Komunikatory? Lepsza kawa z prezesem.

dodano: 
04.08.2010

Autor:

Bartosz Sawicki, PRoto.pl
komentarzy: 
0

Jak wynika z badań, około 70 proc. użytkowników sieci korzysta z komunikatorów tekstowych, zaś blisko co drugi - z ich głosowych odpowiedników. Odsetek ten wzrastał przez lata, zaś komunikatory miały zrewolucjonizować także pracę PR-owców. Miały, bo rewolucja nigdy nie nastąpiła. Specjaliści od komunikacji używają ich choć nie ma na to zapotrzebowania. „Fajne są te wszystkie wynalazki typu gg, blip i inne komunikatory, ale skoro telefon i mail się sprawdza nie widzę sensu bawienia się tymi gadżetami.” – kwitują z uśmiechem dziennikarze.

Biuro prasowe, z którym możemy skontaktować się via komunikator internetowy jest jak yeti – każdy wie, że istnieje, jednak nikt go nie widział. „Z obserwacji widzę, że komunikatory są coraz częściej wykorzystywane w codziennej pracy, i to nie tylko w PR czy marketingu, w tym w działach sprzedaży. Wielokrotnie spotykam się w korespondencji z podanym nr GG obok adresu e-mail, telefonu i faksu czy komórki.” – zachwala Jarosław Rybus, rzecznik GG Network. „Przejrzałem kilkadziesiąt maili i raptem w jednym znalazłem możliwość kontaktu przez GG” – mówi z kolei Mateusz Rzemek, dziennikarz działu prawnego Rzeczpospolitej.  Po sprawdzeniu stron internetowych blisko setki biur prasowych dużych firm i instytucji udało nam się odszukać raptem trzy, z którymi porozmawiać można przez komunikator –  NBP, OPZZ (przez Skype’a) oraz właśnie GG Network. Maciej Antes  zastępca dyrektora Biura Prasowego NBP zaznacza, że Skype ma marginalne znaczenie w pracy biura. „Możliwość kontaktu z Biurem Prasowym NBP przez Skype'a uruchomiliśmy ponad rok temu. Ten kanał komunikacji nie cieszy się obecnie dużym powodzeniem, choć oczywiście jest wykorzystywany.” – mówi Antes. Wtóruje mu Emilia Walczuk, rzeczniczka OPZZ: „Wykorzystywany jest raczej rzadko, choć Skype'a włączam automatycznie po starcie komputera. Zdecydowanie dominują kontakty przez tradycyjne środki, czyli telefon i mail”. Po co więc PR-owcowi komunikator?  Nasi rozmówcy przedstawiają także pozytywy tego typu rozwiązań. Maciej Antes podkreśla, że dziennikarze najczęściej kontaktują się via czat, np. akredytując się na organizowane przez NBP wydarzenia. „Zazwyczaj z tej formy kontaktu korzystają dziennikarze stale współpracujący z NBP.” – precyzuje. „Często wykorzystujemy Skype’a do komunikacji wewnętrznej” – dodaje Walczuk.

Komunikator odgrywa natomiast znaczącą rolę w pracy Jarosława Rybusa. „Jako rzecznik i szef PR GG Network, kontaktuję się z mediami przez GG, często zdarza się, że sami dziennikarze piszą do mnie na GG” - mówi - „mój nr GG: 6 podany jest zresztą oficjalnie na stronie internetowej biura prasowego spółki.” Dodaje jednak, że GG w tym przypadku nie wyręcza i nie zastępuje telefonu, maila czy też spotkań. Jarosław Rybus podkreśla, że może za to być dodatkowym, ciekawym rozszerzeniem i ułatwieniem komunikacji: „Na swojej całkiem sporej liście kontaktów na GG mam wielu dziennikarzy, z którymi mam dzięki temu szybki i łatwiejszy kontakt.”. Umiejętne korzystanie z komunikatorów może więc być ciekawym uzupełnieniem pracy PR-owca. Znikome zainteresowanie tą formą relacji na pierwszy rzut oka może więc dziwić. Zadziałał tutaj podstawowy mechanizm rynkowy. Komunikatory nie sprawdzają się w świecie public relations z braku podaży. „Skype’a czy GG nie używam, bo nie mam i nie czuje potrzeby instalacji. Najchętniej kontaktuje się przez telefon i maila i takie narzędzia mam do dyspozycji w redakcji” – twierdzi Tomasz Szpyt, z działu nieruchomości Dziennika Gazety Prawnej. Tutaj rodzi się kolejny problem. Polskie redakcje nie mają technicznych możliwości prowadzenia tego typu komunikacji. Większość z nich pracuje na sprzęcie, który najlepsze lata ma za sobą. Dodatkowo instalacja jakiegokolwiek programu na służbowym komputerze jest zadaniem trudniejszym od zdobycia ciekawego materiału. „Potrzebowałby pewnie zgody kierownika działu, potem czekałaby mnie wycieczka do działu IT” – ironizuje jeden z dziennikarzy Życia Warszawy. „W redakcjach pracujemy w open space, nie mamy kamer internetowych, odpowiednich słuchawek - w związku z tym nie wyobrażam sobie jak mogłaby wyglądać rozmowa przez Skype'a. W przypadku komunikatorów tekstowych - jeśli rzecznik nie odbiera telefonu czy maila, to prawdopodobnie nie odpisze też na GG.” – kwituje Mateusz Rzemek.

Wydaje się, że jedynym ratunkiem dla komunikatorów w PR może być skok technologiczny. Truizmem jest stwierdzenie, że każda innowacja musi zaoferować więcej niż jej poprzednicy. „Dla każdego dziennikarza kluczowa jest szybkość uzyskania informacji. Nie miałbym nic przeciwko korzystaniu z takiego kanału pod warunkiem, że byłby lepszy od drogi mailowej czy telefonicznej.” – mówi Rzemek. Drzwi wciąż są otwarte. Już dziś komunikatory łączą w sobie skrzynkę mailową, telefon, pozwalają także na rozmowy przez sieć. Maciej Antes przewiduje, że możliwość korzystania z sieci nie tylko przy biurku może upowszechnić komunikację zwaną Voice over IP. „Komunikatory, czy szerzej - Internet - będzie coraz powszechniejszym sposobem na bycie w kontakcie.” – dodaje Jarosław Rybus.

Jednak znów mamy efekt błędnego koła. By do doszło do jakichkolwiek zmian, trzeba zaciekawić nowymi możliwościami dziennikarzy. To natomiast może być trudne. „Najlepsza forma kontaktu to nie wykręcenie numeru czy rozmowy na Gadu Gadu z rzecznikiem prasowym, ale bezpośredni telefon do szefa firmy albo spotkanie przy kawie. Żadne wynalazki chyba tego nie zastąpią.” – podsumowuje Tomasz Szpyt z DGP.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin