Już 23 lata władze podwarszawskiego Pruszkowa zmagają się ze stereotypem miasta gangsterów. Ostatnio, ku niezadowoleniu mieszkańców, ożywiła go w reklamowym spocie partia Zbigniewa Zbiory – donosi Gazeta Wyborcza.
„Dramatyczne werble, szarpiące nerwy instrumenty smyczkowe. To tło muzyczne spotu, który kilka dni temu na swojej stronie internetowej powiesiła partia Solidarna Polska. »Za rządów PO firmy bankrutują, a ludzie masowo tracą pracę. Znów trzeba dawać w łapę« – ponuro zagaja narrator. I przedstawia listę innych plag trapiących nasz kraj, na zakończenie punktując: »Pruszków wychodzi na wolność«. Tej ostatniej wypowiedzi towarzyszy filmowa przebitka na wytatuowanego osiłka w białym podkoszulku, prowadzonego przez policjanta” – czytamy w dzienniku. Gazeta informuje, że reklama oburzyła Jana Starzyńskiego, bezpartyjnego prezydenta Pruszkowa.
„Nazwa miasta i jego wizerunek to największe i najcenniejsze dobro, jakim dysponuje społeczność miasta Pruszkowa. (…) Rozwój, pozyskiwanie inwestorów i nowych mieszkańców w coraz większym stopniu uzależnione jest od form prezentacji tego wizerunku w środkach masowego przekazu. Niedopuszczalne w naszej ocenie jest budowanie negatywnych skojarzeń, wykorzystując słowo Pruszków” – wygarnął Starzyński w liście otwartym do Zbigniewa Ziobry, prezesa SP. Jednocześnie zażądał zmiany spotu i przeprosin, grożąc partii sądowym pozwem. Jak zaznacza autor tekstu, Michał Wojtczuk, trudno prezydentowi się dziwić, bo „o Pruszkowie mówi się rzadko, a o »Pruszkowie« – bez przerwy”. Poza tym Starzyński zmaga się ze stereotypem miasta gangsterskiego już od 15 lat. Tymczasem w mieście w tym czasie wydarzyło się też wiele dobrego, ale z tym trudniej przebić się do mediów. Choć Patryk Jaki, rzecznik Solidarnej Polski, przekonywał kilka dni temu w pruszkowskim serwisie internetowym, że partia nie chciała zniesławić Pruszkowa, do tej pory za spot nie przeprosiła ani go nie zmieniła – informuje gazeta. (es)