Rosyjskie MSZ starało się pogrążyć amerykańskiego ambasadora na Twitterze

dodano: 
30.05.2012
komentarzy: 
0

Dawniej władze Związku Radzieckiego korzystały z uległych gazet, aby pogrążyć nielubianych dyplomatów. Obecnie rosyjskie władze do tego celu wykorzystują Twitter – pisze Guardian. Brytyjska gazeta odnosi się do sprawy amerykańskiego ambasadora Michaela McFaula, obiektu nagonki przeprowadzonej na Twitterze przez rosyjskie MSZ.

Powodem oburzenia rosyjskiego resortu spraw zagranicznych był wykład ambasadora na jednej z moskiewskich uczelni, dotyczący współpracy rosyjsko-amerykańskiej.  Jak można przeczytać, rosyjski MSZ był „oburzony” uwagami poczynionymi przez McFaula w trakcie przemowy. Godzina wystarczyła, aby resort opublikował w tej sprawie aż 9 tweetów. W kolejnych wpisach zarzucono ambasadorowi, że umyślnie przedstawił historię stosunków USA-Rosja w krzywym zwierciadle, oraz że zachował się „nieprofesjonalnie”. „Praca ambasadora, w naszym mniemaniu, polega na zacieśnianiu relacji, a nie na krzykliwym propagowaniu przekłamań za pomocą mediów” – czytamy w jednym z nich.

„Grupa młodych polityków z Kremla upatrzyła sobie McFaula tuż po jego przybyciu do Rosji” – komentuje Guardian. Według państwowych rosyjskich mediów to właśnie on stał za tegorocznymi protestami opozycji w Moskwie.

„Widzę, że rosyjskie MSZ rozpoczęło twitterową wojnę przeciwko amerykańskiemu ambasadorowi McFaulowi. To nowa era – użytkownicy Tweetera zamiast głowic jądrowych. Jest lepiej” – tak sprawę skomentował na Tweeterze kolega McFaula po fachu, szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt. (ks)

 

Źródło:

guardian.co.uk, Michael McFaul, US ambassador to Moscow, victim of Kremlin 'Twitter war', Miriam Elder, 29.05.2012
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin