Maliszewski komentuje wybory w Warszawie: Gronkiewicz-Waltz dostała żółtą kartkę, zwycięzcy nie ma
Wyniki wyborów samorządowych w Warszawie pokazały, że nie ma zwycięzcy. Ciężko też wskazać przegranych. Dla obecnej prezydent druga tura „to taka mała żółta kartka od wyborców, że nie wszystko jest w porządku” – zauważa Norbert Maliszewski, w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Specjalista ds. marketingu politycznego dodaje też, że jedną z grup, wśród których Hanna Gronkiewicz-Waltz odnotowała słabsze poparcie są młodsi wyborcy. Drugą - ludzie o wykształceniu podstawowym, robotnicy, dla których istotne są kwestie socjalne, jednak ten elektorat już politycznie zagospodarowany przez PiS. „Pozyskanie tej grupy, mówiąc wprost, jest droższe. Wymaga obniżania kosztów życia w Warszawie, czyli np. cen biletów, ciepłej wody, wywozu śmieci, opłat za użytkowanie wieczyste” – dodaje Maliszewski. Partią ciężko jest przekonać wyborców do głosowania. Jak czytamy dalej, PiS jest najlepiej postrzeganą partią, wśród tych, którzy nie chodzą na wybory. „W związku z ostatnią aferą z PKW ta partia będzie miała problem z mobilizowaniem ich do głosowania, bo w oczach elektoratu ostatnie wydarzenia potwierdzają teorię o bylejakości państwa” – zauważa Maliszewski.
W wyborach samorządowych małe popracie uzyskało SLD. Zdaniem eksperta, partia popełniła błąd wystawiając kandydata na prezydenta, który dopiero przebija się w świadomości wyborców. „Sebastian Wierzbicki nie sprawdził się w roli lokomotywy wyborczej” – podsumowuje w rozmowie z Gazetą Wyborczą. (mw)