Deadpool, czyli promocja lepsza od filmu

dodano: 
09.02.2016
komentarzy: 
0

Choć wchodzący właśnie do kin „Deadpool” Tima Millera może okazać się jednym z najsłabszych filmów roku, to i tak przejdzie do historii popkultury. A wszystko przez kampanię promocyjną – pisze w onet.pl Darek Kuźma.

Jak czytamy, kampanię wyróżnia przede wszystkim zabawny charakter. Zaprojektowano m.in. billboardy z rebusami – pojawiają się na przykład czaszka, kupa i litera „L”, które tworzą w języku angielskim słowo „Deadpool”. Powstały również humorystyczne wideo czy obrazki, pokazujące na przykład, jak bohater Ryana Reynoldsa pojawia się na piłkarskiej murawie z zawodnikami Manchesteru United, a potem obejmuje na zdjęciu zdezorientowanego Wayne'a Rooneya czy plakaty informujące, że będzie to „najlepszy film na Walentynki” – wylicza autor tekstu. Jak dalej czytamy, Deadpool, choć to „brutalny zabijaka”, ma tendencję do „głupich odzywek”, „ciętych ripost” i „absurdalnych komentarzy”. Kampania promocyjna jest doskonale dopasowana do samej produkcji – ocenia Kuźma.

Dalej czytamy też, że do promocji filmowej zawsze pochodzono „z rezerwą”, żeby nie przesadzić i nie zniechęcić widzów. Od początku kina zdarzały się jednak wyjątki – „indywidualiści, którzy potrafili obrócić skostniałą koncepcję kampanii reklamowej na korzyść swoich produkcji”. Byli to m.in. Alfred Hitchcock i William Castle – wymienia autor. Do sprzedawania swoich filmów wykorzystywali oddziaływanie na podświadomość widzów – Hitchcock na przykład instruował, że nie wolno wpuszczać nikogo po rozpoczęciu seansu, a Castle przed seansami „Macabre” rozdawał polisy ubezpieczeniowe na tysiąc dolarów w przypadku śmierci z przerażenia. Jak dalej czytamy, teraz marketing filmowy zyskał takie narzędzie jak internet, jednak rzadko jest w stanie wykorzystać jego możliwości.

Zdarzają się także kreatywne pomysły. Wśród nich autor wymienia m.in. „Blair Witch Project”, którego twórcom udało się przekonać widzów, że zobaczą zapis prawdziwych morderstw oraz nadnaturalnych zdarzeń. W tym celu powstała na przykład stron internetowa z raportami policyjnymi oraz wypowiedziami świadków.

Kampania „Toy Story 3” przyciągnęła natomiast uwagę i dzieci, i dorosłych, ,,bo została wystylizowana na „VHS-owy klasyk z lat 80.”. „Kronika” to z kolei dowód, że promocja nie musi pochłaniać ogromnych nakładów finansowych. Mieszkańcy Nowego Jorku zobaczyli „trzech osobników” latających nad miastem. W rzeczywistości były to trzy zdalnie sterowane samoloty ucharakteryzowane na ludzi – czytamy. (mb)

Źródło:

onet.pl, Reklama dźwignią filmu, Darek Kuźma, 08.02.2016
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin