Obrzucanie błotem nie przejdzie
„Gościem Wieczornym” TVN24 w poniedziałkowym wydaniu tego programu był Bartłomiej Biskup, politolog. Rozmowa dotyczyła kształtu tegorocznych kampanii politycznych oraz sposobów na przyciągnięcie wyborców. Biskup potwierdził, że popularnym elementem kampanii jest zaangażowanie znanych aktorów, muzyków, postaci ze świata mediów i kultury. „Naturalne jest, że znana osoba będzie przyciągać wyborców do partii. Choćby tych osób było kilkaset lub kilka tysięcy, to gra jest warta świeczki” – skomentował gość TVN. Podkreślił również, że gwiazdy przekonują skutecznie osoby, które są zaangażowane w ich życie, np. poprzez regularne czytanie pism obyczajowych. Mimo wielu technik i sposobów na kreowanie wizerunku politycznego, w tym roku ważniejsze od „opakowania” będą jednak „osobowość, a nawet postawa moralna”.
Powodem tej zmiany jest fakt, iż „Polacy potrzebują autorytetów, ludzi, którzy ich gdzieś poprowadzą (...), będą mieli zdecydowaną postawę moralną, czystą przeszłość”. Na pytanie o wzorowanie się na stylu amerykańskim i o to, czy Polacy korzystają z rad specjalistów od PR i marketingu politycznego, Biskup odpowiedział: „oczywiście, że korzystamy z tych rad, ale je już teraz trochę filtrujemy. Kampanie wyborcze od 1993 roku pokazały, że nie można przenieść zagranicznych kampanii do Polski, ponieważ kończy się to klapą, czego przykładem jest kampania Kongresu Liberalno-Demokratycznego z 1993 roku”. Polska, zdaniem Biskupa, dorobiła się swoich specjalistów tej dziedziny, „wcale nie gorszych, choć mniej doświadczonych”. Wyraził również zadowolenie z faktu, że polskie kampanie w porównaniu z tymi w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii nie są w dalszym ciągu kampaniami negatywnymi. W Polsce, pomijając nieliczne przypadki, „nie ma obrzucania się błotem” czy „plucia na kontrkandydatów”. Wynika to m.in. z faktu, że w naszym kraju „negatywna kampania” nie przynosi pożądanych efektów.