.

 

Milczenie nie zawsze się opłaca, czyli Fabjaniak-Czerniak, Trochimiuk i Pomarański o zatrudnieniu agencji przez Kamila Durczoka

dodano: 
27.02.2015
komentarzy: 
2

Agencja ma minimalizować straty wizerunkowe, ale nie może rozmywać przekazu dziennikarza. Specjaliści ds. PR są jednak zgodni, że pomysł  zatrudnienia agencji w przypadku strat wizerunkowych Kamila Durczoka był słuszny. „A te są kolosalne” – zaznacza Paweł Trochimiuk, prezes Partner of Promotion.

Po publikacjach Wprost, w których nazwisko Kamila Durczoka powiązano z  tematem mobbingu, jego żona Marianna Durczok zatrudniła agencję PR.  O wizerunek redaktora naczelnego Faktów TVN dba teraz agencja Point of View, która odpowiada m.in. za kontakt z mediami. Dziennikarz sam do tej pory tylko raz publicznie odwołał się do treści publikacji tygodnika, udzielając wywiadu Dominice Wielowieyskiej w radiu TOK FM. Zapewnił wówczas, że „z całkowitym spokojem” czeka na opinię komisji, która obecnie bada doniesienia na temat przypadków molestowania w stacji. Przedstawicielki reprezentującej go agencji w rozmowie z PRoto.pl przyznają z kolei, że  Point of View nie planuje póki co żadnego oświadczenia w imieniu klienta, ponieważ jego wypowiedź w radiu oraz oświadczenie jego żony są wystarczające.

Enigmatyczna komunikacja

Specjaliści ds. PR, zapytani przez PRoto.pl o sam pomysł zatrudnienia agencji public relations, zgodnie przyznają, że w sytuacji kryzysu wizerunkowego Kamila Durczoka, był to słuszny ruch. Wątpliwości Katarzyny Fabjaniak-Czerniak, budzą jednak enigmatyczne wypowiedzi przedstawicielki agencji, która – jak zauważa Group Account Manager z 24/7 Communication – „z jednej strony potwierdza, że rozpoczęła współpracę z dziennikarzem, z drugiej zaś deklaruje, że » być może« dziennikarz wypowie się w najbliższej przyszłości na swój temat nie podając żadnych konkretnych informacji”. Strategia o tym, by nie wypowiadać się do czasu obradowania komisji, jej zdaniem,  może być zasadna, „jednak zabrakło tu   prawidłowego zakomunikowania tego faktu” – zauważa.

W opinii Pawła Trochimiuka, prezesa Parnter of Promotion, ciężko wyrokować, dlaczego strony wstrzymują się z oświadczeniem. „Zawsze bowiem w takich sytuacjach sprawa jest złożona, a my nie znamy szczegółów. Pozostaje wierzyć, że dziennikarz wziął profesjonalną agencję i te osoby wiedzą, co robią” – przyznaje.

Metoda „zdartej płyty” i polityka minimalizowania strat

Od momentu pierwszej publikacji do dziś czytelnicy są zasypywani zarówno spekulacjami pod adresem Kamila Durczoka, jak i faktami – jak tymi o pracach komisji badającej sprawę mobbingu w TVN. Andrzej Pomarański, dyrektor ds. strategii komunikacji marki w Modern Corp, uważa, że wobec tak dynamicznie rozwijającej się sytuacji, potrzebna jednoznacznie odnieść się do wszystkich zarzutów. I powraca do udzielonego przez naczelnego Faktów wywiadu  w radiu,  w  którym to Kamil Durczok odrzucił zarzuty dotyczące molestowania, stwierdzając przy tym, że jeśli cokolwiek zostanie udowodnione, to odejdzie. „Ten komunikat z punktu widzenia opinii publicznej i mediów nie był jednoznaczny. A w sytuacji kyzysowej warto zawsze udzielać jednoznacznych komentarzy, których dziennikarze nie będą mogli dowolnie interpretować” – podsumowuje Pomarański. Fabjaniak-Czerniak, zapytana o strategię Durczoka, stwierdza, że dobrze, że nie eskalował dyskusji na wielu kanałach, ale pozostawił ją w jednym konkretnym miejscu (w tym przypadku rozmowie w TOK FM). „Stosując metodę zdartej płyty, konsekwentnie potwierdzał swoje racje. Jednocześnie nie rozszerzał zasięgu swojej komunikacji” – analizuje w rozmowie z PRoto.pl.
Trochimiuk nie ma jednak wątpliwości, że w przypadku Kamila Durczoka bardziej niż o próbie załagodzenia kryzysu powinniśmy mówić o polityce minimalizowania strat moralnych i wizerunkowych. „ A te są kolosalne” – dodaje przy tym. Opinia publiczna za mało zna też punkt widzenia naczelnego Faktów TVN. Dlatego, jak zaznacza, prezes Partner of Promotion, profesjonalna agencja powinna w tym przypadku doinformować i forsować inny punkt widzenia. „Tak naprawdę do końca nie wiemy, co obecnym przekazie medialnym jest jednoznacznym faktem, a co tylko pewną spekulacją dziennikarską. Zadaniem dobrej agencji w tym wypadku będzie także rozdzielenie faktów od spekulacji” – zaznacza. Fabjaniak-Czerniak zwraca jednak uwagę na formę dotychczasowej komunikacji wynajętej agencji. Specjalistka 24/7 Communication zauważa, agencja swoim niejasnym komentarzem dotyczącym zakresu wsparcia dziennikarza rozmywa przekazy i postawę Durczoka. I przy okazji pyta: „Czy w ten sposób pomoże swojemu klientowi?”

Magdalena Wosińska

Czytaj też:

Czekając na Fakty. Czy doniesienia zaszkodzą TVN i Durczokowi?
TVN: jeśli to będzie konieczne, podejmiemy odpowiednie kroki, aby pozostać atrakcyjnym pracodawcą?
Kamil Durczok z agencją PR

komentarzy:
2

Zobacz także...

„Jak się okazuje nie znamy dnia ani godziny kiedy kontrola zapuka do naszego gabinetu, aby sprawdzić zgodność prowadzonych przez nas działań z prawem, nie wiemy kiedy nasz pracownik pójdzie o jeden krok za daleko” - sprawę PZU, TVN i LOT komentuje Justyna Piesiewicz, prezes zarządu IABC...

„Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania. Jako zadośćuczynienie, TVN S.A. zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia...

„W związku z komunikatem prasowym TVN dotyczącym wyników prac Komisji nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować” – pisze w oświadczeniu Kamil Durczok...

Komentarze

(2)
Dodaj komentarz
10.03.2015
19:42:05
dora
(10.03.2015 19:42:05)
"zadaniem dobrej agencji będzie rozdzielenie faktów od spekulacji". Zgadzam się, z tym że zadaniem dobrej agencji jest również nie spekulowanie na temat bardzo poważnej sytuacji kryzysowej, o której szczegółach i faktach własnie nie ma pojęcia. Inna jest strategia komunikacji jeżeli KD jest faktycznie niewinny, inna jeśli przyznaje agencji, że w sumie "nigdy nikogo świadomie nie skrzywdził", ale mogło się zdarzyć tak, że jedna z pracownic może źle zrozumiała ten 200-tny sms dot. umówienia się u niego na wino. Mowa jest o bardzo poważnej sprawie, która może mieć swoje konsekwencje prawne/ karne. Z reguły agencja pyta o inne trupy w szafie, które mogą z niej wypaść i na tej podstawie rekomenduje dalsze kroki. I proces decyzyjny w tej sytuacji ma niewiele wspólnego z radosnymi, wymyślanymi na szybko komentarzami ekspertów, siedzących na swojej chmurce w Nibylandii. PS. Nie należę do agencji PoV, ale przeszłam kilkadziesiąt sytuacji kryzysowych i mierzi mnie komentowanie postępowania przez fachowców, którzy nie znają szczegółów sprawy.
27.02.2015
21:41:00
Anna Adamus-Mat...
(27.02.2015 21:41:00)
Zgadzam się z Pawłem Trochimiukiem, że straty wizerunkowe Kamila Durczoka są kolosalne, może nawet nie sposób mówić o możliwości odbudowania jego wizerunku. Jednak nie zgadzam się w kwestii milczenia. Proszę zwrócić uwagę, że Durczok nie tylko myśli o swoim wizerunku, ale także o reputacji "Faktów" oraz TVN. Jego działania muszą być ściśle związane z tymi dwoma instytucjami i całej grupy TVN. Milczenie wiec jest uzasadnione, każde jego słowo ma znaczenie dla wielu.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin