Elita polityczna, media, internauci – co zyskała Biedronka na koszyku Kaczyńskiego
Określając Biedronkę mianem „sklepu dla najbiedniejszych”, Jarosław Kaczyński paradoksalnie ogromnie przysłużył się jej wizerunkowi. Za powstały szum medialny, wypowiedzi znanych osób i szereg dyskusji w Internecie portugalski koncern nie zapłacił ani złotówki. Słowem – prezes PiS zasponsorował Biedronce kosztowną kampanię wizerunkową – czytamy w portalu Onet.pl.
Jak pisze Aleksandra Kozicka-Puch, wypowiedź Kaczyńskiego zapewniła Biedronce przede wszystkim ogromną częstotliwość pojawiania się w mediach – nazwa firmy była wymieniana wielokrotnie, zazwyczaj w pozytywnym kontekście. Ponadto, wizerunek sieci niespodziewanie stał się tematem debaty publicznej – zakupy w niej deklarowali m.in. Donald Tusk i Joachim Brudziński. „Trudno sobie wyobrazić bardziej wartościowy przekaz dla sieci, której słabością był wizerunek marki dla najuboższych. (…) Biedronka dostała to wszystko za friko” – zauważa na łamach portalu Marcin Płassowski, dyrektor ds. rozwoju grupy reklamowej Saatchi and Saatchi.
Zdaniem specjalistów z branży największą korzyścią Biedronki okazało się jednak swoiste pospolite ruszenie internautów, którzy z zapałem bronili wizerunku sieci, jakości produktów i świadomego wyboru konsumenta. W rezultacie sieć znacznie przełamała stereotyp sklepu dla biednych, a dodatkowo – dzięki wiarygodnej rekomendacji dotychczasowych klientów – zyskała nowych.
Zdaniem Marcina Płassowskiego, gdyby firma świadomie chciała przeprowadzić podobną kampanię, musiałaby zapłacić od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. Jak pisze autorka artykułu, podobnie spektakularne efekty przy minimalnych kosztach osiągnęły m.in. Kampania Piwowarska w związku z kontrowersyjnym billboardem z hasłem „Zimny Lech” wypuszczonym po katastrofie smoleńskiej oraz francuskie tanie linie lotnicze Ryanair bezprawnie wykorzystujące wizerunek Nicolasa Sarkozy’ego i Carli Bruni. (iw)