Najwyższy Czas ostrzega przed tekstami nieoznaczonymi jako promocja – trudno bowiem rozróżnić, czy „dany artykuł został rzeczywiście napisany przez dziennikarza, czy jest «gotowcem» podsuniętym przez specjalistów od public relations”. Tygodnik komentuje przykłady takich praktyk, opisując publikacje Gali, Trybuny i Gazety Wyborczej.