.

 

Jak zrobić karierę w polskim PR? Podpowiadają eksperci

dodano: 
06.08.2012
komentarzy: 
1

Praca ponad przeciętny wymiar, odwaga do zdobywania nowych doświadczeń, twórcze myślenie i czujność, by niczego nie przeoczyć. Do tego przeświadczenie – gdzieś z tyłu głowy – że nie jest się nieomylnym…i sukces w PR jest bliżej, niż się wydaje. Przekonują do tego Anna Król z Go Culture oraz Radosław Żuk z P.P. Porty Lotnicze.

PRoto.pl: Co jest tajnikiem Pani sukcesu i osób, z którymi Pani współpracuje?

Anna Król, prezes zarządu w Go Culture. Komunikacja dla kultury: Mam kilkanaście lat doświadczenia, dość rozmaitego. Nie bez znaczenia jest fakt, że zajmowałam się zawodowo wieloma obszarami komunikacji: od mediów, poprzez reklamę do szeroko pojętego marketingu. Bardzo wiele nauczyłam się, realizując rozmaite kampanie – pracując zarówno jako konsultant, manager, wreszcie planując i zarządzając pracą innych osób. Mam praktyczną wiedzę na temat każdego pojedynczego „odcinka”, więc dziś patrzenie z szerszej perspektywy, planowanie, doradztwo czy uczenie innych są oparte na realiach - dobrych i złych doświadczeniach.

Pracuję w dość specjalistycznym obszarze, zajmujemy się kulturą, więc praca w zasadzie bardzo miesza się z życiem. Wszystko, w czym uczestniczę, czym się interesuję z obszaru kultury, sztuki, rozrywki jest częścią wykonywanej pracy. To duże ułatwienie.

Czy istnieje coś takiego jak tajniki sukcesu? Mnie na pewno pomagają: pracowitość, umiejętność analitycznego myślenia, zdolności organizacyjne. Bardzo lubię myśleć, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało. Większość koncepcji kreatywnych Go Culture to moje pomysły, potem oczywiście opracowane strategicznie, często przez większy zespół. Jednak pomysły to mój kapitał. Kiedyś nawet ktoś się śmiał, że nie muszę się martwić, bo nawet gdybym znalazła się w najgorszej sytuacji biznesowej i finansowej, to i tak na pewno coś „wymyślę”J

Radosław Żuk, dyrektor biura PR w Przedsiębiorstwie Państwowym Porty Lotnicze: Najważniejsi są ludzie. Pewnie wielu tak mówi, ale ja w to głęboko wierzę. Żaden szef, nawet super szef, nie jest w stanie zaplanować i samodzielnie zrealizować strategii komunikacji.

Poza tym to właśnie współpracownicy są często najlepszymi cenzorami moich pomysłów. Znają firmę i jej otoczenie, potrafią realnie ocenić czy pomysł będzie skuteczny.

Cenię ludzi, którzy potrafią się zaangażować i traktować zadanie jak wyzwanie. Z takimi pracownikami można wiele zdziałać i praca jest prawdziwą przyjemnością.

PRoto.pl: Na co powinni zwrócić uwagę ci profesjonaliści PR, którzy marzą o tym, by wspiąć się na szczeblach kariery równie wysoko?

A.K.: Ważne jest, żeby uświadomić sobie, że wiedzę i doświadczenie nabywa się w procesie. Niekoniecznie wyłącznie w czasie, ale w działaniu. Im więcej włożonego wysiłku, wykonanej pracy, poprowadzonych działań, tym jesteśmy lepszymi konsultantami. Po drodze popełnimy błędy, sprawdzimy jak coś zrobić, dowiemy się nowych rzeczy, nauczymy się, nawiążemy kontakty itd. Czasem wszystko dzieje się bardzo szybko i ludzie z 5-letnim stażem są naprawdę doświadczeni. Zdarzało mi się jednak także zatrudniać osoby ze stażem dłuższym, które niewiele umiały. Bo przez kilka lat stały w miejscu, nie miały chęci i odwagi, by zdobywać nowe doświadczenia. Praca przy 5 kampaniach nie uczyni z nas takich specjalistów jak praca przy 50. Pracownikom czasem trudno przyjąć do wiadomości, że nic nas tak nie rozwija, jak wykonywanie jak największej ilości zadań samodzielnie. Nie zniechęcam absolutnie do pracy grupowej. Uważam jednak, że im więcej sprawdzimy, przygotujemy, obejrzymy sami, tym „mądrzejsi” się stajemy. A nic nie jest bardziej satysfakcjonujące niż obserwowanie własnych efektów. Jeśli mamy przekonanie, że praca, którą wykonujemy jest satysfakcjonująca, ważna, rozwijająca, warto się w nią zaangażować. To niestety prawie zawsze oznacza pracę ponad przeciętny wymiar. Nie każdy jest na to przygotowany.

R.Ż.: Recepta jest bardzo prosta, trzeba ciężko pracować i mieć dużo, dużo szczęścia, aby znaleźli się szefowie, którzy chcą nam zaufać. Warto także mieć różne zainteresowania, bo to pozwala szukać nowych pomysłów na komunikację.

W tej pracy, trzeba uczyć się każdego dnia, jeśli się tego nie robi, możemy przeoczyć ważny trend, a to rodzi konsekwencje dla firmy, klienta.

PRoto.pl: Jakie cechy charakteru i jaki system zachowań bezpowrotnie zaprzepaszcza szansę na błyskotliwą karierę?

A.K.: Jest ich pewnie wiele. Podstawowe, które przychodzą mi do głowy to: niesamodzielność, brak umiejętności podejmowania decyzji, brak dystansu do siebie, brak zaangażowania, niechęć do podejmowania wyzwań, nieumiejętność budowania relacji, niekomunikatywność, nielubienie ciężkiej pracy, brak ciekawości świata.

R.Ż.: Niebezpieczny dla każdego menadżera jest brak czujności. Dzień, kiedy zaczynasz być przekonany o własnej wielkości i nieomylności, to powinien być ostatni dzień spokoju ducha. Niestety czasem nie zauważamy tego momentu.

Szczęśliwie dla mnie, ja ten etap mam za sobą. Odebrałem surową lekcję, więc dziś mam duży dystans do siebie i swoich wyobrażeń o pracy. Staram się realnie oceniać sytuację, chętnie podejmując wyzwania, za każde niepowodzenie biorę odpowiedzialność i wiem, że nie jestem nieomylny.

PRoto.pl: Czy spodziewała się Pani/Pan, że będzie pełniła taką rolę? Dlaczego tak/ Dlaczego nie?

A.K.: Zawsze miałam naturalną umiejętność do wchodzenia w rolę lidera oraz naturalne umiejętności organizacyjne. Predyspozycje mają więc pewnie także znaczenie.

Wiele wyborów i decyzji w moim życiu było dość konsekwentnych. Ukończyłam uczelnię artystyczną z przeświadczeniem, że jest to obszar, w kręgu którego chciałabym pozostać zawodowo.

Nie planowałam pewnie świadomie jeszcze 6-7 lat temu tego, że jednak założę własną firmę. To jednak okazał się naturalny etap, do którego prowadziły mnie wszystkie ścieżki przez ostatnie lata.

Nie czuję, że jestem na jakimś szczycie i nic więcej nie może się zdarzyć. Raczej, że nadal jestem na etapie, kiedy wszystko jest możliwe, a ja mam wiele planów, wizji, pomysłów. I wciąż „chce mi się” wdrażać nowe tematy. I uczyć nowych rzeczy.

R.Ż.: Każdy chce osiągać sukces w pracy, to dotyczy również mnie. Choć ja sądzę, że ten największy zawodowy sukces jeszcze przede mną. Ale uczciwie mówiąc nie sądziłem, że będę mógł pracować w takich firmach.

To jest ten element szczęścia, który jest niezwykle ważny.

PRoto.pl: Co jest z jednej strony największym utrapieniem, a co największym wyzwaniem na tym stanowisku?

A.K.: Moja praca wymaga z jednej strony umiejętności wielowymiarowego patrzenia, z drugiej całkiem przyziemnej zdolności zajmowania się wieloma rzeczami jednocześnie. Jestem prezesem firmy, która wciąż jest w etapie rozwoju, zmienia się, mamy wiele planów, bardzo dynamicznie się rozwijamy. Oznacza to bycie w tym samym czasie biznesmenem, menadżerem, wizjonerem, dyrektorem finansowym oraz konieczność zarządzania zespołem ludzi. Nawet, jeśli poszczególne zadania wykonują różne osoby, zwykle ostatecznie odpowiedzialność spoczywa na „szefie”. Zależnie od dnia, liczby zadań i pewnie także zwykłych czynników ludzkich – czasem taki zbiór jest wyzwaniem i to jest wspaniałe, bo daje energię, przynosi nowe pomysły, rozwój. Ale czasem bywa „utrapieniem”, męczy. Na szczęście, ten drugi stan dotyka mnie wciąż rzadziejJ

R.Ż.: Największym wyzwaniem jest, przekonanie zespołu, z którym się pracuje, do swojej koncepcji. Nie chodzi o wydanie polecenia pracownikom, ale zaangażowanie, przekonanie i włączenie w proces budowania planu i strategii.

Utrapieniem jest przekazanie odpowiedzialności. Nie wszyscy pracownicy potrafią udźwignąć to zobowiązanie. Podejmować decyzję, każdy chce i aż się rwie do tego, ale przyjąć odpowiedzialność, to już nie jest takie proste.

Oczywiście jestem odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się w podległym mi biurze, ale chciałbym wiedzieć, że wszyscy moi współpracownicy też czują się odpowiedzialni – nie zawsze tak jest.

Rozmawiała: Edyta Skubisz

Poprzednią część rozmowy, z Marceliną Cholewińską z First Public Relations, Klarą Banaszewską z Grayling oraz Bartoszem Lewickim z Multi Communications, możesz przeczytać tutaj.

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
12.08.2012
12:01:49
TP; BGK; PPL
(12.08.2012 12:01:49)
To nie szczęście decyduje o dostępie i obsadzie stołków dyrektorskich w firmach z udziałem skarbu państwa.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin