O PR-owskim konflikcie

dodano: 
16.06.2005
komentarzy: 
11

Press w artykule „Duży może więcej?” pisze o wejściu Edelman Public Relations Worldwide na polski rynek. „Rynek zawsze zyskuje, jeśli pojawiają się na nim nowi gracze. Jednak sposób, w jaki Edelman wszedł do Polski oburzył środowisko” – czytamy. Dziennikarz Wojciech Kmita pisze o tym, że sieć Edelman, z którą BCA była od marca 2000 powiązana umowa afiliacyjną, z dniem 31 maja wypowiedziała afiliację BCA. Natomiast 12 osób, które pracowały w agencji PR Business Communication Associates, złożyło pod koniec kwietnia wypowiedzenia umów o pracę z terminem miesięcznym. Od 1 czerwca zaczęli pracę w Edelman Polska. „Przechodzenie pracowników agencji z kilkoma klientami do innej firmy nie należy do rzadkości. Ale przejście do konkurencji praktycznie całego zespołu łącznie z prezesem to rzadkość” – pisze Press. Marek Wróbel, prezes agencji Neuron PR tak skomentował sprawę: „To nic innego, jak zwykła kradzież pracowników, którzy są przecież głównymi aktywami każdej agencji. Bez nich firma nic nie znaczy na rynku. Trudno uwierzyć, że Edelman nie był świadomy, że tak to się wszystko odbyło”.
Press zamieszcza również krótkie rozmowy z udziałowcami spółki BCA, stronami konfliktu. Barbara Kwiecień, była prezes BCA, a obecnie prezes Edelman Polska mówi, że „na razie śpi spokojnie”, bo nie ma sobie nic do zarzucenia, a Edelman ufa jej w stu procentach. Twierdzi, że chciała zabezpieczyć dalsze funkcjonowanie agencji BCA. „Pisałam do Wiesława Miguta w tej sprawie, rozmawiałam z nim o tym przy świadkach podczas spotkania 5 maja. Powiedziałam wtedy , że po to jestem jeszcze przez miesiąc do dyspozycji, by m.in. spokojnie znaleźć nowego szefa, rozpocząć postępowanie jak w sytuacji kryzysowej” – mówi Kwiecień. Jej zdaniem Migut pozwolił, aby firma była w stanie zawieszenia. „Mogłam się w niej dalej rozwijać, gdyby współpraca z Wiesławem Migutem układała się dobrze”. Wiesław Migut natomiast mówi, że nic nie zrobił przez cały maj, ponieważ „decyzje może podejmować wyłącznie rada nadzorcza”, a ta została zdekompletowana i przestała funkcjonować. Migut twierdzi, że nie miał możliwość powołania nowej rady nadzorczej. „Prawo do powoływania i odwoływania członków rady mają akcjonariusze. Migut Media powołuje trzech członków, a Barbara Kwiecień – dwóch”. Migut postanowił zwrócić się o zwołanie walnego zgromadzenia do sądu. „Na razie nie mamy możliwości prawnych, żeby powołać nowy zarząd bądź wyznaczyć tymczasowego zarządcę BCA” – mówi. Na pytanie dziennikarza Press, czy BCA zniknie z rynku, Migut odpowiada, że „dopóki strony pozostają w klinczu, nie ma szans na dogadanie się”.

Źródło:

Press, Duży może więcej?, Śpię spokojnie, Nic nie mogę zrobić, Wojciech Kmita, 15.06.05, s. 10–11
komentarzy:
11

Komentarze

(11)
Dodaj komentarz
17.06.2005
11:25:02
.
(17.06.2005 11:25:02)
Bardzo madra odpowiedz.bardzo....
16.06.2005
23:19:50
do prawnika
(16.06.2005 23:19:50)
niech ci edelman kupi nowy komputer i kup sobie wreszcie legalne oprogramowanie bo ma pirackich kopiach to sie czesto zdarza i jak sie zapęti to wstyd bo wszyscy widzą, że masz kradziony software.
16.06.2005
22:24:06
Prawnik
(16.06.2005 22:24:06)
A za balagan i ilosc postow przpraszam wszystkich - cos mi sie przegladarka zapetlila.
16.06.2005
22:23:15
Prawnik
(16.06.2005 22:23:15)
Nie, przejrzalem po prostu na stronie neurona liste klientow....do Marka nic nie mam, porzadny facet.
16.06.2005
22:21:14
smp
(16.06.2005 22:21:14)
Czy ten prawnik to jakis dyskredytowawca Marka, czy jakis pokrecony?
16.06.2005
22:09:24
Prawnik
(16.06.2005 22:09:24)
W sumie to Marek Wrobel - pracujac dla Intela, D-linka, Trend M. czy nawet Dialgu nie ma specjalnie pola manewru w tej sprawie - znaczna czesc jego codzienny dzialan to praca z tytulami z Migutmedia... smutne ale prawdziwe.
16.06.2005
22:09:18
Logicznie myslac
(16.06.2005 22:09:18)
Przepraszam - ale ten zarzut jest nietrafiony. W momencie kiedy menadzer przcechodzi z jedenj firmy do drugiej ( czyli kiedy jest wylapany przez headhunterow) to z reguly za przejscie dostaje jakies "welcome fee" - tak sie dzieje w kazdej branzy. Jesli BK zostala poproszona o przejscie do EP, to oczywiste ze dostala za to jakies fee... Ten post jest de facto stwierdzeniem oczywistego faktu - za przejecie menadzera sie mu placi....
16.06.2005
22:04:52
z listy
(16.06.2005 22:04:52)
Czy nikt nie zastanawiał się dlaczego Edelman, Inc. wypowiedział umowę BCA - firmie, z którą współpracował od lat, i w dodatku jak twierdzi był z tej współpracy zadowolony, a zaraz po tym zatrudnia wszystkich etatowych pracowników BCA nie rozmawiając wcześniej z właścicielem firmy o jej ewentualnym przejęciu? Czy nikt sie nie zastanawiał dlaczego zarząd o wypowiedzeniu tak istotnej umowy nie poinformował ani Rady Nadzorczej ani głównego akcjonariusza? Czy nie jest to ewidentne działanie na niekorzyść spółki i zamierzone doprowadzenie do jej upadku? I nie można tu chyba mówić o tym, że gdyby chcieli to zostaliby z właścicielem, w myśl słów Danuty, że "ludzie nie odchodzą od firmy a od...osoby". Wiesław Migut, główny akcjonariusz, nie uczestniczył w zarządzaniu spółką (zapewne wszyscy wiedza jaka jest odpowiedzialność akcjonariusza więc zakładam, że rozumieją, iż nie ma on takiego obowiązku..), zarządzanie operacyjne, dbanie o interes spółki, zdobywanie klientów, dbanie o pracowników itp. należało do obowiązków (wynikających zapewne chociażby z umowy o pracę i odpowiedzialności zarządu zgodnie z KSH) PREZESA i DYREKTORA GENERALNEGO. Czy znacie lepszy sposób na to by mieć poczucie, że Twój menedżer cię nie oszuka, jak posiadanie przez niego prawie połowy akcji firmy? I tu nasuwa się kolejne pytanie...skoro te 49% akcji kosztowało (pewnie nie mało), a można zakładać że co najmniej kilkaset tysięcy zł to co skłoniło owego PREZESA, DYREKTORA GENERALNEGO I AKCJONARIUSZA do doprowadzenia firmy na skraj upadku? Przecież to nic innego jak spisanie tych pieniędzy na straty...a jakoś nie chce mi się wierzyć, że ktoś byłby w stanie zdecydować się na taki krok jedynie ze względu na to, że zmiana pracodawcy zbiega się z wizją swojego rozwoju zawodowego... pozostaje więc pytanie jaka to musi być "wizja" żeby zwróciło się kilkaset tysięcy zł zainwestowanych w akcje zniszczonej przez siebie agencji PR
16.06.2005
22:01:00
Prawnik
(16.06.2005 22:01:00)
W sumie to Marek Wrobel - pracujac dla Intela, D-linka, Trend M. czy nawet Dialgu nie ma specjalnie pola manewru w tej sprawie - znaczna czesc jego codzienny dzialan to praca z tytulami z Migutmedia... smutne ale prawdziwe.
16.06.2005
20:47:00
neutrino
(16.06.2005 20:47:00)
Brawa dla Marka Wróbla i dla Wojtka Kmity, który bez emocji i obiektywnie przedtawił sprawę. Słyszałem natomiast, że sprawa się umiędzynarodawia po oświadczeniu Izby Inwestorów Zagranicznych, które zostało rozesłane do członków Izby na całym świecie.
16.06.2005
16:28:05
olka
(16.06.2005 16:28:05)
Brawa dla Marka Wróbla, za zdecydowane opinie i krytykowanie tego co bezsprzecznie zagraża naszemu rynkowi, nie tylko PR'owemu.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin