wtorek, 15 października, 2024
Strona głównaAktualnościWardęga i Budzich spierają się o wyprawy na Islandię

Wardęga i Budzich spierają się o wyprawy na Islandię

Bloger Maciej Budzich oskarżył Sylwestra Wardęgę o nieodpowiedzialne zorganizowanie wyjazdu dla widzów na Islandię oraz kradzież pomysłu na przebieg wyprawy. Youtuber odnosi się do zarzutów w nowym filmie, na który Budzich odpowiada komentarzem.

3 października 2020 roku na youtubowym kanale WATAHA – Krulestwo, prowadzonym przez Sylwestra Wardęgę, pojawił się film „ZORGANIZOWAŁEM NIEBEZPIECZNĄ WYPRAWĘ Z WIDZAMI (żyją)”. Wideo poświęcone jest wyprawie na Islandię, którą youtuber zorganizował dla swoich widzów. Trzy dni później materiał postanowił skomentować na Facebooku bloger Maciej Budzich, który od dłuższego czasu organizuje podobne wyprawy – w jednej z nich dwa tygodnie wcześniej wziął udział m.in. właśnie Wardęga.

W facebookowym poście Budzich wskazuje, że obejrzał wideo z „lekkim niepokojem, a przede wszystkim z niesmakiem”. Jak twierdzi, podczas wspólnej wyprawy Sylwester Wardęga był „kompletnie nieprzygotowany” – zarzuca mu m.in. brak czapki i rękawiczek czy kremu z filtrem przeciwsłonecznym.

„Z lekkim niepokojem i niesmakiem obejrzałem ten film, bo za organizowanie »niebezpiecznych wypraw z widzami« zabiera się gość, który dwa tygodnie wcześniej jako jedyny z całej ekipy chował się w nocy przed zimnem w ogrzewanych domkach (mam taki plan B dla mniej odpornych jeśli złapie nas ochłodzenie), a pierwszy raz namiot rozbił na przed ostatnim etapem szlaku, po to, żeby mieć w końcu jakiś materiał wideo pokazujący, że jest Indiana Jonesem i prawdziwym twardym wikingiem sypiającym pod namiotem. Na szlaku pierwszy raz poznał też czym jest jedzenie liofilizowane…” – czytamy we wpisie. „Z niepokojem patrzyłem na ten film pamiętając jak Wardęga odłączył się od grupy i postanowił dotrzeć do naszego obozowiska korzystając z… Google maps i opcji »idę pieszo«. Na górskim szlaku – Google maps… Z niepokojem oglądałem ten film, bo wiem, że pierwotnie wyprawa dla widzów Wardęgi miała odbyć się pod koniec września i tylko przypadkowo dowiedział się ode mnie, że ten szlak, ze względów bezpieczeństwa zamykany jest właśnie drugiej połowie września i musiał zmienić plany. Nie działają schroniska, a wstęp na niego zalecany jest tylko profesjonalistom z odpowiednim sprzętem, umiejętnościami i znajomością terenu” – pisze dalej Budzich.

Następnie bloger przekazuje, że jego pomysł na ten szlak i kilkuletnie know-how zostały „totalnie i bezczelnie” skopiowane. Wyjaśnia to m.in. tym, że plan jego wypraw różni się od tego, proponowanego przez przewodniki czy opisy w internecie. „I kiedy widzę na filmie, że dwa tygodnie po zakończeniu naszej wspólnej wyprawy, ale dużo mniejszej, bo łatwiej o siebie dbać w mniejszym gronie, trudniej kogoś zgubić, Sylwester Wardęga realizuje dokładnie ten sam plan, co do którego nie zrobił żadnego researchu – po prostu pod***rzył gotowca, ba, to nawet zabawne, ale używa dokładnie tych samych zdań, zwrotów, którymi posługuję się na szlaku (serio, jakbym słyszał siebie). Jednocześnie w sieci kreuje się na sumienie polskich youtuberów i influencerów, który wytyka innym hipokryzję, brak oryginalności czy oszukiwanie widzów, to podskórnie czuję się jest tu coś mocno nie tak” – opisuje Maciej Budzich.

Źródło: facebook.com/mediafun

W komentarzach pod postem zaczęły pojawiać się głosy krytykujące youtubera. Na wpis odpowiedział także sam Wardęga. „Bardzo dużo kłamstw Maciek, ale zapomniałeś, że posiadam nagrania, które skrupulatnie rozprawią się z tym, co napisałeś. Najciekawsze jest to, że rozmawialiśmy, czy nie masz nic przeciwko temu bym zorganizował to dla widzów, rozmawialiśmy w rl i na fb. Zapewniałeś mnie, że nie masz z tym problemu, rozumiem, że liczyłeś, że mi się nie uda” – pisał Wardęga.

Niedługo później w całości odniósł się do zarzutów na swoim kanale na YouTubie. We wstępie filmu „ZNANY BLOGER OSKARŻYŁ MNIE O KRADZIEŻ” Wardęga wskazuje, że z racji tego, że szlak jest przyjemny oraz chodzą nim rodziny z dziećmi i emeryci, „byłoby super organizować takie wyprawy z widzami”. Zaznaczył, że Macieja Budzicha zna od ośmiu lat i spytał go, co myśli o pomyśle – bloger zarówno na wyprawie, jak i w prywatnej konwersacji przez internet stwierdził, że nie ma z tym problemu i życzył powodzenia. Na dowód swoich słów Wardęga zamieścił screen z rozmowy.

Źródło: youtube.com – WATAHA – Krulestwo

Następnie youtuber skomentował zarzuty o nieodpowiedzialność. Przekazał, że na wyprawie miał ze sobą krem z filtrem (zamieścił zdjęcie potwierdzające zakup produktu) i wcale nie korzystał z Google Maps, a z innej aplikacji, co, jak mówi, widać na filmie z wyprawy – przy tej okazji zacytował też słowa Budzicha na temat tego, że na tak dobrze oznaczonym szlaku nie trzeba korzystać z dodatkowych programów na smartfony, „bo ciężko się zgubić”. Wardęga odniósł się także do argumentu o braku czapki i szalika – tłumaczył, że miał ze sobą czapkę, a Budzich nie sprawdzał niczyjego ekwipunku (na dowód tych słów wkleił screena z rozmowy z innym uczestnikiem wyprawy).

Źródło: youtube.com – WATAHA – Krulestwo

W filmie Sylwester Wardęga opowiedział także o kwestii skopiowania pomysłu na wyprawę. Tłumaczył, że grupa podążała znanym szlakiem opisywanym od lat w internecie i nie zbaczała z niego – jedynie w jednym z miejsc mężczyzna, który tam pracuje, miał zasugerować dodatkowe miejsce do zwiedzenia. „Może znasz Maciek wiele fajnych miejscówek, ale bez obaw, nie będę tam chodził, bo to Twoje sekretne przejścia i miejscówki. Póki co nawet ich nie znam, bo wyrwałem do przodu” – dodał youtuber. Wardęga również w tym przypadku zamieścił screen z prywatnej rozmowy z Budzichem jako dowód, że bloger nie potrafi wskazać żadnej skopiowanej rzeczy.

Źródło: youtube.com – WATAHA – Krulestwo

Na koniec Wardęga zasugerował, że post Macieja Budzicha był sposobem na zainteresowanie odbiorców swoimi wyprawami, które – jak mówi youtuber – od jakiegoś czasu nie cieszą się dużą popularnością.

Te same argumenty Sylwester Wardęga zamieszczał także pod facebookowym postem Budzicha. Sytuację skomentowała także partnerka youtubera, Monika Kołakowska, która również brała udział w wyprawie organizowanej przez blogera. „Tak w skrócie to jedzenie liofilizowane było wcześniej testowane, rękawiczki i czapka zostały kupione na miejscu przed wyprawą w trasę, krem z filtrem był a spanie w domkach, no cóż, był wybór więc jak można było to wybrane zostało spanie w domkach. O pomyśle organizowania przez niego tej trasy byłeś informowany już podczas wyprawy w lipcu oraz kolejnym razem przy spotkaniu kiedy odebrał z naprawy i Ci przywiózł Twojego drona jakieś 2 miesiące temu. Czemu wtedy mu nie powiedziałeś tego co teraz wywlekasz publicznie tylko życzyłeś powodzenia?” – czytamy w komentarzu Kołakowskiej.

Źródło: facebook.com/mediafun

Maciej Budzich odpowiedział na to własnym komentarzem, wskazując, że czapki i rękawiczki były kupione dopiero po jego interwencji, a kremu z filtrem nie widział. Przypomniał również sytuację, kiedy Kołakowska miała być zła na swojego partnera za brak ochrony przed słońcem. „Nie jestem od wydawania pozwoleń na organizowanie wypraw. Zasmucił mnie jednak fakt, że Sylwek totalnie wszystko skopiował, styl w jakim to zrobił i jak to ograł – co było widać dopiero we wczorajszym filmie, stąd mój dzisiejszy wpis właśnie teraz, bo jest to reakcja na film i efekt. Ale czuję, że i tak nie rozumiecie o co chodzi w tej dyskusji, serio, możemy jeszcze gadać o domkach czy namiotach” – podsumował bloger.

Źródło: facebook.com/mediafun

Budzich postanowił także odpowiedzieć na wideo Wardęgi w oddzielnym komentarzu pod swoim postem. „Wszystkie swoje argumenty przedstawiłem w pierwszym tekście, tam też toczyła się dyskusja między nami i jednak odnoszę wrażenie, że niektóre rzeczy tam już wyjaśniliśmy, jednak uparcie odnosisz się do nich w filmie i wciąż kompletnie nie zrozumiałeś tego co mam na myśli” – pisze bloger.

„Mimo wszystko wiedząc jakie będziesz stosował zagrywki i jakie masz youtubowe zasięgi postanowiłem nie tolerować Twojego zachowania i ten tekst opublikować – kto ma trochę oleju w głowie zrozumie przekaz. Ty natomiast czepiasz się nieistotnych szczegółów, wydzwaniasz po znajomych, wyciągasz jakieś »kompromitujące« wg Ciebie materiały (…). Tak, jak pisałem wcześniej – przecież doskonale zdaję sobie sprawę ze poruszamy się oficjalnym szlakiem, robimy go trochę w inny sposób niż sugeruje większość poradników czy organizatorów wycieczek. Know-how tkwi w szczegółach, sam sobie odpowiedz na pytanie, skąd masz wiedzę o tym szlaku, jak go bezpiecznie zrobić, co zabrać itp. Nic z tego wcześniej nie wiedziałeś i gdyby nie moja interwencja i przegląd sprzętu to byś poszedł i bez tej śmiesznej już czapki i z 7 kg zbędnego sprzętu, który zostawiłeś w obozie tylko dlatego, że zrobiliśmy szlak treningowy. Sam za to dziękowałeś. Skorzystałeś z całej mojej wiedzy aby 2 tygodnie później ogłosić się organizatorem wypraw na Islandię. Nie jest to oczywiście prawnie zakazane, ale, naprawdę, tak przysiądź na chwilę i się zastanów – nie masz w sobie jakiegoś poczucie niesmaku?” – dodaje Budzich.

Maciej Budzich przekazuje również, że chwalił pomysł, ale nie spodziewał się całkowitego skopiowania go, oraz zasugerował, że Wardęga okazuje się człowiek niegodnym zaufania w każdej sprawie. „Próbowałeś zrobić film o mnie, ale to jest film o Tobie. Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia i nie będę jej więcej komentował” – podsumowuje Budzich.

Źródło: facebook.com/mediafun

(ak)

Zdjęcie główne: youtube.com – WATAHA – Krulestwo

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj