.

 

Marketing polityczny. Podsumowanie 2017

dodano: 
18.12.2017
komentarzy: 
0

Reformy sądownictwa, twarda polityka zagraniczna, nagła zmiana premiera Polski – to tylko ułamek tego, co działo się w tym roku na scenie politycznej naszego kraju. 

Zbigniew Lazar, ekspert ds. wizerunku, komunikacji i public relations, prezes i założyciel Modern Corp.

Najważniejsze zjawisko polityczne w 2017 roku – niestety w sensie negatywnym, niemniej należy je odnotować – to brutalizacja sceny politycznej. Pod każdym względem: język przekazów, metody działania, traktowanie oponentów, a nawet ataki fizyczne. Nie jest to jedynie nasza lokalna specyfika, ale trend ogólnoświatowy, który w „globalnej wiosce” dotarł również do nas.

Najbardziej zyskali ci politycy i te ugrupowania, które starały się utrzymać standardy, jakich tradycyjnie oczekujemy od przedstawicieli życia publicznego. Nawet jeżeli sami nie jesteśmy kryształowo czyści, to wymagamy tego od tych, których wybraliśmy, jako naszych przedstawicieli. Chcemy, żeby dotrzymywali słowa (czyli obietnic wyborczych), żeby byli uczciwi, nie kłamali, dbali o dobro wspólne, a nie jedynie o własną kieszeń; nie stawiali się ponad prawem, unikali skandali w życiu osobistym, poważnie traktowali swoje miejsce pracy (np. Sejm) oraz troszczyli się o nasze – wyborców – sprawy, itp.

Stracili zaś wszyscy ci politycy, którzy te standardy ignorowali i oderwali się od życia i oczekiwań tzw. „zwykłego człowieka”.

Bartosz Czupryk, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego, politolog

Największym sukcesem w kontekście marketingu politycznego jest nie słabnące, a rosnące wręcz, poparcie dla rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce, mimo wielu prób przejęcia elektoratu PiS-u pod szyldem zjednoczonej opozycji, która wyraźnie zagubiona nie umiała wyłonić wspólnego lidera i niestety wyraźnie zapatrzona w interesy własne, traciła i wciąż traci w sondażach. Media publiczne w rękach partii rządzącej, mimo krytyki i ataków, spełniają swoją misję zgodnie z założeniem, utwierdzając wyborców PiS-u w przekonaniu o słuszności polityki rządu, sukcesie „dobrej zmiany” i świetlanej wizji przyszłości tylko pod jednym sztandarem.

Największym przegranym politykiem jest Ryszard Petru – ojciec założyciel Nowoczesnej, zepchnięty na drugi plan, wyraźnie przybity porażką, próbuje odnaleźć się w nowej roli przewodniczącego klubu parlamentarnego. W opinii swoich wyborców stracił na wiarygodności poprzez nazbyt liczne wpadki, zbytnią pewność siebie. Wizerunek samozwańczego – niestety – lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny nie jest w stanie podźwignąć partii z zapaści po przegranych wyborach parlamentarnych. Ambitna akcja „Wakacje z Europą” nie przyniosła zakładanych rezultatów, przeciwnie – zdegustowani natręctwem polityków wypoczywający Polacy patrzyli na akcję z przymrużeniem oka. Upadła wiarygodność Komitetu Obrony Demokracji, którego społeczny autorytet pogrzebał Mateusz Kijowski i jego niejasne intencje w roli przewodniczącego.

Mateusz Morawiecki to niekwestionowany zwycięzca, z wicepremiera i ministra został premierem „wizjonerem” i ministrem rozwoju i finansów. To za sprawą taktyki i strategii Jarosława Kaczyńskiego, który znienawidzony za polityczne wyrachowanie, równie silnie jest uwielbiany przez swój elektorat za jak dotąd skuteczną strategię i dlatego w mojej ocenie zajmuje miejsce drugie. Trzecie należy do młodego i ambitnego przewodniczącego PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który obserwując z boku rywalizację Nowoczesnej i PO, zachował dystans i umiarkowanie, wyznaczając swojej partii własną drogę do kolejnych sukcesów w zbliżających się wyborach samorządowych.

Wiesław Gałązka, dziennikarz i publicysta, ekspert w zakresie etyki i prawa reklamy, mediów i PR, niezależny konsultant polityczny i doradca ds. wizerunku

Jeśli chodzi o politykę w Polsce to cały czas mamy do czynienia z permanentnym sukcesem marketingu politycznego PiS-u. Prawo i Sprawiedliwość w swojej strategii jest bardzo skuteczne i widać to często po wynikach, jest to tzw. syndrom gotowania żaby. Nie wiem, co prawda, czy ostatnia zamiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego zaowocuje tak jak sobie to wyobraża prezes Jarosław Kaczyński. Pewne badania pokazują, że widziane jest to przez społeczeństwo dobrze, ale wiemy, że inaczej postrzega pewną rzecz społeczeństwo a inaczej członkowie partii.

Uważam, że był to rok Jarosława Kaczyńskiego, bez względu na to, czy się z nim zgadzamy, czy nie – był on najskuteczniejszym politykiem.

Niewątpliwie najsłabiej wypadała w tym roku opozycja, a szczególnie protesty opozycjonistów, które miały miejsce na przełomie roku – okazały się one bardziej szkodliwe niż pożyteczne. Uważam, że najbardziej przegranym politykiem jest Ryszard Petru. To samo tyczy się Mateusza Kijowskiego, który całkowicie wygumkował się z KOD-u.

Był to smutny obraz polskiej sceny politycznej dla tych, którzy mają świadomość polityczną.

Jeśli chodzi o zagranicę, to przede wszystkim przegranym politykiem w pewnym sensie jest Theresa May. Niewątpliwie ubyło też Angeli Merkel, ze względu na to, że próbując ratować sytuację unijną, przyjęła uchodźców. Do tego ma stałe problemy z jednolitą polityką rządową, którą chciałaby prowadzić, niemniej nie uważam jej za całkowicie przegraną.

Nie można zapomnieć też o dwóch największych, którymi są: Donald Trump i Władimir Putin. Polityka zagranicza Rosji jest bardzo skuteczna, a Trump, mimo że czasem daje asumpt do tego, by zastanawiać się nad jego rozsądkiem, niewątpliwie jest niezwyciężony.

Zebrała Julia Gugniewicz

Stażystka w PRoto.pl. Interesuje się zagadnieniami związanymi z mediami społecznościowymi, marketingiem politycznym oraz public relations marek modowych. Absolwentka międzynarodowych stosunków gospodarczych ze specjalnością marketing medialny na Uniwersytecie Gdańskim. Obecnie studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim.

Zdjęcie główne: Wikimedia/ fot. Piotr Drabik/ CC BY 2.0

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin