Kaliszewski: nie ma nic złego w komunikacji social mediowej rządów
Przy całym ogromnym szacunku dla VaGli, którego bloga czytam od lat z niezmiennym zainteresowaniem, zupełnie nie jestem w stanie zgodzić się z postawioną w rozmowie z magazynem Press tezą. Można pójść jeszcze dalej w analogiach i powiedzieć, że np. wspomniany m.in. Sikorski nie powinien wypowiadać się dla mediów, a już na pewno dla mediów innych niż telewizja publiczna, a w szczególności dla tych, za które użytkownik musi płacić więcej niż abonament RTV - a już jeśli wypowiada się dla mediów zagranicznych... Albo zagranicznych i do tego potencjalnie wrogich?! Jeśli minister udzieli wywiadu zagranicznej gazecie, w ramach swojego czasu pracy, to nie tylko „zasila ją informacyjnie”, ale też poświęca czas, za który płacimy my - podatnicy, na rozmowy z dziennikarzami. I tak dalej, ad absurdum. Media społecznościowe są kanałem komunikacyjnym - takim samym jak media tradycyjne i w wykorzystywaniu ich przez rządy i dyplomatów nie tylko nie ma nic złego, ale - jak pokazuje choćby raport Twiplomacy - stały się one po prostu kolejnym nowoczesnym kanałem, przez który rządy i przedstawicielstwa dyplomatyczne mogą komunikować się z ogółem społeczeństwa, dziennikarzami czy nawet między sobą nawzajem.
Adam Kaliszewski, digital strategist z Solski Burson-Marsteller
Przeczytaj też opinię Magdaleny Gębali-Karcz z First Public Relations