Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Co czeka nas po rewolucji mobilnej? Odpowiadają szefowie Publicis Groupe, Phd Worldwide, Saatchi & Saatchi Worldwide i Edelmana. mieliśmy rewolucję cyfrową, następnie społecznościową, a teraz mamy rewolucję mobilną. forbes zapytał szefów m.in. publicis groupe, phd worldwide, saatchi & saatchi worldwide oraz sieci edelman o to, co będzie następne. zdaniem mike’a coopera z phd worldwide jesteśmy na wczesnym etapie rewolucji danych, o której „mówią wszyscy”. „jestem jednak znużony skupianiem się na samych danych. bo nie chodzi o nie same, tylko o obraz, jaki dzięki nim powstaje” – zaznacza cooper. odmienne zdanie ma richard edelman, którego zdaniem pr polega bardziej na instynkcie niż na danych. „to samo dotyczy marketingu. kampania old spice powstała dzięki instynktowi, a nie dzięki danym” – zaznacza szef sieci edelman. dodaje on również, że kolejnym etapem po rewolucji mobilnej będzie wzrost nieufności wobec instytucji. „każde badanie pokazuje spadek zaufania o 10-15 proc. jesteśmy świadkami rewolucji prospołecznościowej. ludzie ufają sobie nawzajem. chcą tego, co będzie dobre dla ich wspólnoty” – argumentuje edelman. kevin roberts z saatchi & saatchi worldwide wspomina natomiast o rewolucji związanej z dostępnością i prędkością. „nie ma niczego bardziej rewolucyjnego od świetnych treści, tanich i dostępnych na wszystkich platformach cyfrowych” – przekonuje roberts. jak natomiast będzie wyglądał rynek marketingowy w 2020 roku? „pięć lat temu wszyscy przewidywali konsolidację w dużych grupach. obecnie czuję, że mamy silny ruch w drugą stronę” – twierdzi cooper w forbesie zaledwie kilka dni po tym, jak grupy publicis i omnicom odwołały fuzję. „patrząc na 2020 rok sądzę, że fragmentacja może zostać ograniczona” – zaznacza natomiast maurice levy z publicis groupe. „biorąc nasze trzy sieci: publicis, leo burnett i saatchi & saatchi. wszystkie przygotowują kampanie cyfrowe, które mają mieć taką formę od samego początku a nie są efektem przełożenia klasycznych działań marketingowych na działania cyfrowe” – argumentuje levy.
Mieliśmy rewolucję cyfrową, następnie społecznościową, a teraz mamy rewolucję mobilną. Forbes zapytał szefów m.in. Publicis Groupe, Phd Worldwide, Saatchi & Saatchi Worldwide oraz sieci Edelman o to, co będzie następne.
Zdaniem Mike’a Coopera z Phd Worldwide jesteśmy na wczesnym etapie rewolucji danych, o której „mówią wszyscy”. „Jestem jednak znużony skupianiem się na samych danych. Bo nie chodzi o nie same, tylko o obraz, jaki dzięki nim powstaje” – zaznacza Cooper. Odmienne zdanie ma Richard Edelman, którego zdaniem PR polega bardziej na instynkcie niż na danych. „To samo dotyczy marketingu. Kampania Old Spice powstała dzięki instynktowi, a nie dzięki danym” – zaznacza szef sieci Edelman. Dodaje on również, że kolejnym etapem po rewolucji mobilnej będzie wzrost nieufności wobec instytucji. „Każde badanie pokazuje spadek zaufania o 10-15 proc. Jesteśmy świadkami rewolucji prospołecznościowej. Ludzie ufają sobie nawzajem. Chcą tego, co będzie dobre dla ich wspólnoty” – argumentuje Edelman. Kevin Roberts z Saatchi & Saatchi Worldwide wspomina natomiast o rewolucji związanej z dostępnością i prędkością. „Nie ma niczego bardziej rewolucyjnego od świetnych treści, tanich i dostępnych na wszystkich platformach cyfrowych” – przekonuje Roberts.
Jak natomiast będzie wyglądał rynek marketingowy w 2020 roku? „Pięć lat temu wszyscy przewidywali konsolidację w dużych grupach. Obecnie czuję, że mamy silny ruch w drugą stronę” – twierdzi Cooper w Forbesie zaledwie kilka dni po tym, jak grupy Publicis i Omnicom odwołały fuzję. „Patrząc na 2020 rok sądzę, że fragmentacja może zostać ograniczona” – zaznacza natomiast Maurice Levy z Publicis Groupe. „Biorąc nasze trzy sieci: Publicis, Leo Burnett i Saatchi & Saatchi. Wszystkie przygotowują kampanie cyfrowe, które mają mieć taką formę od samego początku a nie są efektem przełożenia klasycznych działań marketingowych na działania cyfrowe” – argumentuje Levy.