PR w kulturze: nie dotrzesz do odbiorcy bez promocji

dodano: 
11.10.2013
komentarzy: 
0

„Public relations nadal bywa postrzegane jako zagrożenie dla jakości życia kul­turalnego. Więk­szość instytucji jest przekonana, że wartościowa oferta nie po­trzebuje promo­wania. Jednak prawa rynku są nieubłagane” – czytamy w Gazecie Finansowej.

Marta Wawrzeniecka, autorka tekstu, jest przekonana, że aktywność w mediach i budowanie odpowiedniej rela­cji z dziennikarzami może być do­skonałym sprzymierzeńcem kultury. „Efekty pracy są łatwo zauwa­żalne, a recenzje w opiniotwórczych dziennikach czy magazynach potrafią zdziałać cuda. Podobnie jest w przy­padku patronatu medialnego, który z pewnością pomoże nagłośnić naszą inicjatywę” – pisze. Poza taką oczywistością, jak stale uaktualniana strona www, dziennikarka zwraca uwagę również na media społecznościowe. „Umiejętność rozmowy, dawania rozrywki i zjed­nywania sympatii, social media pomagają tworzyć autentyczne relacje. Działania na platformach społeczno­ściowych, zintegrowane ze strategią instytucji, budują świadomość marki i lojalność wobec niej” – zauważa. Dodaje, że dla kultury bardzo ważne są relacje z biznesem, który wspiera ją finansowo. Pomocna w tym wypadku okazuje się według Wawrzenieckiej, agencja PR, która „umiejętnie poprowadzi rozmowę i za­prezentuje projekt tak, by przyniosło to oczekiwany efekt”. Warto otworzyć się również na samego odbiorcę sztuki. Chcąc zainteresować go z działalnością organizacji, należy – pisze autorka tekstu – podjąć długofalowy, dynamiczny i zintegrowany proces sta­wiający widza w centrum działań, akty­wizować społeczność, budować relacje z publicznością, animować i rozwijać jej zainteresowania. „Istotne jest wyjście poza sprzedaż wydarzeń i podjęcie dzia­łań z zakresu marketingu - sprecyzowa­nie misji organizacji, określenie grup docelowych i przygotowane odpo­wiedniej strategii rozwoju” – podkreśla.

Na koniec zaznacza, że bez promocji nie mamy co liczyć na zdobycie nowych od­biorców. A PR w Polsce raczkuje i, jak pisze Wawrzeniecka, nadal bywa postrze­gany jako zagrożenie dla jakości życia kulturalnego. „Większość instytu­cji jest przekonana, że wartościowa oferta nie potrzebuje promowania. Jednak prawa rynku są nieubłagane, dlatego warto sobie uświadomić, że odrzucanie działań promocyjnych może spowodować, że coś, co po­winni zobaczyć wszyscy, przejdzie niezauważone przez nikogo. Kul­tura traktowana przedmiotowo, czyli w kategorii produktu w planowaniu działań public relations może być nie do przyjęcia przez jej twórców. Jednak w dzisiejszym świecie z do­tarciem do odbiorcy bez promocji będzie bardzo trudno” – czytamy w gazecie. (es)

Źródło:

Gazeta Finansowa, Kulturalny PR, Marta Wawrzeniecka, 11.10.2013
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin