Brief: co i jak mówi do nas rząd w społecznościówkach
„Oczekujemy od polityków otwartości, transparentności, ale jednocześnie sami ich do tego zniechęcamy” – pisze Paweł Luty w magazynie Brief, analizując komunikację rządu z obywatelami i mediami.
Luty na samym początku przywołuje ostanie zamieszanie wokół współpracy KPRM-u z agencją faceADDICTED, która doradzała Kancelarii w zakresie „złagodzenia lub zniwelowania w mediach społecznościowych opinii o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów”.
Kolejnym przykładem jest „dość burzliwa przygoda” szefa rządu z Twitterem. „Mam wrażenie, że premier Donald Tusk zaczynał swoją aktywność na Twitterze z dobrymi zamiarami. Szybko jednak wycofał się stamtąd, bo zalała go fala ordynarnego i często niepotrzebnego hejtu. To spora strata” - uważa Zbigniew Hołdys, muzyk, działacz społeczny. Według niego to, w jaki sposób inni użytkownicy tego serwisu społecznościowego komunikowali się z Donaldem Tuskiem, ujawnia jego największą słabość. „Problemem Twittera jest to, że jest traktowany jak spotkanie w kawiarni. Nastąpiło zbyt duże spoufalenie. Polscy politycy na Twitterze funkcjonują jak w maglu. Uczestniczą w kłótniach i przepychankach z innymi politykami i dziennikarzami. To szalenie rozczarowująca szmira i tandeta. Jest to jednak o tyle cenne, że, widząc, jak dany polityk zachowuje się, można się przekonać, kim naprawdę jest” – podkreśla Hołdys w tekście.
Twitter nie jest jednak jedynym kanałem komunikacji rządu z obywatelami i mediami. „Do komunikowania działań Rady Ministrów Centrum Informacyjne Rządu, komórka KPRM odpowiedzialna za komunikację, wykorzystuje własne strony internetowe, komunikaty prasowe, infografiki oraz konferencje prasowe. CIR na bieżąco współpracuje z mediami, m.in. zbierając informacje w celu odpowiedzi na ich pytania. Wszystkie kanały komunikacji z mediami oraz bezpośrednio z obywatelami są ważne. I dlatego wszystkie są traktowane tak samo, to jest z należytą powagą i zaangażowaniem” – informuje Brief Kancelaria Premiera. Do całego asortymentu narzędzi komunikacyjnych rządu należą też blogi prowadzone przez ministrów, lecz są one – jak zauważa Luty – rzadko aktualizowane. Dlaczego? „Autorami wpisów są ministrowie. Ich aktywność na blogu jest uzależniona od czasu, jaki mogą poświęcić na tego typu aktywność” – tłumaczy kancelaria.
Które decyzje należy komunikować, a o których milczeć? Gdzie leży granica tej komunikacyjnej manipulacji? – pyta autor artykułu. Jednocześnie przyznaje, że dozowanie informacji to domena każdego rządu na świecie. (es)