Dziennikarka do PR-owca: „Dziennikarze są zazdrośni, bo stać was na utrzymanie rodziny”

Do listy wzajemnych zarzutów dziennikarzy i PR-owców można dodać jeszcze jedną przyczynę, dla której dziennikarze nie przepadają za specjalistami od komunikacji – lepsze zarobki. Tak przynajmniej przedstawia się sytuacja w USA.

„Public Relations. Praca, której nie rozumieją twoi rodzice, twoi klienci potrzebują a reporterzy uwielbiają albo nią gardzą” – tym wpisem Parry Headrick, wiceprezes agencji Master Communications postanowił zagaić kolejną rozmowę na Twitterze. „Dziennikarze są zazdrośni, bo stać was na utrzymanie rodziny” – po chwili odpowiedziała dziennikarka posługująca się nickiem Celeste. Po tym wpisie Headrick postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście dziennikarka miała rację.

Według statystyk amerykańskiego urzędu pracy zebranych w 2011 roku, przeciętne wynagrodzenie dziennikarza wyniosło prawie 4,4 tys. dolarów. Z tym, że 10 proc. dziennikarzy zarabiało przynajmniej 75,5 tys. dolarów rocznie, natomiast 10 proc. najsłabiej zarabiających mogło liczyć tylko na 20 tys. dolarów lub mniej. Oznacza, że grupa ta oscylowała w okolicach progu ubóstwa.

Jak natomiast przedstawia się sytuacja w przypadku amerykańskich PR-owców? Zgodnie z danymi zebranymi przez serwis PR Daily, 26 proc. osób z branży zarabia od 50 do 75 tys. dolarów rocznie. Kolejne 25 proc. zarabia od 35 do 50 tys. dolarów. Jedynie 19 proc., w tym zwłaszcza adepci PR, zarabiało poniżej 35 tys. dolarów.

„Z danych wynika, że młodzi PR-wcy często zarabiają więcej niż weterani dziennikarstwa. Ci, którzy awansują w agencjach łatwo mogą zacząć zarabiać dwukrotność pensji wieloletnich reporterów z najlepiej płatnych posad” – zaznacza Headrick. I dodaje, że gdyby dalej pracował jako dziennikarz, odczuwałby irytację, odbierając spam od PR-owca tuż po college’u, zarabiającego więcej niż on sam. (ks)