylko sprawdzone. nie będę komentował słów drugiej osoby w państwie. państwo musi zdać egzamin w takich sytuacjach. zdało. za występy medialne ja nie chce odpowiadać”. r. sikorski zabłysnął i zniknął. teraz prawdopodobnie zrobi to, co zrobić powinien wczoraj – poczeka i przemyśli w ciszy, by znowu się nie zagalopować. marszałku, warto wstrzymać konie, bo galop w kryzysie jest niebezpieczny. krystian dudek, prezes zarządu pspr, właściciel instytutu publico.
Marszałek Sikorski nie raz pokazał, że jego polityczny temperament przeradza się polityczne ADHD. Nie jest to pierwszy i ostatni taki polityk i nie wymagałoby to szerszego komentarza gdyby nie fakt, że najwyższe funkcje państwowe, które pełni, determinują pewien styl. Szczególnie w obliczu sytuacji kryzysowych, w których galop jest niebezpieczny.
Wielu polityków, starając się zaistnieć w mediach wygłasza oryginalne treści. Niektórzy promują swoje wersje wydarzeń i rzeczywistości wbrew faktom. Niektórzy robią to pod dyktando sondaży i badań, budując swoją pozycję. Często (niestety) skutecznie.
Jednak póki robią to politycy i posłowie nie piastujący wysokich funkcji państwowych można uznać, że taka natura polityki i takie prawo wybranych, choćby w nawiązaniu do wolności słowa. A fantastów i mitomanów rozliczą wyborcy. Jednak sytuacja zmienia się w chwili, gdy mamy do czynienia z osobami stojącymi na szczytach władzy państwowej.
Marszałek recydywista
Marszałkowi Sikorskiemu nie można odmówić doświadczenia. Jego zawodowy życiorys pozwala mieć nadzieję, że skoro niejedno widział i jest politykiem z międzynarodowym obyciem nie będzie popełniał spektakularnych gaf. Pytanie dlaczego ze swoich błędów nie wyciąga wniosków?
Kilka miesięcy temu – w październiku 2014 r. – R. Sikorski przepraszał na konferencji prasowej za to, że w rozmowie z portalem Politico powiedział, iż Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę, a Putin chciał, żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy. „Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie” – oznajmił wtedy. Wypowiedź wywołała burzę, a były szef MSZ tłumaczył się później słowami: „Zawiodła mnie pamięć (…) Zdarza się człowiekowi zagalopować, tak było w tym przypadku, jest mi szczególnie przykro, że w niezręcznej sytuacji postawiłem zarówno przewodniczącego-elekta Rady Europejskiej Donalda Tuska, jak i moją poprzedniczkę (na stanowisku marszałka Sejmu) Ewę Kopacz.”
Dzisiaj w obliczu tragicznych wydarzeń w Tunisie, marszałek zamiast – jak przystało na drugą osobę w Państwie – ważyć każde słowo, ogłasza w telewizji błędną liczbę ofiar, powołując się na MSZ, a następnie deklaruje ogłoszenie żałoby narodowej, wyręczając Kancelarię Prezydenta.
Galop w kryzysie
W sytuacjach kryzysowych jedną z podstawowych zasad jest powściągliwość i dbałość o precyzję. Nie można rozsiewać informacji szerzących zamęt, niebezpieczne emocje czy panikę. Szczególnie, gdy dotyczy to rzeczy najważniejszych – życia ofiar. Wytłumaczeniem nie jest zaznaczenie, że są to informacje niepotwierdzone, bowiem opinia publiczna i tak bierze je sobie do serca. Zawsze należy pamiętać o konsekwencjach procesów komunikacji. Niestety marszałka Sikorskiego pamięć zawodzi nie pierwszy raz.
Nie powinien on także zapominać o podziale ról i zasadach zgodnie z którymi – właściwą osobą do przekazania informacji w imieniu Prezydenta jest on sam lub przedstawiciel jego Kancelarii, a w imieniu MSZ – minister lub osoby przez niego wskazane. Uniknąłby R. Sikorski dzisiejszej krytyki i słusznych komentarzy G. Schetyny: „Nie wiem, skąd takie informacje. Byłem absolutnie zaszokowany” czy „W takich sytuacjach informacje powinny być tylko oficjalne i tylko sprawdzone. Nie będę komentował słów drugiej osoby w państwie. Państwo musi zdać egzamin w takich sytuacjach. Zdało. Za występy medialne ja nie chce odpowiadać”.
R. Sikorski zabłysnął i zniknął. Teraz prawdopodobnie zrobi to, co zrobić powinien wczoraj – poczeka i przemyśli w ciszy, by znowu się nie zagalopować. Marszałku, warto wstrzymać konie, bo galop w kryzysie jest niebezpieczny.
Krystian Dudek, prezes zarządu PSPR, właściciel Instytutu Publico