Piotr Lignar, członek Akademii Ekspertów PR
Coraz mniej chętnie czytam książki o public relations. Zwłaszcza te nieliczne wydawane w Polsce. Zazwyczaj tłumaczone z angielskiego odnoszą się jednak do innego kręgu kulturowego. Wbrew pozorom świat na szczęście nie jest tak zglobalizowany, jak się niekiedy wydaje. Zwłaszcza w obszarze kulturowym i obyczajowym. Te książki od pewnego czasu są dla mnie jednakowe! Nawet jeżeli traktują o nowych obszarach aktywności komunikacyjnej. Albo czytam w nich o sprawach absolutnie podstawowych, a ten etap zdobywania wiedzy mam już za sobą, albo przypominają instrukcje. Na dodatek, w większości, są pozbawione refleksji. Słowem, autorzy i wydawcy zakładają, że nadal o PR-ze mało się wie i trzeba tłumaczyć o co chodzi, albo, w bardziej zaawansowanych publikacjach, dominuje ton instrukcji: rób tak i tak, a będziesz miał efekt. Przecież czytelnik nie ma czasu i chce konkretu! Tymczasem komunikowanie się z ludźmi jest o wiele bardziej złożone niżby można było o nim mówić w formie instrukcji czy nawet poradnictwa.
Co zatem radzę czytać piarowcom? Otóż przede wszystkim dobrą literaturę psychologiczną, także piękną, współczesną i klasyczną! Taką, która mówi o ludzkiej psychice oraz obyczajowości i na tym tle o złożonych relacjach interpersonalnych, niebanalnych osobowościach, a zwłaszcza o ludzkich zachowaniach w sytuacjach niezwykłych, w tym ekstremalnych. Lektura słynnego niegdyś „Okrętu” L. Buchheima, „Króla szczurów” J. Clavella, „Firmy” J.Grishama, „Psów wojny” Forsytha, „Doktora Żywago” B. Pasternaka, pamiętników L. Iacocci, opowiadań Mrożka czy Hłaski – dała mi bez porównania więcej niż niejedna instruktażowa książka o PR-ze! A przecież jest jeszcze wiele książek czysto psychologicznych – „Inteligencja emocjonalna” D. Golemana, „Wywieranie wpływu na ludzi” R. Cialdiniego czy „W co grają ludzie” E. Bernego. Czy zwłaszcza młodzi piarowcy znają te publikacje?
Zainspiruj się z Gieorgicą, Sikorskim, Trabuciem, Szymeczką, Sołtysińską