rozmowa z... Wojciechem Szalkiewiczem o spotach wyborczych

dodano: 
28.10.2010
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Jak Pan ocenia wykorzystanie spotów w sieci w czasie kampanii samorządowej?

Wojciech Szalkiewicz: Nie ma wątpliwości, że dzień dzisiejszy i najbliższa przyszłość marketingu politycznego należy do Internetu. Ten nośnik informacji i sposób komunikacji w coraz większym bowiem stopniu wypiera telewizję i wcześniejsze formy kontaktu z elektoratem: spotkania, wiece, ulotki itp. Od czasu, gdy komputery osobiste stały się nieodzownym elementem wyposażenia niemal każdego domu, właśnie sieć stała się areną walki politycznej, w tym i walki o głosy wyborców.

PRoto.pl: Jakie szanse i zagrożenia widzi Pan w związku z tym?

WSZ: Przewaga Internetu nad innymi instrumentami promocji wynika z jego interaktywności i możliwości dwustronnej komunikacji. Ta bilateralność pozwala przede wszystkim na głębszą analizę rynku, poznanie potrzeb i preferencji różnych grup wyborców. W skali makro – zdobyta w ten sposób wiedza jest nieoceniona przy tworzeniu programów politycznych czy kreowaniu wizerunku kandydatów. W skali mikro – umożliwia też zindywidualizowanie oferty politycznej oraz relacji polityk – wyborca. Z drugiej strony – wyborcom ułatwia poszukiwanie informacji związanych z rynkiem politycznym. Jednak Internet ma i swoje wady – jest obszarem aktywności przede wszystkim ludzi młodych, lepiej wykształconych, bogatszych mieszkańców większych miast. Stąd też i internetowe „komunikaty przedwyborcze” są głównie adresowane do tej grupy odbiorców. Dlatego też dominuje w nich luz i zabawa.

PRoto.pl: No właśnie, jak Pan ocenia te... "zabawy"? Na początek kandydat SLD na prezydenta Płocka i jego sławny już hip-hopowy klip...

WSZ: To najbardziej zbliżony do "ideału" filmik przygotowany przez komitet wyborczy Wojciecha Hetkowskiego. Młody raper śpiewający hymn na jego cześć, "różnowiekowy" tłum słuchaczy stanowiący tło popisów wokalnych plus dynamiczny montaż to bardzo ciekawa propozycja rokująca sukces. Jest jednak małe ale… Forma spotu trochę przerosła jego treść, Najmniej bowiem w tej produkcji jest samego kandydata. Może jest to zabieg celowy – z tych niewielu fragmentów, w których pojawia się plakat kandydata widać, że nie jest on w wieku odbiorców, reprezentuje zdecydowanie starsze pokolenie. Być może dlatego został w tej produkcji "ukryty". Jednak przeciętny odbiorca może odnieść wrażenie, że kandydatem na prezydenta Płocka jest… wokalista, który wypełnia swoją osobą większą część filmiku. Czy to jego mają poprzeć wyborcy? Niemniej jest to fajna propozycja…

PRoto.pl: Pozostańmy po lewej stronie sceny politycznej. Jak Pan skomentuje nieco zbyt wystudiowany, naszym zdaniem, spot Wojciecha Olejniczaka...

WSZ: Propozycję Wojciecha Olejniczaka z pewnością charakteryzuje profesjonalna realizacja nie tylko w warstwie technicznej, ale też w formie przekazu. Bohater, zgodnie z najlepszą „szkołą” mowy ciała P. Tymochowicza, zaczyna wystąpienie do rąk złożonych w koszyczek… Niestety "kształt" spotu wskazuje, że jego adresatem jest starsze pokolenie internautów. Dla młodych to z pewnością zbyt "przesłodzony" przekaz, któremu brakuje odrobiny luzu.

 

PRoto.pl: Teraz kandydat obok, który podzielił sieć na dwa obozy - szyderców i zwolenników. Z jednej strony mamy więc hasła: „Na Grunwald”, z drugiej - „świetny klip”...

WSZ: Film Jarosława Oborskiego to "klasyka" produkcji, które zapewne znaleźć można będzie w sieci przed wyborami w dużej liczbie. Jak najbardziej amatorska produkcja w sensie realizacyjnym, ale z pomysłem i co najważniejsze - z wyborczą treścią. Z pewnością – z punktu widzenia marketingu politycznego – może być to skuteczny przekaz, który może przynieść kandydatowi sporo głosów młodych ludzi.

PRoto.pl: Na koniec produkcja najmniej poważna...

WSZ: Ostatnia propozycja – Grzegorza I. – to niewątpliwy żart, parodia „parodi”, jaką jest większość internetowych, ale nie tylko, „produkcji” kandydatów na radnych, które pojawiają się w dużych ilościach przed każdymi wyborami samorządowymi. Widać tu niewątpliwą inspirację „orędziem” wyborczym Krzysztofa Kononowicza, kandydata na prezydenta Białegostoku sprzed czterech lat – „klasyka” tego gatunku, który przeszedł już do historii i trafił do podręczników marketingu politycznego. Jednak z pewnością i oferta Grzegorza I. ma swój „urok”. Szczególną uwagę zwraca scenografia „studia” w którym kręcono materiał – można się obawiać, czy powieszenie flagi państwowej na drzwiach od szafy nie jest profanacją, ale ten „gatunek” ma swoje prawa…

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin